„Bezczelny prezes” autorstwa Meg Adams to książka, która z pewnością przyciągnie uwagę miłośników romansów biurowych. Oceniając ją na 6/10, muszę przyznać, że choć lektura dostarczyła mi przyjemnych chwil i zabawy, to jednak nie do końca spełniła moje oczekiwania pod względem głębi fabuły i złożoności bohaterów.
Fabuła książki koncentruje się na relacji między główną bohaterką, młodą i ambitną pracownicą korporacji, a jej nowym szefem, tytułowym „bezczelnym prezesem”. Już od pierwszych stron zostajemy wciągnięci w świat biurowych intryg, napięć i wzajemnej fascynacji, która rodzi się między nimi. Autorka sprawnie buduje napięcie i potrafi zainteresować czytelnika dynamicznym rozwojem wydarzeń.
Jednym z największych atutów książki jest jej lekkość i przystępność. Styl pisania Meg Adams jest prosty i klarowny, co sprawia, że lektura płynie szybko i bezproblemowo. Dialogi są żywe i pełne humoru, co nadaje książce lekkości i sprawia, że czyta się ją z przyjemnością. To idealna lektura na wieczór po ciężkim dniu, gdy chcemy się zrelaksować i oderwać od rzeczywistości.
Główna bohaterka jest postacią, którą łatwo polubić. Jej determinacja, inteligencja i poczucie humoru sprawiają, że czytelnik szybko zżywa się z nią i kibicuje jej w walce z codziennymi wyzwaniami. Jednak to właśnie tytułowy „bezczelny prezes” budzi najwięcej emocji. Jego złożona osobowość, pewność siebie i nieco arogancki sposób bycia sprawiają, że jest on postacią, która wzbudza zarówno irytację, jak i fascynację.
Mimo wielu zalet, książka ma również swoje wady. Przede wszystkim, fabuła jest dość przewidywalna. Wiele wątków można łatwo przewidzieć, co odbiera nieco przyjemności z lektury. Choć autorka stara się wprowadzić elementy zaskoczenia, to jednak większość zwrotów akcji można z góry przewidzieć. To sprawia, że książka, mimo swojego potencjału, nie wykracza poza ramy typowego romansu biurowego.
Kolejnym minusem jest brak głębi postaci. Choć główni bohaterowie są sympatyczni i łatwo się z nimi utożsamić, to jednak brakuje im bardziej złożonego tła psychologicznego. Ich motywacje i emocje są przedstawione w sposób dość powierzchowny, co sprawia, że trudno jest w pełni zrozumieć ich działania i decyzje. W rezultacie, choć lektura jest przyjemna, to jednak nie pozostawia po sobie głębszego wrażenia.
„Bezczelny prezes” to również książka, która mocno opiera się na stereotypach związanych z romansami biurowymi. Mamy tutaj klasyczny schemat: silna, niezależna kobieta i dominujący, pewny siebie mężczyzna. Choć jest to sprawdzony i popularny motyw, to jednak brakuje mu świeżości i oryginalności. Warto byłoby zobaczyć więcej nietypowych rozwiązań fabularnych, które wprowadziłyby do książki nową jakość.
Podsumowując, „Bezczelny prezes” to książka, która dostarcza lekkiej i przyjemnej rozrywki, ale nie wykracza poza schematy typowe dla romansów biurowych. Jest to idealna lektura na relaksujący wieczór, gdy chcemy się oderwać od codziennych trosk i zanurzyć w świat biurowych intryg i romansów. Choć książka ma swoje wady, to jednak jej lekkość i humor sprawiają, że warto po nią sięgnąć, szczególnie jeśli jesteśmy miłośnikami tego gatunku. Ocena 6/10 dobrze oddaje moje wrażenia – jest to solidna, choć nieco przewidywalna lektura, która mimo swoich wad potrafi dostarczyć wiele przyjemności.