Paryż jawi się wielu osobom jako miasto miłości. Któż nie marzy by stanąć na szczycie Wieży Eiffla? Kto nie ma ochoty na spacer wzdłuż Sekwany? Komu nie spodoba się Luwr, Wersal czy Notre Dame? Miałam to szczęście, że wszystkie te miejsca mogłam zobaczyć na własne oczy. Może i Paryż jest brudnym miastem, ale ma w sobie niepowtarzalny urok, który już w żadnym innym mieście nie jest taki sam. Spacerując po uliczkach, pijąc kawę przy maleńkich stolikach wzdłuż trotuarów czuć w powietrzu unoszący się swoisty klimat miasta świateł. To chyba dzięki tej wizycie łatwiej mi było zrozumieć tło książki i toczących się tam wydarzeń.
Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk przedstawiać Wam nie będę. To przecież polska pisarka, którą znamy przede wszystkim z trylogii "Cukiernia pod Amorem". Tym razem postanowiła przenieść swoich czytelników do dziewiętnastowiecznego Paryża, w którym to miejscu poznamy historię życia Róży Wolskiej, wspomnianej zresztą w pierwszym tomie Cukierni. Gotowi na podróż?
Krystyna Wolska, uboga szlachcianka, przyjeżdża do Paryża na zaproszenie wuja Izydora Ziółkowskiego. Celem wizyty było przede wszystkim leczenie kilkuletniej córki - Róży, bowiem stała się ona niemową. Uciekła w świat ciszy, kiedy jej ojca - Kazimierza skazano na piętnaście lat zsyłki na Sybir. Krystyna Wolska nie potrafiła sobie poradzić z tym ciężarem. Nie umiała żyć sama, bez męża a z trudną w wychowaniu Różą. Wuj starał się dbać o siostrzenicę i jej córkę, organizował im liczne wycieczki, które wprawdzie nie radowały Krystyny, ale dla Róży stanowiły zatarcie pierwszego, niezbyt przychylnego zdania o tym hałaśliwym i rozkopanym mieście. Róża jest wychowywana bardzo stanowczo, matka stosuje głównie zakazy i nakazy, ogrom stresu jakiemu poddana jest dziewczynka wcale nie pomaga w prowadzonej terapii.
Pewnego dnia Róża podczas wiązania bucika wpada w oko pewnemu francuskiemu malarzowi, który wystawia później swoje dzieło na Salonie. Róża fakt zauważenia obrazu pozostawiła sobie w tajemnicy, nie chcąc denerwować matki. Jakie konsekwencje życiowe będzie miał dla Róży ten obraz? Kim jest jego autor? Oraz czy dziewczynka odblokuje wreszcie swą psychikę i zacznie mówić? O tym wszystkim przeczytacie już w książce. By rozbudzić Waszą ciekawość dodam tylko, że jej życie będzie bogate w doświadczenia. I to zarówno na płaszczyźnie pracy jak i spotkań towarzyskich - damskich i męskich.
Typowym zjawiskiem dla książek Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk jest przenoszenie czytelnika w czasie. Tak jest i w tym przypadku. Autorka przeplata bowiem wydarzenia z dziewiętnastowiecznego Paryża z wydarzeniami mającymi miejsce w 2011 roku w Polsce.
Mamy przyjemność poznać trzydziestopięcioletnią Ninę Hirsch, która jest nauczycielem akademickim historii sztuki. Nina dostaje wiadomość SMS od matki - Ireny, iż zmarła jej siostra i to właśnie Nina ma zająć się pogrzebem. Zmienia więc swoje plany i udaje się do Gutowa, by zorganizować pogrzeb ciotce Agacie. Zatrzymując się w hotelu w Zajezierzycach Nina poznaje Igę Toroszyn, właścicielkę hotelu oraz współwłaścicielkę Cukierni Pod Amorem. Kobiety bardzo się polubiły i Iga korzystając z tego, że Nina zna się na sztuce poprosiła ją o pomoc w sprawie portretu hrabiego Tomasza Zajezierskiego. W hotelu wisi przecież jego ogromny portret, podobno pędzla Rose de Vallenord, a przecież ostatnio doszło do kradzieży jej obrazów. Jak uchronić portret przed kradzieżą? Czy jest on faktycznie autorstwa Róży? Dlaczego giną obrazy tak mało znanej malarki? Czy Ninie uda się uratować portret hrabiego? I czy znajomość zawarta podczas pożyczenia roweru ma szansę przetrwać? Co musi zrobić Nina by wyzwolić się spod władzy dominującej matki?
Może i nie jestem w swej ocenie obiektywna, ale jest to moja opinia i mam do niej prawo - książka jest świetna! Po prostu mnie oczarowała. Jest to moje trzecie spotkanie z twórczością autorki (przede mną jeszcze trzeci tom Cukierni) i na pewno nie ostatnie. Bardzo lubię jej styl pisarski, akcję współczesną przeplataną wydarzeniami z przeszłości, gąszcz tajemnic i zwrotów akcji. Bardzo sobie cenię szczegółowy opis życia ludzi w Paryżu, podział na bogatych i biedotę oraz konieczność dostosowania miejsca zamieszkania i wyposażenia do wysokości pensji. Autorka w doskonały sposób przedstawiła typową francuską kobietę z każdej warstwy społecznej, jej sposób na codzienne rozrywki oraz zawartość garderoby czy szafy. Zapewne wiele jest kobiet współczesnych, które choć na chwilę chciałyby mieć możliwość przeniesienia się do tamtej epoki tylko po to, by móc założyć gorset i strojne suknie z falbanami czy z turniurą.
"Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich" jest doskonałą pozycją na rynku wydawniczym. Nie jest to przewidywalna lektura. Wiele wydarzeń opisanych tu przez autorkę zaskoczyło mnie swoim finałem. Książka ma bardzo otwarte zakończenie, nic się nie wyjaśnia, w żadnym wątku autorka nie postawiła kropki nad "i". Jak to dobrze, że do października już niedaleko... Wtedy to pojawi się rynku drugi tom serii: "Podróż do miasta świateł. Rose de Vallenord". Nie mogę się doczekać!