Książka Piotra Piątaka „Rachunek sumienia” to obraz codziennego życia, pełnego monotonii, pogoni za pieniędzmi i pozornym szczęściem. Każdy z nas może utożsamić się z głównymi bohaterami utworu. Wszyscy mamy takie rozterki jak oni, podobne marzenia, cele życiowe. Czasami jednak zapominamy o tym, co kiedyś było dla nas ważne i bezwiednie zaczynamy uczestniczyć we wszędobylskim wyścigu szczurów. Potrzebujemy wtedy kogoś, kto potrząśnie nami i powie, że to wszystko nie jest ważne, że liczą się tylko ludzie, których kochamy, a nie to ile mamy pieniędzy, w jakim domu mieszkamy i jakim samochodem jeździmy.
Józef i Maria to zwyczajne małżeństwo. Ona jest mało znanym architektem, a on prawnikiem z dużymi ambicjami. Całe ich życie zmienia się przez tajemniczego i jakże bogatego inwestora, który zatrudnia Marię, aby zaprojektowała jego nową fabrykę. Zbigniew Górski, to nie jest zwyczajny klient, jego postać wiele zmieni( nie myślcie o tym, że facet nagle stanie się wampirem albo będzie miał romans z którymkolwiek, z małżonków). Józef i Maria zostaną poddani ciężkim próbom, ale gdy już dowiedzą się, czemu to wszystko służyło, będą chcieli naprawić swoje błędy. Czy im się uda i jakie jest zakończenie tej historii możecie się dowiedzieć, gdy weźmiecie tę książkę do ręki i zagłębicie się w nią.
Jeżeli tylko w tej chwili jesteście w refleksyjnym nastroju i macie ochotę odrobinę podumać nad własnym życiem z książką w ręku, to myślę, że ta książka przypadnie wam do gustu. Ja czytając ten utwór ciągle zatrzymywałam się i zastanawiałam się nad tym, czy postępuję w podobny sposób, jak bohaterowie „Rachunku sumienia”. Już sam tytuł wskazuje na to, że nadszedł czas na rozliczenie z samym sobą. Nie oszukujmy się, nikt z nas zapewne nie jest doskonały. Często popełniamy błędy, o których czasem nawet nie myślimy, nie zwracam na nie uwagi. Jednak konsekwencje naszych działań szybko nas dopadną.
Wielkim atutem tej książki jest to, że każdy znajdzie coś dla siebie. Do mnie mocno trafił wątek na temat egoizmu. Jest bardzo prawdziwy i oddaje sposób myślenia i postępowania niektórych ludzi, a czasem i nasz.
„Rachunek sumienia” ma zaledwie 149 str. Książkę czyta się naprawdę łatwo i szybko. Już sam autor w przedmowie zaznacza, że to utwór na jeden wieczór. Jak dla mnie to ogromny plus, bo czasem mam już dosyć ciągłych trylogii i mam ochotę zabrać książkę i w ciągu paru godzin przeczytać ją.
Od razu napiszę o drugim świetnym pomyśle, na jaki wpadł autor. Macie czasem tak, że chcielibyście podyskutować z kimś o nowo przeczytanej książce, a nie macie z kim? Tak? A kto będzie lepszym towarzyszem rozmów od autora wybranego utworu? Nikt! No więc przy tej pozycji macie taką możliwość, autor upublicznił swój e-mail i namawia do tego, aby czytelnicy podzielili się swoimi przemyśleniami.
Niestety jak to zazwyczaj już bywa obok plusów muszą być minusy. Na początku książki odrobinę irytował mnie prawniczy żargon. Pojawiło się parę sformułowań, których nie rozumiałam. Wtedy przerywałam czytanie i sprawdzałam w Internecie, co oznacza dane sformułowanie. Trochę wyprowadzało mnie to z rytmu. Na szczęście ten problem szybko minął i problem zniknął.
Zazwyczaj nie zwracam uwagę na drobne literówki, ale niestety tutaj było ich całkiem sporo. Czasem brakowało kropek, innym razem nagle między słowami pojawiłam się znikąd jakaś literka. Niekiedy mi to przeszkadzało.
Zdecydowanie ta książka nie jest dla każdego. Myślę, że nie wszyscy zrozumieliby o co w tym wszystkim chodzi, ja też miałam czasem lekkie problemy z tym. Jestem na trochę innym etapie życia i niektórych problemów jeszcze nigdy nie miałam i trudno mi było odpowiedzieć sobie na pytanie, co ja bym zrobiła w takiej chwili.
Przede wszystkim cieszy mnie, że to książka, która zmusza do przemyśleń, ja bardzo długo dumałam więc jeśli tylko macie ochotę na chwile refleksji, to będzie to odpowiednia pozycja.