Genetyka to dział biologii, który wciąż prężnie się rozwija. Wiele kwestii nie zostało jeszcze zbadanych. Od kilku lat temat manipulacji genami przewija się w lokalnych mediach, bo jest „na czasie”. Znane są już przypadki klonowania zwierząt, modyfikacji genetycznych roślin. To nie powinno wywoływać u nas przerażenia. Społeczeństwo jest podzielone, co do słuszności takich zachowań lub jej braku. Jednak co się stanie, jeśli pójdziemy krok dalej i pozwolimy na tworzenie „lepszych” - teoretycznie - wersji naszego gatunku?
Claire bardzo cierpi po śmierci synka, która nastąpiła w wyniku choroby genetycznej. Od tamtej pory panicznie boi się zajść w kolejną ciążę. Prośby męża nie robią na niej żadnego wrażenia. Nagle, kiedy na horyzoncie pojawia się rozwiązanie, Claire nie waha się. Kontaktuje się natychmiast z ekspertem od płodności. Wkrótce badaczom udaje się stworzyć dziecko, które posiada troje genetycznych rodziców. Wydawałoby się, że to genialny sposób na uchronienie przyszłych pokoleń przed odziedziczeniem choroby. Szczęście nie trwa długo. Informacja o eksperymencie trafia do niewłaściwej osoby. Claire i Robert ukrywają się. Jego współtowarzyszka natomiast, badaczka, Jillian, odkrywa prawdę i odbywa karę. Po latach powraca, aby odzyskać to, co jej - synka i mężczyznę, z którym miała stworzyć szczęśliwą rodzinę.
Książka jest debiutem literackim autorki na polskim rynku wydawniczym. Na uwagę zasługuje kreacja bohaterów. Widoczny gołym okiem staje się aspekt psychologiczny. Macierzyństwo to największe marzenie każdej kobiety. Ile jest w stanie zrobić, aby móc je spełnić? Dużo i jeszcze więcej. Mieszająca się w umyśle Claire rozpacz po stracie i desperacja w osiągnięciu celu motywują ją do działania i dalszego życia. Jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić?
Motywem ciekawym, nowym, ale jednocześnie bardzo kontrowersyjnym, jest genetyka. Wiemy, że fabuła to fikcja literacka. Z drugiej strony nauka cały czas rozwija się i nie wiadomo, czego doczekamy się za dwie, trzy dekady. Dziecko posiadające troje rodziców wygląda na „genetycznie bezpieczne”. W rzeczywistości jest tworem zdziwaczałym, który nie wiadomo, gdzie zaklasyfikować. Ani to hybryda, ani potwór. Taki eksperyment genetyczny jest nieetyczny. Dla prawidłowego funkcjonowania i przedłużenia gatunku potrzebny jest materiał genetyczny dwóch osób. Zapewne takie nietypowe działanie spotkałoby się ze stanowczą reakcją wielu organizacji publicznych.
Powieść czyta się z zapartym tchem. To zadanie ułatwia styl autorki, który pozwala Czytelnikowi zanurzyć się w wir wciągających wydarzeń. Mnóstwo tutaj tajemnic, kłamstw, zwrotów akcji. Czytając, można odnieść wrażenie, że autorka - świadomie lub nie - manipuluje również odbiorcą. Zakończenie może wydawać się znane wyjadaczom gatunku. Dlaczego jednak nie dać szansy kolejnej książce?
„Matka wie najlepiej” Kiry Peikoff to fascynujący thriller psychologiczny, z nietypowym motywem w tle. Hipnotyzuje i wciąga w swoje sidła, wypuszczając nas z nich dopiero po lekturze, oszołomionych, ale jednocześnie zadowolonych. To pozycja idealna na letni odpoczynek, która pozwoli miłośnikom gatunku po raz kolejny poznać intrygujących bohaterów. Wielbiciele porządnie skrojonych opowieści mają czego szukać w księgarniach.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.