Powiem szczerze, do teraz wydawało mi się, że nie przepadam za kryminałami, sensacjami, thrillerami. To nie to, że całkowicie ich nie lubiłam, bo w tv czasem zdarzało mi się oglądnąć film z takiej kategorii, który naprawdę mnie zaciekawił. Jednak jeżeli chodzi o książki to jeszcze nigdy dotąd nie sięgałam po taki rodzaj literacki. Dlaczego? Sama nie wiem, ale jestem pewna, że to się zmieni ;)
Nadszedł czas wyjścia z więzienia Donny. Została ona skazana na 10 lat pozbawienia wolności za zlecenie zabójstwa swojego męża. Płatny zabójca miał podobno podpalić samochód w którym siedział Alan Langford, mąż Donny. Jednak po wyjściu na wolność otrzymuje ona zdjęcie. Zdjęcie swojego męża, który ani trochę nie wygląda na nieżywego. Wręcz przeciwnie, promienieje i ma się świetnie. Kobieta postanawia więc wynająć prywatnego detektywa, aby dowiedzieć się co tu jest grane. Tym detektywem jest Anna. Młoda kobieta, która nie posiada się z radości móc zająć się tak poważną sprawą. Jednak nie wszystko układa się po jej myśli i najzwyczajniej w świecie nie daje sobie z tym sama rady. Prosi więc o pomoc detektywa inspektora Toma Thorne'a, który 10 lat temu również zajmował się to sprawą. Postanawia on jej pomóc, jednak Langford jest bezwzględnym przestępcom i zrobi wszystko, aby chronić swoją wolność, swoje nowe życie...
"Pułapka" jest moją pierwszą książką o takiej tematyce. To taki mój mały debiut. I wiecie co? Jestem zaskoczona, jak najbardziej w pozytywnym sensie :) Myślałam, że nie zainteresuje mnie to, że podczas czytania mogę się nudzić... Ale tutaj po prostu nie było czasu na nudę. Książka wciąga od pierwszych stron. Jest pełna różnych ludzi, różnych spraw, tajemnic, śledztw... Dużo się tutaj dzieje, dlatego zdecydowanie nie ma mowy o nudzie! Podczas czytania czuć napięcie, dreszczyk emocji, zainteresowanie oraz niepokój. Akcja jest dynamiczna i ciągle coś się dzieje, dochodzą jakieś niewyjaśnione zagadki, nowe tropy oraz zaskakujące odpowiedzi. Muszę przyznać, że podczas czytania czułam nawet ekscytacje. Chciałam dowiedzieć się tego wszystkiego co próbowała rozwikłać policja, chciałam poznać wszystkie odpowiedzi i doczekałam się :) Sama próbowałam domyślać się co, gdzie i dlaczego, ale zakończenie i tak było nie małym zaskoczeniem, a to jest tutaj zdecydowanie plusem.
Mark Billingham jest podobno bardzo znanym autorem. Jednym z najlepszych jeżeli chodzi o powieści kryminalne. Tak naprawdę to nie wiem, nie mogę się wypowiedzieć, nie znam innych książek tego typu i nie mam porównania, ale po tej lekturze stwierdzam, że coś w tym jest. Że ma on zdecydowanie talent do wciągania w "swoją" historię. Z tego co wyczytałam to stworzył on nawet całą serię o detektywie Tomie Thorne, a na podstawie książek powstał serial telewizyjny. Dla mnie to pierwsze spotkanie z tym Panem, ale mam nadzieję, że nie ostatnie. Także mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jestem zadowolona i po takim "pierwszym razie" z przyjemnością i zaciekawieniem będę sięgała po powieści kryminalne.