"Miej nadzieję na najlepsze, przygotuj się na najgorsze"
Anna we krwi to debiut powieściowy młodziutkiej koreańskiej autorki, Kendare Blake. To książka z niesamowitą, zapierającą dech w piersiach okładką i niespotykanym tytułem. Zaciekawia, zanim dowiemy się, o czym właściwie opowiada. To powieść uznana. Historia Anny ma bowiem mnóstwo miłośników, zaintrygowanych mrocznym, mrożącym krew w żyłach klimatem lektury. W 2012 roku, nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, książka ta ukazała się w polskim wydaniu, dając mi szansę zaznajomienia się z opowieścią o umęczonej zjawie, noszącą suknię splamioną krwią.
"Wyobraźnia ma słabą pamięć i wszystko się w niej zaciera i odpływa. Oczy zapamiętują na dłużej, znacznie dłużej"
Cas Lowood nie jest zwykłym nastoletnim chłopakiem. Wprost przeciwnie. Od kiedy jego ojciec został brutalnie zamordowany, w okrutny sposób pocięty i niemal na wpół zjedzony, wszystko się zmieniło. Tata Casa zabity został bowiem przez ducha, mrożącą krew w żyłach zjawę, którą sam miał uśmiercić. Od tej pory chłopak, wraz ze swoją matką, obdarzoną paranormalnymi zdolnościami oraz paskudnym acz pożytecznym kotem, który umie wyczuć obecność zjaw, przejmuje powinność ojca: zabija tych, którzy już są martwi.
Kiedy Cas dowiaduje się o Annie Korlov, nazywaną przez mieszkańców miasteczka Thunder Bay "Anną we Krwi", nie sądzi, że sprawa ta będzie inna od wszystkich. Chce ową zjawę wyśledzić, zrozumieć, czemu nie może zaznać spokoju i, po prostu, zabić. Nie podejrzewa, że duch ten okaże się potężniejszy od innych... Nie podejrzewa, że za maską czarnych jak noc włosów kryje się delikatna dziewczyna z historią, która może wstrząsnąć tysiącami...
"Tylko zwykli ludzie sądzą, że nie można zabić kogoś, kto nie żyje"
Fantastyka to dla mnie wszystko. Nieraz zastanawiałam się, czy ja też jestem złudzeniem. Ot, może wymysłem kogoś zupełnie innego. Może pionkiem w jakiejś wielkiej, niewyobrażalnej grze. Książki zawsze zbliżały mnie do odkrycia prawdy. Do odkrycia sensu życia, jak i własnej osoby. A fantastyka, najdziwniejsza i najbardziej niesamowita z wszystkich gatunków, otwiera umysł i oczy. Fantastyka to muśnięcie kawałka nieba.
Za każdym razem, gdy książka z gatunku fantastyki mnie rozczarowuje, cierpię. Moja dusza krzyczy, a serce krwawi.
Cierpiałam coraz bardziej, a ból stawał się coraz nieznośniejszy z każdą kolejną stroną, gdy w rękach trzymałam Annę we Krwi.
Główny bohater jest jedną z najgorszych postaci, jakich miałam "przyjemność" spotkać - irytujący, zadufany w sobie, outsider nie mający w sobie ani krzty rozumu. "Muszę być najlepszy" - mówi jego zachowanie. Jest wagarowiczem o melancholijnym spojrzeniu, do którego wzdychają niemal wszystkie dziewczyny. Osobiście takich postaci nie znoszę; są wydealizowane, a ich "wspaniałość" pozostawia po sobie jedynie niesmak. Inni bohaterowie? Równie denerwujący. Dziwaczny okularnik, popularna dziewczyna, głupi, choć niebezpieczny mięśniak - mam wrażenie, że to wszystko już było...
Jedynym pozytywem, jakim mogę dostrzec w tej książce, jest sama postać Anny, jej skłonności, uległości oraz niepowtarzalna historia. Tylko Anna Korlov, przerażająca dziewczyna wyrwana z najgorszego koszmaru, ubrana w pierwotnie białą, teraz oblepioną ciemną krwią suknię, mnie zainteresowała. Postać Anny, delikatnej jak płatek róży, z poderżniętym gardłem... tylko ona intryguje.
I... muszę przyznać, miłość pomiędzy nią a głównym bohaterem też ma w sobie coś niezwykłego, odmiennego, interesującego. Choć sama w to nie wierzę, to wątek romantyczny został w Annie we Krwi zbudowany lepiej niż w innych książkach typu paranormal romance.
Anna we Krwi, mimo że intryguje, nie jest dobrą lekturą. Może być jedynie lekką powieścią na kilka zimowych wieczorów, czytaną dla zabicia nudy. Bo nie jest to książka wymagająca. Język jest okropny, slang młodzieżowy źle wykorzystany, a sam rozwój wydarzeń... nie powala. Bohaterowie? Dno.
Do was zależy wybór, czy zdecydujecie się sięgnąć po tę lekturę.
Ocena: 4/10.
Recenzja -
http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/10/recenzja-ksiazki-anna-we-krwi.html