Stwierdziłam ostatnio, że przeważająca ilość, po jakie sięgam to właśnie romanse mafijne. Wręcz mogłabym stwierdzić tak jak jeden z bohaterów, że „mafia to ja”. Szczerze mówiąc to w tej dziedzinie ciężko mnie już zaskoczyć, ale jednak czasami zdarza się, że pomysłowość autorów mnie zadziwia i trafia się na prawdziwe perełki. Oczywiście zdarzają się również trochę gorsze lektury, a jak myślicie, jak było w przypadku „Żelaznych zasad”?
Uwaga, uwaga – dawno mnie tak książka nie wciągnęła, oj dawno! Przeczytałam ją w jeden, JEDEN dzień, co raczej jest dla mnie prawdziwym wyczynem na miarę zdobycia Mount Everest, przy dwójce małych urwisów w domu i normalnej pracy na całym etacie. Autorka fenomenalnie wykreowała głównych bohaterów.
Enzo Tossel – Diabeł z Wybrzeża, to bezwzględny boss mafii, który dla dobra swojej rodziny i przyjaciół jest gotowy na wszystko i nie cofnie się przed niczym. Do tego niesamowicie inteligentny i przebiegły, z reguły wyprzedza swoich wrogów o kilka kroków. Jest przystojny i honorowy, stoi na czele jednej z rodzin rządzących Bostonem i mimo swojej pozycji, nie wyręcza się swoimi pracownikami i niektóre sprawy załatwia osobiście. Jego poukładany świat nagle zaburza pewna pyskata dziewczyna, która wpada na niego pod restauracją.
Malia Ferro – Żelazna zabójczyni, to młoda kobieta, która od dziecka była szkolona i wychowywana w mafijnym półświatku. Jest jedną z najlepszych i skutecznych zabójców. Doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej wartości. Temperamentna i nigdy nie przebiera w słowach, każdy, kto ma choć trochę oleju w głowie, nie chciałby się jej narazić. Jednak skrycie marzyła o prawdziwej wolności i spokoju. Dostała jedyną szansę od losu – mogła odejść i zacząć wieść takie życie, jakie pragnęła, z daleka od gangsterskich porachunków. Początkowo wszystko szło po jej myśli, aż do niefortunnego spotkania. Co wyniknie ze spotkania się Diabła z Wybrzeża z Żelazną zabójczynią? Czy Mali uda się zupełnie odciąć od mafijnego świata? Czy dwójka osób pozornie nieposiadająca uczuć będzie w stanie sobie zaufać i wpuścić do swojego serca miłość? A może to wszystko okaże się wielką grą?
Jestem pod dużym wrażeniem tej książki i zdecydowanie pragnę więcej i czekam na kolejne części. Polubiłam główną bohaterkę od razu, od pierwszej strony i mimo iż czasami sama do końca nie wiedziała, co robi, to i tak jej postać wpisała się idealnie w moje gusta. Jest silna, groźna a do tego niepozorna i sprytna, z charakterem i ogromnym sercem. Przede wszystkim jest wyraźna, a nie jakaś mamałyga, która wiecznie coś przeżywa, a nie robi nic. Zresztą postać Enza też jest niczego sobie, chodzący Bóg seksu, bezwzględny, ale sprawiedliwy, wierny i lojalny, który nie da skrzywdzić osób, na których mu zależy. Mimo iż stanowią wybuchowe połączenie, to uzupełniają się idealnie. Ich wspólne potyczki słowne dostarczają przyjemną dawkę humoru. Cała ich historia naszpikowana jest zwrotami akcji, które niejednokrotnie przyspieszą czytelnikowi puls. W niektórych momentach nie wiadomo, kto jest po czyjej stronie, komu można na prawdę zaufać. Dla mnie rewelacja. Uwielbiam takie książki, dodatkowo przyglądamy się, jak na naszych oczach pomału kiełkuje wzajemna miłość, dla której są gotowi na największe poświęcenie. Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić Was do lektury, a dla fanów mafijnych romansów to pozycja absolutnego #mustread.