Kolejna dawka dobrego humoru wraz z kryminalną zagadką za mną. Gdy przypadkiem odkryłam te serię, staram się zawsze wysłuchać audiobooka, zwłaszcza w rewelacyjnej interpretacji Ewy Abart.
Autorka idealnie wręcz odtwarza nam klimat minionych czasów. Teraz można się z tego szczerze pośmiać, lecz w tamtych czasach nie zawsze było nam do śmiechu. Zuzanna Lewandowska ma paskudny charakter i na dodatek jest, jakby to powiedzieć, nieokiełznana kobietą, która pali i pije jak smok, klnie jak szewc, ale mimo tego jest lubiana przez tych co ja znają, lecz z powodu bycia zażartą antykomunistką nie jest lubiana przez władzę i jej urzędasów. Zresztą czytelnikom również taka bohaterka przypadła do gustu, zwłaszcza, że ma w swoim domu dość ciekawą menażerię (pies, papuga i kot).
Zuza powtarzała, że papierosy i dobry alkohol to podstawa jej funkcjonowania. Do czasu...
„Zawsze mówiła, że zejdzie z tego świata z papierosem w ustach i kieliszkiem w dłoni, i to ma się spełnić”.
Zuza dowiaduje się, że nie ma raka płuc, ale... raka kości i to w zaawansowanym stanie, więc metody leczenia właściwie już nie dadzą efektu. Tylko środki przeciwbólowe mogą jej lekarze zaserwować. Pyskata prawniczka nie ma jednak zamiaru położyć się w "umieralni" a za namową zaprzyjaźnionego lekarza zgadza się na lekarstwa. Ich dość duża ilość początkowo zniechęca Zuzę, lecz gdy zaczynają się dolegliwości, zaczyna łykać tabletki. Jednak po ich kilkudniowym zażywaniu zauważa, że jej stan zaczął się pogarszać i że nie smakuje jej alkohol i papierosy, a to jest gorsze niż sama choroba...
Nadchodzi już chyba ten moment, w którym powinna pozamykać wszystkie swoje sprawy i przygotować... swój własny pogrzeb. Bo czasu nie zostało jej już zbyt wiele. Ma kilka rozgrzebanych spraw, lecz najważniejsze z nich chciałaby doprowadzić do końca. To znikające noworodki sekretarza partii, zwłoki kobiet znajdowane w wannie oraz szaleńca, który chce wysadzić budynek sejmu. Jakby tego było mało, to jeszcze przygarnęła maltretowanego kota i pobitego niemal na śmierć pułkownika i musi się nimi opiekować. Lecz co zrobić ze swoim dobytkiem? Kto zajmie się Borysem - psem łazęgą, Zgagą - wredną i pyskatą papugą oraz Wrzodem - kulawym kotem, o pobitym komuchu już nie wspominając?
Ciekawy wątek jest z Mariańskim, który pobiera lekcje pisania u towarzyszki Pawłowicz. Same emocje, jedna goni drugą i przeplatają się do końca.
Czasem nieco przewidywalnie, lecz nie umniejsza to dobrej zabawy. Barwni bohaterzy i czarny humor potrafią poprawić humor i wrócić do lat PRL...
Gwiazdka więcej za Pawłowicz oraz za samo "raczycho", które mnie również daje się we znaki, a może jednak go nie ma???