Tak się złożyło, że jestem fascynatką cudzych biogramów. Uwielbiam czytać o ludziach, ich dokonaniach, pasjach i zamiłowaniach. Taką możliwość zawsze dają biografie, które jeśli napisane z pasją, potrafią nie tylko przybliżyć sylwetkę danej postaci, ale sprawić, że czytelnik się z nią zaprzyjaźni. Przynajmniej na czas czytania jej biografii.
Wydawnictwo Demart porwało się na przedstawienie aż 200 szkiców biograficznych w jednym zbiorze. To biogramy 200 postaci działających w XX wieku, wielu z bohaterów publikacji prowadzi swoją działalność do dziś. Co łączy aż 200 postaci ujętych w książce? Żydowskie pochodzenie, jak sugeruje już sam tytuł.
Autorami szkiców są znawcy tematyki, w głównej mierze pracownicy Żydowskiego Instytutu Historycznego i Muzeum Historii Żydów Polskich. Zespół ten, to 19 osób, którego pracą kierowała i nad którą czuwała redaktor Magdalena Prokopowicz.
Dużym ułatwieniem w poruszaniu się po książce jest po pierwsze alfabetyczny wykaz osób, jak również alfabetyczny układ biogramów.
Nie sposób wymienić tu wszystkich występujących w „Żydach Polskich...” postaci. Wspomnę, że są to choćby Szymon Askenazy, Jakub Berman, Marian Brandys, Julian Tuwim, Jan Brzechwa, Marek Edelman, Jerzy Hoffman, Bronisław Geremek, Jan Kiepura, Hanna Krall, Józef Hen, Hanna Krall, Stanisław Jerzy Lec, Stanisław Lem, Róża Luksemburg, Adam Michnik, Hilary Minc, Szymon Peres, Roman Polański, Antoni Słonimski, Józef Światło, Jerzy Urban i wielu, wielu innych.
To ludzie, którzy działali (lub działają nadal) w rozmaitych dziedzinach życia. To postaci ze świata kultury i sztuki (filmowcy, pisarze, muzycy, rzeźbiarze, malarze, etc. ), politycy, z różnych ugrupowań i o różnych przekonaniach, naukowcy (fizycy, chemicy), lekarze, prawnicy. To biogramy ludzi skrajnie różnych, tych, z których możemy być dumni i chwalić się nimi w Polsce i na świecie, ale i ludzi budzących do dziś kontrowersje, skrajne emocje, czy spory, jak również i tych, za których jest nam jako ludziom zwyczajnie wstyd. To zbiór życiorysów osób, które zetknęły się z tragicznymi wydarzeniami, ludzi o skomplikowanych losach. Nie jest to na szczęście książka opisująca same smutne historie, przyprawiające o depresję i poczucie nieukojonego żalu. Tu znaleźć można i biogramy ludzi szczęśliwych, spełnionych, wyjątkowych. Nie mogło być inaczej, bo nie ma dwóch jednakowych ludzi, nie może być zatem dwóch jednakowych biografii. A co dopiero dwustu!
Dla mnie najciekawsze były zwłaszcza szkice dotyczące osób działających w okresie dwóch wojen światowych i międzywojnia. Choć to trudne, autorom udało się nie tylko przedstawić biogramy, ale i skrótowo oddać tło historyczne epoki, bez wdawania się w szczegóły i niuanse tego skomplikowanego okresu. Siłą rzeczy sporo miejsca poświęcić musieli samemu państwu Izrael, historii jego powstania i konfliktów zbrojnych z jego udziałem, wszystko jednak wpleciono sprawnie do tekstu, który uczy, a nie nuży.
Co godne podkreślenia, autorzy nikogo nie próbują ani wybielać, ani demonizować. Przedstawiają fakty, dając czytelnikowi możliwość wyciągnięcia wniosków i stworzenia własnej opinii na wiele tematów.
Poza informacjami powszechnie znanymi, znaleźć można tu wiele ciekawostek, m.in. na temat elektroencefalogramu, dowiedzieć się kogo nazywano carem kinematografii, kto odkrył i wyodrębnił tak popularne dziś witaminy? Być może jego odkrycie sprowokowało wiele lat później Andrzeja Rosiewicza do zaśpiewania piosenki „Najwięcej witaminy”? Także z „Żydów Polskich...” dowiedzieć można się z kim przyjaźnił się Albert Einstein, która z pań była prekursorką walki o prawa mniejszości seksualnych i dlaczego Tadeusz Boy-Żeleński prowadził z nią kampanię na rzecz edukacji seksualnej. Każdą kobietę zainteresuje z pewnością biografia Heleny Rubinstein, właścicielki światowej klasy kosmetyków. Choć życie jej przedstawiono tylko w zarysie, można przekonać się, jak niesamowitą kobietą była Rubinstein.
Książka jest różnorodna patrząc na dobór postaci opisywanych, natomiast pod względem stylistycznym i językowym jest niezwykle spójna. Czyta się ją doskonale dzięki zachowanej płynności.
I na koniec jeszcze jedna uwaga. Biogramy są jedynie szkicami, jeśli więc ktoś byłby zainteresowany dokładniejszym zgłębieniem czyjejś sylwetki, zmuszony będzie w dalszej kolejności sięgnąć po obszerniejszą pozycję.