Zarówno twórczość Aly Martinez, jak i serię "The Darkest Sunrise" znam i uwielbiam nie od dziś. Pierwsze dwa tomy to losy Charlotte i Portera. Historia pełna bólu, który rozrywa serce czytelnika na strzępy, ale również nadziei, którą może przynieść każdy następny dzień. I chociaż ich dzieje zostały zamknięte, autorka postanowiła dać swoim czytelnikom swego rodzaju bonus i ostatni tom swojej serii poświeciła dwóje dotąd pobocznych bohaterów. A mowa tutaj oczywiście o Tannerze — bracie Portera oraz najlepszej przyjaciółce Charlotte — Ricie. Czy ich historia również przypadła mi do gustu? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Postacie Tannera i Rity zwróciłam już uwagę podczas czytania losów Charlotte i Portera. Nawet sporo myślałam o tym, że z chęcią poznałabym od podszewki również ich historię, dlatego, kiedy dowiedziałam się, że autorka poświęciła im trzeci tom serii, a wydawnictwo postanowiło wydać również tę część, byłam ukontentowana.
Rita to osoba, której świat, jaki znała, w jednej chwili rozpadł się jak domek z kart. Kiedy dowiedziała się, że jej mąż ją zdradził, niemal od razu zażądała rozwodu. I popieram jej decyzję w stu procentach. Myślę, że gdyby z nim została, wpadłaby w wir domysłów i podejrzeń, który w końcu sprawiłby, że popadłaby w paranoję. Niestety jej mąż miał zupełnie inne zdanie na ten temat, więc za wszelką cenę starał się wpłynąć na jej decyzję. Czy mu się to udało?
Na szczęście los postanowił postawić na drodze Rity wyjątkowego mężczyznę — Tannera Reese'a — światowej sławy szefa kuchni, który postanowił zagrać w zaproponowaną przez kobietę grę i zdecydował się udawać jej nowego partnera. Czy przysługa, jaką jej wyświadczył, przerodziła się w coś więcej? Tego dowiecie się, sięgając po "Za horyzontem" autorstwa Aly Martinez.
Muszę przyznać, że podczas lektury tej części bawiłam się równie dobrze, jak wtedy, gdy czytałam poprzednie tomy "The Darkest Sunrise". Chociaż w przypadku Tannera i Rity do głosu dochodzą zupełnie inne emocje, niż te towarzyszące Charlotte i Porterowi, ich historia była dla mnie równie wciągająca.
Rita to postać, której po prostu nie da się nie lubić. Skrzywdzona i zdruzgotana tym, co zrobił jej mąż, ale również pełna nadziei, że na jej niebie kiedyś zaświeci jeszcze słońce. Natomiast Tanner to właśnie takie słoneczko. Niesamowicie ciepły i wrażliwy mężczyzna, który zdecydowanie zasługuje na to, aby w końcu odnaleźć swoje szczęście. Myślę, że to kolejny przykład idealnego książkowego męża. I chociaż ich historia ma zarówno wzloty, jak i upadki, uważam, że nie mogli trafić lepiej, ponieważ razem tworzą naprawdę niezwykłą parę.
"Za horyzontem" opiera się głównie na budowaniu i pielęgnacji rozwijającego się uczucia głównych bohaterów oraz na mierzeniu się z przeciwnościami losu i własnymi słabościami. Myślę, że jest to idealne uzupełnienie serii "The Darkest Sunrise", która skradła moje serce. Dlatego, jeżeli nie mieliście jeszcze okazji się z nią zapoznać, serdecznie Was do tego zachęcam.