Moc przebudzenia recenzja

Instagram: violet.and.dog
.
Według różnych danych buddyzm jest czwartą co do wielkości religią świata (ponad 500mln wiernych). Liczba jej wyznawców może być jednak wyższa z uwagi na rosnącą jej popularność, szczególnie wśród aktorów czy celebrytów. Autorka książki celebrytką ani aktorką nie jest. To mniszka mieszkająca na stałe w klasztorze buddyjskim. Pema Chödrön (a właściwie Deirdre Blomfield-Brown) to autorka licznych publikacji dotyczących medytacji, kształtowania charakteru i afirmacji życia. W lipcu bieżącego roku skończyła 87 lat, lecz mimo to nadal jest osobą aktywną zawodowo.
.
Z książki Chödrön dowiemy się m.in. tego, czym jest proces rozpuszczania, a także poznamy różne rodzaje mądrości. Otwarcie się na życie to jej zdaniem otwarcie się na śmierć. Autorka zachęca do podążania ścieżką przebudzenia Wadżrajany w celu doskonalenia własnego umysłu i ciała. Doskonalenie się to według niej długotrwały proces, którego celem ma być połączenie się z Buddą. Droga, którą powinniśmy podążać, powinna być drogą rozwoju, a nie ucieczki. Wszelkie wyzwania mają służyć naszemu doskonaleniu się. Autorka zachęca do doceniania dyskomfortu i niepopadania w skrajności. Wyjaśnia też, czym są świadome sny i na czym polega wędrówka dusz. Jednym słowem - warto cieszyć się życiem, nie myśleć o śmierci, pogodzić się z tym, co nieuniknione, a także nie dążyć do komfortu i stałości, bo są one nieosiągalne.
.
„Moc przebudzenia” to propozycja idealna dla osób starszych, nieuleczalnie chorych bądź bezpośrednio zainteresowanych tematyką buddyzmu. Choć były w niej fragmenty ciekawe i zajmujące to jednak większa część książki składała się z teorii przeznaczonej bardziej dla osoby zaznajomionej z naukami Buddy niż dla laika. W tym roku sporo tego typu poradników gościło na mojej półce. Jedne były lepsze, inne gorsze, jednak na palcach jednej ręki wymienić mogę te, które rzeczywiście czegoś mnie nauczyły. Co mogę powiedzieć o tym poradniku? Czy dostąpiłam przebudzenia? Nie do końca. Moim zdaniem jest to jedna z tych książek, której 200 stron teksu można by streścić w kilku/kilkunastu zdaniach. Choć ja nie przepadam za tego typu poradnikami i zwykle niewiele z nich wynoszę, to być może wy macie do nich inny stosunek i odmienne zdanie niż ja. Jednak, aby się o tym przekonać, musicie po niego sięgnąć i sami ocenić, szczególnie jeśli tematyka nauk tybetańskich jest wam bliska. Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @wydawnictwo_zwierciadlo.