Czy przeszła Wam kiedykolwiek przez głowę myśl, że nie starczy Wam życia na przeczytanie wszystkiego, co chcielibyście przeczytać? Czy trafiając na daną książkę, po jej przeczytaniu pomyśleliście, że aż tak się Wam podobała, że ogarnia Was strach, że mogliście nigdy na nią nie trafić? I czy wreszcie zdarzyło się Wam tak kiedyś, że książka przez Was czytana w przedziwny sposób poprowadziła Was do innej, ale nie kontynuacji czy drugiej części, ale zupełnie innej, z nią niepowiązanej? Jeżeli na każde z powyższych pytań odpowiedzieliście twierdząco, to książka, o której chcę dziś opowiedzieć, jest dla Was idealną lekturą.
Autor książki Richard Adams bardzo lubił wiejskie klimaty i często z rodziną na wieś wyjeżdżał. To tam ponad 30 lat temu opowiadał swoim córkom historie o dzikich królikach. Potem spisał je na papierze i wydał w formie powieści, która sprzedała się w milionach egzemplarzy, została sfilmowana, przeniesiona na deski teatru i czytana w radio.
Do niedawna nie miałam pojęcia o istnieniu Wodnikowego Wzgórza. Jakieś dwa lata temu czytałam "Bastion" Stephena Kinga. To w tej książce jeden z bohaterów wspomniał o Wodnikowym Wzgórzu i o tym, że kupił książkę chrześniakowi, ale przedtem sam ją przeczytał. Pomyślałam wtedy: "King coś poleca i musi to być niezłe, skoro umieszcza ten tytuł w swojej powieści." Poszukałam w księgarniach internetowych i o dziwo, okazało się, że książkę można kupić od zaraz. Kupiłam, przeczytałam i zostałam czytelniczo zwyciężona.
Historia jest prosta: dzikie króliki żyjące dotychczas spokojnie i dostatnio w swojej królikarni, są zmuszone opuścić miejsce, które było dla nich domem. Powód? Otóż jeden z nich Piątek mały, delikatny i wiecznie węszący niebezpieczeństwo zaczyna rozpowiadać wokoło, że królikarni grozi zagłada. Nie potrafi podać konkretów, ale jego lęk jest tak wielki, że kilka królików decyduje się, wierząc mu na słowo, opuścić królikarnię i poszukać nowego domu. Dlaczego nie wszystkie króliki odeszły? Otóż większość, z Wielkim Królikiem na czele zlekceważyła, to mgliste przeczucie i nie wzięła go na serio. Piątek jednak miał rację. Niebawem przyszli ludzie z zamiarem budowy nowoczesnego osiedla. Zniszczyli siedlisko królików trując je i zabijając. Dziesięć królików na czele z Leszczynkiem, bratem (z miotu) Piątka wyruszają w kierunku ich ziemi obiecanej. Podróż nie jest łatwa. Po drodze czyha na nich wiele niebezpieczeństw w postaci lisów, jastrzębi, polujących myśliwych. Do przekroczenia jest rzeka, do wykopania nory na schronienie, słowem wszystko trzeba zorganizować od początku. I w ten oto sposób wędrujemy z królikami o wrzosowiskach, poznajemy inne zwierzęta, obserwujemy świat z punktu widzenia delikatnego i płochliwego zwierzęcia, jakim jest królik. Dla nich świat to zapachy, dźwięki, szelesty, ruchy. Wielu rzeczy, stworzonych przez człowieka, króliki nie potrafią nazwać, bo są ponad ich pojęcie, stąd dudniący samochód będzie dla nich "hrududu," a każdy drapieżnik czy wróg będzie "elilem". Życie królików mimo zagrożeń, których muszą unikać jest proste. Ich dzień składa się z toalety, pożywiania się , trawienia pokarmu, odpoczynku i snu. Historia, jak mówiłam jest prosta i tak należy ją odbierać, ale po bliższym przyjrzeniu się, dostrzegamy, że historia wędrujących i pokonujących przeciwności losu królików to metafora ludzkiego społeczeństwa. Pan Adams umieścił w swojej książce wiele wartości uniwersalnych, takich jak braterstwo, przyjaźń, troska, miłość, wierność sobie i temu, o co się walczy, zdrada, podstęp, zemsta, a nawet wojna. Piątek, niczym mityczna wieszczka Kassandra, zawsze będzie tym, w którego przepowiednie się nie wierzy. Ale wystarczy, że uwierzy kilku z nich, a wtedy przepowiednie doprowadzą ich do ich ziemi obiecanej i nauczą ich, że nawet uważany przez wszystkich za szaleńca może mieć rację. Brat Piątka, Leszczynek, organizator całej wyprawy, w trakcie jej trwania dojrzeje do roli przywódcy i opiekuna całej królikarni. Nie aspirował do tej roli, ale swoim spokojem i rozwagą, zyskał zaufanie innych i oni sami nadali mu tę rolę, bezdyskusyjnie. Czubak, który zawsze bił się bez powodu, stanie się wspaniałym obrońcą i żołnierzem, po latach wręcz weteranem legendą.
Autor nie dał królikom cech konkretnie ludzkich; no może odrobinę poczucia humoru i pewną umiejętność planowania. Ale poza tym kierują się one instynktem przetrwania i może dlatego cały obraz w tej historii jest tak spójny. To, o co społeczność królicza została dodatkowo wzbogacona, to mitologia. W trudnych chwilach ( w książce co kilka rozdziałów) poznajemy historię króliczego idola El- Ahrery, niesamowitego spryciarza i figlarza, który z każdej opresji wychodził zwycięsko;jego czyny są legendarne i dodają królikom ducha walki.
Książka jest bardzo łatwa w odbiorze, ale chwilami trudno się od niej oderwać. Chce się po prostu wiedzieć co będzie dalej; czy kolejna wyprawa się uda, czy nikt nie ucierpi. Przeczytać naprawdę warto. Historia jest pogodna, pełna optymizmu, choć niektóre wysnute z niej lekcje mogą mieć gorzki posmak. Wzruszające zakończenie. Polecam gorąco.
Autor: Richard Adams
Tytuł: Wodnikowe wzgórze (oryg. Watership down)
Wydawnictwo: Muza
Rok pierwszego wydania: 1972
Stron: 571
Moja ocena: 10/10
umieszczona także na moim blogu
http://edytka28.blogspot.com/2011/11/recenzja-ksiazki-wodnikowe-wzgorze.html