Oto właśnie przyszedł czas na……… „Wspólne perwersje”. Ostatnią część trylogii opowiadającej o małżeństwie początkującej piosenkarki country z obrzydliwie przystojnym miliarderem. Czy nie mogłam się jej doczekać- no ba, oczywiście, że tak!! Czy warto było na to czekać – no cóż, musicie to sprawdzić sami : ) Zapraszam na krótką recenzję.
Holly Wix po raz drugi porzuciła Creightona Karasa, zostawiając jedynie taką samą kartkę jak poprzednio. Nie mniej, nie więcej, tylko dwa suche słowa „Żegnaj, Creighton”. Holly uciekła do jedynego miejsca na ziemi, które uważała za swój dom, do miejsca, gdzie była zwykłą i prostą dziewczyną z Golden Haven. Chciała przemyśleć sobie wszystko i nabrać odpowiedniego dystansu do minionych wydarzeń. Musiała uporać się ze zranieniem i na nowo odbudować swoje nadszarpnięte poczucie wartości. Nie wiedziała, czy jest na tyle silna, aby w pojedynkę zawalczyć o swoje małżeństwo i czy uda jej się stać dla Karasa prawdziwą opoką i wsparciem. W końcu to on zataił przed nią swoją przeszłość i nie obdarzył jej zaufaniem.
Creighton, choć początkowo myślałam, że tym razem się podda i odpuści, wyruszył na poszukiwania swojej żony. Zdał sobie sprawę, że Holly jest wyjątkowa i pierwszy raz w życiu się tak naprawdę zakochał. Wielki miliarder Karas nie należy przecież do osób, które się łatwo poddają i nie spocznie, póki pewna piosenkarka country nie wróci do jego życia. Doskonale zdaje sobie sprawę, że same słowa nie wystarczą. Musi jej udowodnić swoją miłość i pokazać, że jest dla niego całym światem. Czy mu się to uda?
Historia tej dwójki jest całkiem przyjemna i szczerze mówiąc, to świetnie spędziłam z nią czas. Autorka udowadnia po raz kolejny, że tworzy nietuzinkowe opowieści i nie powiela swoich pomysłów. Za każdym razem przedstawia nam coś innego. Choć same tytułowe „Perwersje” są dość kontrowersyjne, to jednak Meghan March zaryzykowała i śmiem twierdzić, że to był strzał w dziesiątkę. Udowodniła, że nie ma dla niej tematów tabu i odnalazła się w nich rewelacyjnie. Jestem całkowicie spokojna o tę serię i na pewno znajdzie prawdziwe rzesze fanów na całym świecie. W całej trylogii znajdziemy bardzo gorące i pikantne momenty, ale dla mnie napisane są z wyczuciem i ze smakiem. Przerzucając kolejne strony, nie czułam się speszona, czy zniesmaczona, za co również należy się ogromny plus. Bardzo polubiłam wykreowaną postać Creightona. To mężczyzna, który dla swojej ukochanej zrobi wszystko i będzie o nią walczył do upadłego. Potrafi dać jej czas, aby zrozumiała, że darzy go takim samym uczuciem. Holly również „dojrzewa” i zaczyna wierzyć w siebie i w ich małżeństwo. Żadne z nich nie chce krótkotrwałej i nic nieznaczącej relacji, chcą razem zbudować coś trwałego i solidnego, opartego na wzajemnym zaufaniu. A na zakończenie dostałam niesamowity bonusik 🙂 coś, co bardzo, bardzo lubię, ale nic Wam nie zdradzę, bo przecież zepsułabym niespodziankę. Muszę jedynie zaznaczyć, że tego się w tej historii nie spodziewałam.
Podsumowując „Kasa i perwersje” to seria, którą spokojnie mogę Wam polecić i wiem, że dobrze spędzicie z nią czas.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red.