Istnieją takie książki, które pomimo dobrego pomysłu na fabułę, dość obiecującego początku, wraz z biegiem opowiadanej historii tracą na uroku i nie potrafią dostatecznie utrzymać zainteresowania czytelnika. Chociaż tematyka jest mi bliska, kocham muzykę poważną całym sercem, i jako mała dziewczynka, miałam wtedy 6 może 7 lat, uczyłam się grać na pianinie, a w moim pokoju stał piękny czarny instrument, z lekko pożółkłymi klawiszami, to opowiadana historia nie dostarczyła mi wrażeń jakich spodziewałam się doznać, czytając o ogomnej miłości do muzyki. Niestety ale większość opowiadanej historii dość mnie nudziła. Czytałam płynąc na fali średniego zainteresowania historią życia jednej z bohaterek, która zapowiadała się na fascynującą, a utonęła w morzu przeciętnych, szablonowych wydarzeń.
Bohaterami tej powieści są:
- Katia - wielka miłośniczka gry na fortepianie, muzyki klasycznej, szaleńczo zakochana w swoim instrumencie, nieszczęśliwa emigrantka
- Clara - młoda amerykanka, sierota, z zamiłowania mechanik samochodowy, obsesyjnie przywiązana do pianina, które podarował jej ojciec na 12 urodziny
- Greg - fotograf, syn Katii, który aby uporać się z bolesną przeszłością wyrusza w osobliwą podróż, w ulubione miejsce nieżyjącej matki wraz z pianinem, którego właścicielką jest Clara. Pragnie on sfotografować pianino we wszystkich tych miejscach, które kiedyś odwiedziła jego mama i tym sposobem poradzić sobie z dręczącą go przeszłością
Moje wrażenia:
- Cała ta opowieść dosłownie mnie przytłoczyła, czasami odczuwałam ciężar jaki musieli znosić tragarze, taszcząc to pianino po Dolinie Śmierci, odczuwałam też ciężar jaki przygniatał duszę Katii, gdy utraciła swój ukochany instrument, jak i ciężar wspomnień Grega związany z jego matką i instrumentem, który od lat wpisany był w historię jego rodziny.
- Clara nie przypadła mi do gustu. Pianino pozostało jej jako jedyna pamiątka po dawnym życiu, życiu kiedy miała jeszcze matkę i ojca, dom, jako takie poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Nie potrafi na nim grać, nie przejawia nim większego zainteresowania, jednak nie potrfi się z nim rozstać i w ostatniej chwili wycofuje się ze sprzedaży, godząc się jednocześnie na wypożyczenie instrumentu za stosowną opłatą. Drażniła mnie jej obsesja, wręcz prześladowanie Grega i deptanie mu po piętach, patrzenia mu na ręce, bo może instrument ulegnie uszkodzeniu. Z ręką w gipsie wsiada w auto i jeździ za nim krok w krok, obserwuje, marudzi itd. Wątek Clary w ogóle był nieciekawy, nudny i nie wnoszący zbyt wiele do powieści.
- Katia - fanatyczna miłośniczka pianina, dla której lęk przed zniszczeniem przedmiotu był ważniejszy niż zdrowie, życie, dobro jej własnego dziecka i jej samej. Przedkładała miłość do instrumentu ponad wszystko. Depresja w jaką popadła po pierwszej utracie pianina zaważyła na całym jej życiu. Jej małżeństwo okazało się nieudane, mąż wbrew jej woli zmusił ją do emigracji, życie w nowym kraju okazało się rozczarowujące, ponieważ małżonek nie był zdolny do znalezienia odpowiedniej pracy i w końcu popadł w alkoholizm. Pewnego dnia udaje jej się odzyskać utracony dawno instrument i jednocześnie zakochuje się w mężczynie, który się do tego przyczynił. Jednak zdrada wypłynęła w końcu na światło dzienne, a Katia drugi raz traci swoje ukochane pianino, a wkrótce również i kochanka.
- Jedyne co mnie zauroczyło w całej tej opowieści, to bajka jaką Katia opowiada synkowi, piękna i smutna.
- Nie wiem czemu miało służyć przytoczenie w całości i to w oryginale listu jaki Katia otrzymała pewnego dnia od dawnego znajomego. Dla mnie to był niepotrzebny zapychacz, tym bardziej, że za moment otrzymaliśmy tłumaczenie tego listu na język polski, w oryginale na język angielski. Autorka chciała zaszpanować znajomością rosyjskiego? No to nie udało jej się.
- Bardzo jest mi przykro ale ta historia niczym mnie nie oczarowała. Miejscami kartkowałam książę byleby jak najszybciej dobrnąć do końca. Nie do pojęcia jest dla mnie jak troska o przedmiot może być większa od troski o własne oraz dziecka bezpieczeństwo i życie, jak w sytuacji zagrożenia można myślec o ratowaniu pianina.
Miałam dużo większe oczekiwania co do tej historii, coś między nami nie zaiskrzyło. Spodziewałam się pełnej uroku, ciepłej ale i trudnej opowieści o miłości do muzyki, otrzymałam przytłaczającą, dość smętną i mało ciekawą historię o dwóch kobietach obsesyjnie przywiązanych do instrumentu, gdzie tylko jedna z nich mogła mieć prawo aby taką namiętność odczuwać.
„Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"