Fear You. Broken love. Tom 2 recenzja

⭐RECENZJA⭐

Absurd, absurd i jeszcze raz absurd! - to jedno słowo nieustannie krążyło mi w głowie podczas czytania "Fear me", w "Fear you" było odrobinkę lepiej. Ale może po kolei.
🟨🟦
"Fear you"
Lake i Keirana połączyło uczucie, jednak osiemnastolatek nie chce się do tego przyznać. Odrzuca dziewczyna, która postanawia stawić mu czoła i donosi na niego policji. Keiran znajduje się pod stałą obserwacją, demony przeszłości otaczają go z każdej strony, zagrażając przy tym Lake i jego bliskim. Czy zdoła wszystko tak rozegrać, by nikt nie ucierpiał?
🟨🟦
Przez całą pierwszą część myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Zachowanie Keirana, jego zaborczość, władczość i wybuchane ego doprowadzało mnie do białej gorączki. Lake była nie lepsza. Nieustannie mu ulegała, pragnęła go mimo jej zaprzeczeń. A te groźby skierowane w jej stronę? Były niedorzeczne! Jak w ogóle ośmiolatek mógł dziewczynce o rok młodszej zagrozić, że ją zabije, a ona od tamtej pory się go bała? Absurd! Niektóre sceny były bez sensu, takie wyrwane z kontekstu, by tylko coś napisać. Relacja tej dwójki była chora i uzależniona od seksu.
Na szczęście druga część troszkę uratowała sytuację. Rozdziały z perspektywy Keirana oraz jego wspomnienia z dzieciństwa pomogły zrozumieć mi powody jego zachowania. Już mnie tak nie irytował, choć ciągłe zmienianie przez niego zdania sprawiało, że przewracałam oczami.
Plusem w tym wszystkim jest język pisarki, dzięki któremu szybko leciało się przez strony. Myślę, że ogólny zamysł na fabułę był dość niezły, tylko wykonanie już gorsze.
Nie mówię "nie" kolejnej części.
🟦🟨
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję @wydawnictwo.kobiece 💙💛

Dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat, dramat.