A teraz książka, która czekała ponad rok na przeczytanie.... I wiecie co w tym jest najgorsze? Że aż tyle czasu musiała czekać... To chyba jedna z najlepszych, ojj... Zdecydowanie najlepszych książek jakie przeczytałam.
Mowa o ksiazce "Kulti" @marianazapata
❤️
.
Zacznijmy od początku. Bohaterami książki są 27-letnia Sal, najlepsza dziewczyna grająca w amerykański football... Od małego dziecka jej idolem był niemiecki piłkarz Reiner Kulti, kochała go i miała obsesję na jego punkcie... Jednak wszystkie jej uczucia zmieniły się w momencie, gdy Rey wzial ślub z aktorką oraz w momencie tragicznego wypadku podczas meczu, gdzie to brat Sal z winy Reya dorobił się złamanej nogi, która mogła zakończyć marzenia o dalszej grze w piłkę nożną.. .
.
Wszystkie lata Sal trenowała w zespole Dudziarek, chociaż mogła grać w lidze narodowej, dlaczego nie grała ? Co było tego powodem? Jedno jest pewne... Sal to dziewczyna, która nie lubi przegrywać, daje z siebie 200 % i wtedy dzieje się coś niewyobrażalnego.... Ten idol o którym marzyła będąc dziecko, zostaje trenerem Sal i całej jej drużyny.... Mowa o 39-letnim Reinerze Kultim... Kulti od samego początku pokazuje się ze strony chama... Momentami doprowadzał mnie to złości i łez... .
Jak będzie wyglądała ta relacja? Jednego możecie być pewni... Sal nie da sobą pomiatać i każde przytyki ze strony Kultiego będą ignorowane... Po tych wymianach zdań i kłótniach... Oczywiście będą pojawiać się wyzwiska, ale i łzy ... Czy Kulti naprawdę jest tak wymagający, czy ma w tym jakiś cel? Dlaczego uwziął się na Sal?
Mimo iż na boisku iskrzy na maksa między tą dwójką.... Kulti pragnie mieć przyjaciółkę z którą dobrze się czuje... Chroni ją na swój sposób, dba... Jednak ta relacja jest zakazana, trener i zawodnik i jeszcze ten kontrakt... Czy tych dwoje łączy tylko przyjaźń? .
Podsumowując książka bardzo, bardzo mi się podobała... Momentami nie rozumiałam zachowania Reinera, jego brak zaufania i pewność siebie działały mi na nerwy.... Żal mi było Sal, bo czasami traktował ją jak gow *no, a może o to właśnie w tym chodziło, by dziewczyna podążała za własnymi marzeniami, a nie ambicjami i wymaganiami innych...
Na każdym kroku powtarzał jej, by przestała dbać o opinię innych... Miałam wrażenie, że stał się jej mentorem. Chciał by czerpała radość ze swojej kariery, jak on kiedyś... Myślę, że oboje dużo zaryzykowali, aby stać się tym osobami o których marzyli... Piękna książka, w której wiek i miłość nie pyta Nas o zdanie. Jest albo jej nie ma. Ryzykujesz, albo żałujesz.
Każdemu polecam tą książkę. I otwarcie mogę powiedzieć, że jeśli wyjdą jakieś inne książki autorki, to biorę w ciemno.