Vincent recenzja

✿ Julia Brylewska to autorka, która ma szczególne miejsce w moim sercu, tworzy historię, w której bohaterowie mnie po prostu oczarowują. Często między wierszami przeplata życiowe i ludzkie problemy.

✿ „(…) znajdował ofiarę, odszukiwał jej słabość, a potem karmił ją tym, wobec czego odczuwała największy głód”.

✿ Tytułowy Vincent to bardzo charyzmatyczny i profesjonalny złodziej. Jest pewny siebie, porusza się jak cień i od dziecka kradnie. Jego losy złącza się z Eleanor, która jest narzeczoną bogatego i bardzo pożądanego człowieka w Nowym Orleanie. Jej serce zostanie złamane, a wspólna zemsta ma mieć wyjątkowo słodki smak.

✿ „(…) Vincent zawsze zdobywał to czego pragnął. Nawet jeżeli musiał wyrwać zdobycz z rąk samego diabła”.

✿ Czarny, niezwykle cenny diament kusił, ale nie spodziewałam się tak dużego obrotu wydarzeń i z zapartym tchem śledziłam znajomość głównych bohaterów. A byli oni totalnie różni – dwa inne światy i wiele mogli się od siebie nauczyć.

✿ „Nienawiść, moja droga Eleanor, jest o wiele lepsza niż obojętność. Jeżeli cię nienawidzą, to znaczy że ich obchodzisz”.

✿ Vincent był człowiekiem, którego nie mogłam, ale tak bardzo chciałam rozszyfrować. Od początku wzbudził moją ciekawość swoim urokiem osobistym, który był, aż przyciągający. Na bank okradł by mnie w kilka sekund, a ja nadal myślałabym tylko o nim. 😂 Brawo autorko! Charyzmę miał, i to ogromną.

✿ „Nie istniało nic bardziej niebezpiecznego, niż człowiek, który nie miał już nic do stracenia”.

✿ Eleanor była wrażliwa, nieśmiała, wycofana. Jej serce zostało roztrzaskane w jedną chwilę na kilka kawałków. Współczułam jej. Świat, w którym rządził pieniądz i kariera nie był dla niej – gdzieś w jej wnętrzu wiedziała o tym, ale miłość nie wybiera. Kochała Lucasa, choć on okazał się totalną porażką, jak i cała jego rodzina.

✿ „(…), kiedy nie masz obok siebie już nikogo, desperacko szukasz kogokolwiek, kto mógłby sprawić, że przestaniesz być sama”.

✿ Fabuła w tej książce nie pędzi, końcówka nawet wydała mi się lekko przeciągniętą, ale całość bardzo mi się podobała. Gra słowna bohaterów i ich motywy świetnie zostały skonstruowane.

✿ Każda rodzina ma swoje sekrety, każdy człowiek na świecie ma swoje tajemnice, o których nikomu nie chce mówić. Vincent próbował obudzić w Eleanor poczucie wartości, które rodzina Miltonów zdeptała. Czy mu się uda? Współczułam jej i czułam złość wobec tych napchanych kasą ludzi. Potraktowali ją jak totalne zero, które nic nie znaczyło. Miałam nadzieję, że zemsta będzie naprawdę bardzo sroga i będzie smakowała. Podobała mi się gra między nimi, on za każdym razem był szczery i mówił o tym, że nie można mu ufać, a ona miała dobre serce i w każdym próbowała znaleźć, choć kawałeczek dobra i uczuć. Świetny duet, przed którym stoi wiele wyzwań! Książka przypominała mi momentami bajkę, dla dorosłych, ale nadal bajkę. ;)