„[…] - To chyba normalne, że kochając, człowiek staję się bardziej bezbronny. Ufając, pozbywa się wszelkich zahamowań. Ma nadzieję, że ta druga osoba tego nie wykorzysta, że razem będzie się silniejszym niż w pojedynkę. Wydaje mi się, że miłość to jest jakaś słabość (…) Słabość do drugiej osoby. Tylko że ta słabość powinna być też siłą. Miłość powinna dawać siłę, a nie ją odbierać. […]
Zanim zabrałam się do napisania recenzji musiałam ochłonąć po tym, co się wydarzyło w książce. Szok i niedowierzanie to mało powiedziane. A finał jeszcze bardziej zmroził mi krew w żyłach.
To jest dalsza część historii o Adriannie. Kobiecie, która przeszła przez piekło w swoim własnym małżeństwie. Człowiek, któremu oddała serce i powierzyła mu swe życie, okazał się potworem. Adrianna postanawia, więc uciec od niego i leci do urokliwej Hiszpanii do swego wujka Aureliusza. Od tej pory, pracując tam odżywa, staje się z każdym dniem silniejsza, jednak potwory przeszłości dopadają ją. Jej były mąż nie odpuszcza. Próbując na wszelkie sposoby ją złamać. Posuwa się do najokrutniejszych rozwiązań. Jednakże Adrianna dzięki swym przyjaciołom oraz cholernie przystojnemu Maksowi nie daje się wciągnąć w te gierki. Jednak kiedy jej okres pracy w restauracji dobiega końca, przylatuje do Polski, aby w końcu zakończyć sprawy związane z jej małżeństwem. Tylko jej były nie ma do tego chęci.
Początkowo akcja płynęła bardzo spokojnie. Wszystko kręciło się wokół pracy Ady w restauracji, przekomarzań z szefem kuchni i próbą bycia silną. Momentami czułam się częścią załogi i chłonęłam każdym zmysłem wszystkiego, co doświadczali bohaterowie książki. Byłam nawet miejscami szczęśliwa z tego, że nasza bohaterka pokazała swą siłę i starała się zawalczyć o swe szczęście. Było miło i wesoło, ale do czasu, kiedy autorka postanowiła zafundować mi swoisty rollercoaster emocji i pokazać tak naprawdę, czym jest przemoc zarówno fizyczna, jak i psychiczna. Psychiczna to jedna z najgorszych, jaka może spotkać drugą osobę. Niszczy ją od środka, tak jak były mąż niszczył naszą bohaterkę, pokazując jej każdego dnia, że do niczego się nie nadaje. Aż normalnie kipiałam ze złości z powodu tego. Było mi jej żal. Momentami, aż łzy leciały mi z oczu, bo czułam jej ból i rozpacz. Natomiast koniec zmroził mnie do tego stopnia, że potrzebowałam chwili, aby dojść do siebie. Myślałam, że wszystko będzie dobrze, że Ada będzie już żyła spokojnie. Jednakże autorka postanowiła nie dać mi tej satysfakcji tym zakończeniem. Za to mam ochotę udusić.
Autorka tą pozycja dotyka bardzo poważnego problemu, który niestety jest spotykany w dzisiejszym świecie, a mianowicie przemoc i ta fizyczna i psychiczna. Sprawca z psychopatycznych pobudek potrzebuje sprawować kontrolę nad ofiarą. Gdy ta robi coś, co nie się jemu nie podoba, stosuje wobec niej różnego rodzaju kary. Ofiara bardzo często nie ma się jak bronić. Kiedy katowi zaczyna się palić grunt pod nogami, próbuje na wszelkie sposoby złagodzić sytuację i kilka dni dla ofiary zachowuje się idealnie, żeby znów zaatakować. Tak jak właśnie w naszej historii. To jest precedens, który może trwać wiecznie i do końca życia. Ważne jest, aby kobiety wiedziały do kogo mogą się zwrócić i gdzie mają szukać pomocy. Zdarza się, że, pomimo iż kobieta chce odejść od partnera, to jednak po kilku dniach wraca i wybacza mu. Wtedy powinniśmy jeszcze goręcej ją do tego namawiać, bo to nie jest normalne. Moim zdaniem doskonałym pomysłem było właśnie podanie numerów telefonów, pod którymi maltretowane kobiety mogą zadzwonić, aby uzyskać pomoc psychologiczna i prawną. Pamiętajcie, jeśli się kogoś kocha, to się jej nie krzywdzi.
Nie wiem, czy to była przepiękna książka. Może momentami tak, ale przede wszystkim to była bardzo trudna książka, dzięki której dostrzegliśmy bardzo trudny i czasem nierozwiązywalny problem. Poznaliśmy kobietę, która walczyła, ile ma sił, aby być szczęśliwą, ale niestety nie do końca mogła. Szczerze sami zdecydujecie czy chcecie przeczytać. Ja Wam mogę powiedzieć, że warto. Warto ze względu tylko na fakt, żeby uzmysłowić sobie, ile zła ma w sobie osoba, która pragnie wszystko kontrolować.