„Wybieram miłość” autorstwa Molly McAdams to kontynuacja książki „Wybieram ciebie”, która niestety nie spełniła moich oczekiwań. Po udanej pierwszej części, z przyjemnością sięgnęłam po tę powieść, jednak bardzo szybko poczułam się rozczarowana. Już po przeczytaniu zaledwie 31% książki, postanowiłam dać jej DNF (Did Not Finish), co rzadko mi się zdarza, ale w tym przypadku nie widziałam innego wyjścia.
Głównym problemem „Wybieram miłość” jest chaotyczne tempo narracji. Wydarzenia rozgrywają się zbyt szybko, co sprawia, że czytelnik nie ma czasu na odpowiednie zrozumienie i przemyślenie losów bohaterów. Brakuje płynnych przejść między poszczególnymi scenami, co wprowadza chaos i dezorientację. Wydaje się, jakby autorka spieszyła się, by jak najszybciej przeprowadzić fabułę przez kolejne etapy, bez zastanowienia nad tym, czy czytelnik będzie w stanie emocjonalnie zaangażować się w historię.
Jednym z kluczowych elementów dobrej powieści jest umiejętność budowania napięcia i wprowadzania czytelnika w emocje bohaterów. Niestety, w „Wybieram miłość” tego zabrakło. Decyzje bohaterów są podejmowane zbyt pochopnie, bez głębszej refleksji, co sprawia, że trudno jest się z nimi utożsamić. Nie ma czasu na zrozumienie motywacji postaci czy pogodzenie się z ich wyborami, ponieważ wszystko dzieje się tak szybko, że nawet nie zdążamy się na dobre wciągnąć w fabułę.
Dynamika wydarzeń, która mogłaby być atutem, w tym przypadku okazała się największym minusem książki. Akcja pędzi na złamanie karku, ale niestety, zamiast budować napięcie, tylko przytłacza i sprawia, że historia traci swoją autentyczność. Brakuje momentów na oddech, na zastanowienie się nad tym, co właśnie się wydarzyło. W efekcie, zamiast emocjonującej lektury, dostajemy coś, co przypomina raczej zbiór niedopracowanych scen, pospiesznie złożonych w całość.
Zawiodła mnie również warstwa emocjonalna powieści. W poprzedniej części, autorka umiejętnie budowała napięcie między bohaterami, tworząc relacje, które były skomplikowane, ale realistyczne. W „Wybieram miłość” brakuje tej głębi. Emocje wydają się powierzchowne, a relacje między postaciami są przedstawione w sposób mało przekonujący. Przez to cała historia wydaje się płaska i pozbawiona tego, co czyniło pierwszą część interesującą.
Oczekiwałam, że kontynuacja pogłębi wątki rozpoczęte w „Wybieram ciebie”, rozwinie postacie i pozwoli czytelnikowi na jeszcze głębsze zanurzenie się w ich świat. Niestety, „Wybieram miłość” nie sprostała tym oczekiwaniom. Zamiast tego, otrzymałam książkę, która wydaje się być napisana w pośpiechu, bez należytej troski o spójność i logikę fabuły.
Podsumowując, „Wybieram miłość” to książka, która niestety nie spełniła moich oczekiwań. Zbyt szybkie tempo akcji, brak płynnych przejść między scenami oraz powierzchowne przedstawienie emocji i relacji między bohaterami sprawiły, że nie byłam w stanie dokończyć tej powieści. Decyzja o porzuceniu lektury była dla mnie trudna, ale uznałam, że dalsze czytanie nie przyniesie mi satysfakcji. Choć „Wybieram ciebie” była udaną i wciągającą książką, to „Wybieram miłość” okazała się niestety rozczarowaniem, któremu trudno dać więcej niż kilka punktów na dziesięć.