✨️ „Kto stworzył mit, że rodzina to ci, którzy będą cię kochać i chronić za wszelką cenę? Dlaczego każe nam się wybaczać toksyczne zachowania tylko ze względu na geny?”.
Sylvia Day to taka autorka, z którą mam relację hate-love. Przy serii z Crossem wiele razy mnie zaskakiwała, ale też wiele razy przewracałam oczami na jej pomysły i myślę, że tak było też tym przy tej historii. Zawiłej i z bohaterami, którzy wywołali we mnie dużo emocji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Ich wybory i postępowanie często nie były oczywiste. Wygrywała zazdrość, ambicja i duma.
„So close” okraszona jest tajemnicami, takim ponurym, sztywnym klimatem, który można odczuć na każdej stronie, I to jej duży atut.
✨️ „Miłość i piękno przemijają. Małżeńskie przysięgi są nic niewarte. Krew to życie”.
Historię bohaterów poznajemy z kilku perspektyw, co bardzo lubię! Kanę jest charyzmatycznym. Zamkniętym w sobie, zakochanym obsesyjnie mężczyzna. To głównie opowieść o nim, facecie który wśród ulic Manhattanu odnajduje kobietę, przypominającą mu zmarłą żonę. Myśląc, że zazna w końcu spokój, zabiera ją do swojego penthouse’u. Nie mógł się bardziej mylić. Intryga, goni intrygę, a ma kto tutaj namieszać. Dziwna, głodna kasy i nie tylko – „rodzinka”. 🫢
✨️ „Czy to możliwe, że ona boi się właśnie jego miłości?”.
Poznacie Aliyach – matkę Kanea, „głowa rodziny” zajmująca się ich wspólną firmą. Nie polubiliśmy się ani trochę. Intrygantka. Manipulantka. Kolejną główną bohaterką jest Amy, szwagierka, jak i kochanka Kanea na jedną noc, jej urażona duma nie pozwala jej spokojnie przyglądać się jak Lily i Kane są szczęśliwi… Jej też nie polubiłam, łatwo nią manipulowano i miałam wrażenie, że w ogóle nie używa rozumu. Lily była dla mnie tajemnicą tak samo jak Kane. Moją ulubioną postacią w tej książce został majordomus Witte, który z boku przypatrywał się relacjom w rodzinie, w fajny sposób przedstawiał swój punkt widzenia. Wydawał mi się jedynym normalnym. 🤣
✨️„Jeśli mnie chcesz, przyjdź do mnie z prawdą i zostaw swoje kłamstwa gdzie indziej”.
Relacja Kanę i Lily jest dość specyficzna, ja nie do końca kupiłam te wielką miłość ponad wszystko, coś mi nie pasowało do samego końca, czy mnie przeczucie nie myliło – nie mogę zdradzić, ale jedno jest pewne – są całkiem inni niż pary z romansów, które znam. Tutaj miłość przeplatała się z tajemnicami, intrygami, często wygrywało pożądanie podsycane kłamstewkami.
✨️„Być może nie jestem sama w tej klatce. Może klatka należy do niej, a ty jesteś w niej uwięziony. Ze mną”.
W „So close” podobała mi się namiętność podsycana tajemnicą. Sceny 18+ są już mi znane w jej wykonaniu i zawsze jest dosadnie, a żeby się podobało trzeba lubić ten gatunek. Innej opcji nie ma, nie było ich dużo, w sam raz. W tej rodzince każdy miał coś za uszami, chciał swojego dobra, nie patrząc na to, czy krzywdzi się bliskich, czy nie. Liczyła się korzyść dla siebie samego. Obsesja goniła obsesje. Lawirowali wśród kłamstw. Czytało się dobrze, choć dużo przeskoków w wydarzeniach, nie gubiłam się. Jednak zabrakło mi jakiegoś efektu wow, wielkiego zwrotu akcji. Ode mnie 6/10.