Są nieraz takie literackie miejsca, o których myślimy z pewnym sentymentem. Mamy wtedy ochotę zamknąć oczy, by choć na chwilę przenieść się do tego uroczego zakątka. Tak właśnie jest w przypadku malowniczego miasteczka nieopodal Seattle o wdzięcznej nazwie Cedar Cove. Właśnie tam, można poczuć namiastkę domu i normalności. Tutejsi mieszkańcy, to mili sympatyczni ludzie, dla których los bliźniego nie jest obojętny, dlatego z ogromną przyjemnością wybrałam się w wirtualną podróż do ,,Spokojnej przystani’’ Debbie Macomber. Już sama, piękna i obrazowa okładka spotęgowała moją wyobraźnię i wciągnęła do świata społeczności Cedar Cove.
W ,,Spokojnej przystani’’ śledzimy losy wielu bohaterów, które w różnoraki sposób splatają się ze sobą. I tak oto, były policjant Roy McAfee po niedawnej przeprowadzce, wraz z żoną zakłada agencję detektywistyczną. Prowadzą sielskie życie, które zostaje zakłócone dziwnymi anonimami, mającymi związek z przeszłością. Zaniepokojeni małżonkowie starają się rozwikłać tajemniczą zagadkę i dojdą do naprawdę zaskakujących odkryć. Natomiast córka McAfee - Linnette, również boryka się z problemami, lecz sercowymi. Żywi cieplejsze uczucia do dwóch mężczyzn, doktora Chade Timmonse, z którym wspólnie pracuje w miejscowym szpitalu, oraz do Cala Washburna, którego poznała na zaaranżowanej randce w ciemno. Komu Linette odda swoje serce?
Miasteczko w Seattle, już wkrótce zdobędzie także nowych członków społeczności a to wszystko dzięki Cecilii Randall oraz Maryellen Bowman, które spodziewają się dziecka . Czy uda się tym kobietom doczekać szczęśliwego rozwiązania, mimo iż wcześniej były pewne komplikacje?
W zatoce Cedrów wszędzie kwitnie miłość. Dotyka ona ludzi w każdym wielu, tak jak w przypadku Charlotte Jefferson, która mając siedemdziesiąt siedem lat zostaje panną młodą a szczęśliwym wybrankiem jest Ben Rhodes. Uczucie kwitnie, lecz pojawia się rysa na szkle w postaci syna Bena- Davida. Wprowadza on wiele zamieszania, nie tylko w życiu rodzinnym ojca, lecz także w całym miasteczku Cedar Cove.
,,Spokojna przystań’’ , to książka naznaczona wieloma uczuciami : miłość, przyjaźń, smutek oraz łzy. Tutejsi mieszkańcy, to zwyczajni ludzie, tacy jak my, dzięki czemu ich perypetie są tak bliskie naszemu sercu. Przeżywają wzloty i upadki, jednak co mnie najbardziej ujmuje, to fakt, że nigdy nie są sami w tych zmaganiach. Otoczeni rodziną i przyjaciółmi, mogą zawsze liczyć na pomocną dłoń najbliższych. Miło jest więc być, choć przez moment, w tym miasteczku, czuć ciepło i pozytywną energię bijącą z tego miejsca.
Książkę, czyta się bardzo szybko, sprawnie i przyjemnie. Napisana jest prostym, przystępnym stylem, który powoduje, iż czytanie tej powieści , to sam relaks i odprężenie. Jedynym minusem, który mnie drażnił, to wielowątkowość postaci. Na początku miałam spory problem z zapamiętaniem wszystkich opisanych bohaterów, lecz na szczęście pani Macomber z wielką precyzją scharakteryzowała poszczególne osoby, dzięki czemu ogarnęłam wszystkich ,,ważniejszych’’ mieszkańców Cedar Cove. Autorka w znakomity sposób uchwyciła klimat realia codziennego życia np. problemy zdrowotne czy ból samotności. Pokazała nam również, że warto zawsze wierzyć i konsekwentnie realizować swe pragnienia.
Polecam każdemu , kto chce się wyrwać z zatłoczonego gwaru miejskiego, by móc odpocząć w ,,Spokojnej przystani’’. Możesz tam przyjemnie spędzić czas i zachłysnąć się urokiem miasteczka oraz zaprzyjaźnić się z ich mieszkańcami. Zapraszam.