Nauczyciel, żołnierz, podróżnik, francuski pisarz. Jean-Marie Gustave Le Clézio na swoim koncie ma ponad trzydzieści poczytnych powieści. Od dziecka podróżował, obserwował i udzielał się na forum kulturalnym. Przyczyniło się to do przyznania mu w roku 1963 Nagrody Renaudot oraz w roku 2008 Literackiej Nagrody Nobla, za : "nowe odkrycia, poetycką przygodę i sensualną ekstazę, badanie człowieczeństwa ponad i poza granicami cywilizacji".
Czy w „Uranii” można dostrzec aspekty twórczości Le Clézio przedstawione przez noblowską komisję?
Jest to opowieść o marzeniach, próbie stworzenia lepszego, wręcz idealnego miejsca do życia. Zaczyna się od obrazu wybuchu II Wojny światowej postrzeganego przez małe dziecko, którym jest główny bohater. Następnie wraz z nim wyruszamy w daleką podróż podczas której poznajemy Rafaela – jednego z mieszkańców hipisowskiego Campos.
Daniel ( nasz bohater) słucha z zainteresowaniem o utopijnej społeczności stworzonej przez biednych marzycieli, wyrzutków społeczeństwa i zagubionych myślicieli. Campos w ich oczach jest rajem na Ziemi, choć to tylko kawałek marnej gleby, z której trudno uzyskać plon, trochę ruin i dużo zapału.
Oprócz tejże wioski autor kieruje nasz wzrok na naukowe stowarzyszenie Emporio oraz biedę panującą wśród rdzennych mieszkańców wioski.
Z tego co zauważyłam czytając tę książkę, zamiarem pisarza było ukazanie niezadowolenia oraz buntu z powodu tego, jak wygląda rzeczywistość opisywanych rejonów : prostytucja, wyzysk, przemoc, wykorzystywanie dzieci do ciężkich robót. Wszystkie te aspekty stanowiły tło do wynurzeń na temat Lilii – pięknej prostytutki, o której bohater nie może przestać myśleć. Jest ona dla niego uosobieniem dobra, niszczonego przez złą rzeczywistość.
Ponad to autor ukazuje nam mentalność ludzi wykształconych, pozornie żyjących dla szerzenia wiedzy i zgłębiania kultury, którzy tak naprawdę pragną władzy. Ich hipokryzja i brak zasad uderzają w postawę moralną bohatera, który wycofuje się z ich kręgu.
Wszystko to składa się na powieść zagmatwaną i niepełną. Jest interesująca, ale mętlik w niej panujący osłabia pozytywne doznania czytelnicze.
Le Clézio w opisywanej powieści pisze językiem bardzo plastycznym, wręcz poetyckim, zawierającym dużo ekspresji. Częste porównania mogą niektórych czytelników zirytować, mi osobiście przypadły do gustu.
W książce najbardziej zainteresowało mnie życie – zarówno przeszłość, jak i przyszłość – Lilii, z chęcią przeczytałabym coś więcej na ten temat.
Słyszałam, iż lepiej nie zaczynać poznawania twórczości autora od „Uranii”, gdyż można się zrazić. Przypadek sprawił, iż w moim przypadku była to pierwsza z jego książek, jaka wpadła w moje ręce. Czy zniechęciła mnie do autora?
„Urania” nie jest powieścią, która porywa czytelnika. Podobał mi się pomysł, poruszane tematy i styl pisarza. Uważam jednak, że w tej powieści podszedł do tematu zbyt ogólnie. Zaczepiając o parę tematów i nie skupiając się na żadnym zbyt długo, sprawia, że czytelnik gubi się w treści i ilości nagromadzonych bohaterów, w konsekwencji tracąc zainteresowanie książką i dalszą twórczością pisarza.
„Urania” jest cieniutką książeczką, czyta się ją jak plan powieści, nie zaś tytuł gotowy do wydania. Z chęcią ujrzałabym ją w dużo bardziej poszerzonej wersji, podzielonej przynajmniej na trzy części : jednej mówiącej o losach ludności Campos, drugiej o inteligentach z Emporio i trzeciej o Lilii i jej perypetiach. Główny bohater nie wzbudził we mnie zbyt dużego zainteresowania.
Co do wydania nie mam zastrzeżeń : okładka ani nie zachwyca, ani nie zniechęca, kartki białe, wielkość liter odpowiednia.
Choć nie jest to książka, która porywa i ściska za serce, wzbudziła moje zainteresowanie twórczością autora. Z chęcią przeczytam, inny tytuł jego autorstwa, aby sprawdzić, czy Nobel słusznie mu się należał – za „Uranię” na pewno nie.
Polecam osobom zainteresowanym przedstawianiem idei świata idealnego, wielbicielom meksykańskich krajobrazów oraz czytelnikom interesującym się twórczością autora. Tak jak wielu przede mną odradzam tym, dla których „Urania” miałby być początkiem przygody z dziełami Le Clézio – chyba, że jesteście wyrozumiali i chcecie się przekonać, iż nawet najlepszym zdarzają się powieści nie najlepszej jakości.