1 / 2
Kilka dni temu skończyłam słuchać pierwszego sezonu słuchowiska pod tytułem “Anima” w Audiotece i wciąż nie mogę uwierzyć w to, jak ta historia się skończyła a raczej jak bardzo nie mogę się teraz oprzeć wysłuchania drugiego sezonu.
Gdy na komendę w małym miasteczku na Podlasiu przychodzi listonosz chcąc zgłosić zniknięcie dwudziestu pięciu mieszkańców z pobliskiej wsi leżącej paręnaście kilometrów za otaczającym ją lasem, policjanci zajęci ubieraniem choinki raczej uwierzyliby w “o jeden wypity kieliszek słynnego - lokalnego bimbru za dużo” niż w prawdziwość tej historii. Główny bohater aspirant Jan Willer, również początkowo nie wierzy w opowieść listonosza, jednak wykonując polecenie służbowe sprawdzenia okoliczności (rzecz jasna niechętnie, bo przecież Święta za pasem) okazuje się, że faktycznie – wszystkie domy stoją puste, a po mieszkańcach nie ma ani śladu. W pobliskiej szkole uczniowie z tej właśnie wioski akurat byli nieobecni. Szukając racjonalnego wytłumaczenia, Willer wpada na trop nielegalnych interesów prowadzonych przy pobliskiej, wschodniej, granicy. Jednak im więcej czasu Willer spędza w okolicy wsi, tym mniej oczywiste stają się dla niego wszelkie logiczne wytłumaczenia tej zagadki. A coraz więcej faktów, które są niewytłumaczalne z rozsądnego punktu widzenia zaczyna się pojawiać i utrudniać policyjne śledztwo. Z policjanta, którego zadaniem jest ustalanie faktów, Willer powoli przeobraża się w człowieka kierowanego obsesyjną potrzebą poznania prawdy, nawet jeśli oznacza to wzięcie pod uwagę sił i zjawisk, które nie są zbadane naukowo. Cała sprawa zaczyna rzutować na małżeństwo policjanta. Czy ta droga doprowadzi go do kompletnego obłędu, czy wręcz przeciwnie? Słuchałam zapartym tchem, tak bardzo chciałam się dowiedzieć co się wydarzyło. Kolejne epizody były coraz bardziej podszyte nutką grozy. Zakończenie sprawiło, że poczułam ulgę, bo to nie koniec – ta historia jest kontynuowana, a ja koniecznie muszę wysłuchać drugi sezon.
Osobiście jestem ogromną fanką audiobooków, które są dopracowane i zasługują na miano słuchowiska. W superprodukcji “Anima” odnalazłam wszystko, czego potrzebuję, aby przenieść się do książkowego świata moich bohaterów. Czytając, zapewne narzekałabym na tzw. Zbyt długie opisy przyrody, konieczne, aby autor mógł nas wprowadzić w realia; tutaj słuchając doskonałej gry aktorskiej świetnych, jeśli nie najlepszych polskich głosów z Łukaszem Simlatem w roli głównej, uzupełnionych oryginalną muzyką, stworzoną dla tego audiobooka; przeróżnymi niepokojącymi dźwiękami które dodawały grozy i tak już niesamowicie niepokojącemu klimatowi, byłam po
2 / 2
prostu zachwycona. Nagrano nawet specjalne audycje radiowe, które doskonale wpisały się w atmosferę superprodukcji. Autentyczność całej historii urzekła mnie najbardziej – bohaterowie są jednocześnie wyraziści i nieprzerysowani, że odnoszę wrażenie, jakby byli moimi dobrymi znajomymi. Dialogi, relacje między bohaterami – czy to na posterunku, w szkole, w rodzinie, czy nawet małomiasteczkowe pomiędzy mieszkańcami są tak prawdziwe, że odniosłam wrażenie, że słucham prawdziwej historii zwykłych ludzi, którzy żyją gdzieś na Podlasiu, a nie wymyślonej z elementami nadprzyrodzonymi. Klimat jest tu doskonale podkreślony dźwiękowo - początkowo lekko świąteczny, z czasem coraz bardziej atmosfera staje się napięta, aż zaczynamy odczuwać grozę i strach.
Książka wyróżnia się niezwykle pomysłową fabułą, intryga jest tutaj niebanalna, jednak superprodukcja Audioteki znacząco podniosła jej poziom – gra aktorska jest po prostu genialna, a muzyka doskonale oddaje klimat grozy. Słuchałam z ogromną przyjemnością. Polecam wszystkim fanom gatunku i nie tylko.