Macie ochotę na historię o wilkołakach? Ale nie tak proste i przesłodzone romansidło jak Zmierzch? Więc proszę.
„Pamiętam, jak leżałam na śniegu. Mały czerwony pulsujący życiem punkt, marznący i otoczony przez wilki. Kąsały mnie, szarpały, lizały, wgniatały w ziemię. Ich stłoczone ciała nie dopuszczały do mnie tej odrobiny ciepła, jaką dawało słońce.”
Od tak dawna miałam ochotę przeczytać tę książkę. Nie mogłam się doczekać, kiedy dotrze do mnie paczka. Gdy już rozdarłam papier, ciężko było mi oderwać wzrok od cudnej, choć tak prostej okładki. I palce od drobnych wybrzuszeń, niczym płatki śniegu. Wiecie już, o czym mówię? Zgadza się. To Drżenie. Czytałam na ten temat już tak wiele opinii, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, że sama postanowiłam sprawdzić, która grupa czytelników ma rację.
Maggie Stiefvater to pisarka z Wirginii, która już wcześniej napisała powieść zapewne Wam znaną – Lament. Jedna z autorek określiła jej twórczość, jako magiczną i promieniejącą. Czy można się z tym nie zgodzić?
Grace to nastolatka, która jako mała dziewczynka została zaatakowana przez wilki. Jeden z nich, ten o najbardziej złotych oczach, uratował ją przed śmiercią. Owy wilk, Sam, wciąż ją obserwował. Błagał w duchu, by dziewczyna rozpoznała jego źrenice, gdy będzie człowiekiem. Tak, Sam jest wilkołakiem. Lecz to nie żadna tajemnica, wiemy to od samego początku. Z tym, że wilkołaki te nie zmieniają się w potwory podczas pełni. One zmieniają się wtedy, gdy temperatura zaczyna spadać. W każdą zimę coraz mniej jest ludzi, a coraz więcej wilków w pobliskim lesie. Problem polega na tym, że teraz to on potrzebuje pomocy Grace. Zaczyna się ostra zima, myśliwi biorą się za broń i wyruszają na polowania. Czy istnieje jakakolwiek możliwość, by uratować chłopaka i całą jego sforę?
Autorka w wyjątkowy sposób zapisała całą powieść. Narrator pierwszoosobowy pozwala nam na odczuwanie tego samego, co bohater. Jednak mówca wciąż się zmienia – raz jest nim Grace, za chwilę Sam. Dzięki temu mamy możliwość poznania uczuć z obu perspektyw, ludzkiej i wilczej.
Na początku każdego rozdziału dodano temperaturę powietrza w danym momencie. Widzimy więc, że robi się coraz zimniej. To powód, by drżeć.
Książka ta wyjątkowo zapada w pamięć i porusza. Przyznam, że przez ostatnie kilka stron wciąż miałam łzy w oczach. Zakończenie jest tak szokujące i tak nieprzewidywalne, wzruszające… Na pewno nie jest to coś, co zapomnimy zaraz po przeczytaniu. Wywarła na mnie ogromne wrażenie i często kontrastujące ze sobą emocję. Niektórzy twierdzili, że jest brutalna. Cóż, w scenach walki, rzeczywiście od czasu do czasu poleje się krew lub złamią się kości. Jednak spotykałam się z dużo bardziej szczegółowymi i wręcz odpychającymi opisami. Dla takiej, jak niektórzy mówią, wady, nie warto rezygnować z jej przeczytania.
Dodatkowo powiem, że planowana jest ekranizacja. To dopiero będzie coś! Już nie mogę się doczekać ;)
Jeśli szukacie czegoś z fantastyki z romansem, lecz nie tak słodziutkiego jak dzisiejsze paranormal romance, to serdecznie polecam. Nie dość, że bawi, to jeszcze może nauczyć nas czegoś o życiu. I choć nie mam w zwyczaju czytania dwa razy tej samej książki, to z tą tak szybko się nie rozstanę.
„Nie sądziłem, żebym należał do jej świata – chłopak zawieszony pomiędzy dwoma życiami, wlokący za sobą skomplikowany świat wilków – ale gdy wymówiła moje imię, czekając, aż za nią pójdę, zrozumiałem, że zrobię wszystko, żeby z nią zostać.”
Drżenie
Shiver
Wilkołaki z Mercy Falls
Tom I
Maggie Stefvater
Ewa Kleszcz
459 str
Wydawnictwo Wilga
2011