Przypowieść o pracowniku winnicy
W karczmie rzymscy legioniści upijali się winem i obrażali siedzących obok nich Żydów. Jakub, widząc w oczach braci złość i nienawiść, rzekł do nich:
— Pamiętajcie, bracia, aby zło zawsze dobrem zwyciężać.
Stanęli przed nim i go zapytali:
— Jak to mamy uczynić, Jakubie? Mamy siedzieć bezczynnie? Dawać się opluwać tym psom?
— Psy zostały stworzone, aby szczekać, kłamcy idą za kłamcami, a ludzie z prawdy podążają za prawdą. Usiądźcie, opowiem wam historię niesprawiedliwie potraktowanego sługi, może to was czegoś nauczy. Pewnego dnia nadzorca kazał swoim sługom podlewać winorośl wieczorem, a nie jak do tej pory bywało rankiem. Jeden ze sług, bardzo doświadczony, sprzeciwił się nadzorcy, wiedział, że dni są coraz krótsze i noce zaczynają być chłodniejsze. Nadzorca, mimo że znał swojego brata długo, w gniewie kazał mu wynosić się z winnicy. Mężczyzna spakował swoje rzeczy i wyruszył do miasta. W drodze napotkał orszak królewski. Władca wychylił się i spytał wędrowca:
— Pokój tobie, podróżniku. Powiedz nam, czy daleko jeszcze do winnicy?
— Panie, jeszcze dwie godziny jazdy. Ja właśnie stamtąd podążam.
Król rozpoznał owego mężczyznę.
— A czy nie jesteś jednym ze sług mojego dobytku, czemu porzuciłeś swoją pracę?
— Panie, to nie ja to uczyniłem, tylko twój nadzorca kazał mi tak postąpić.
— Czym mu, więc zawiniłeś?
— Chciałem uchronić rośliny od zgnilizny, sprzeciwiłem się jemu poleceniu.
— Więc twierdzisz, że jest złym nadzorcą? Jadę skontrolować moją winnicę, jeśli mówisz prawdę, ten człowiek zapłaci za swój błąd.
Gdy usłyszał to sługa, klęknął na kolana i prosił króla:
— Nie czyn panie mu krzywdy. Pracowałem z nim wiele lat i mogę powiedzieć o nim, że ma tylko jedną wadę, jest za dobry dla swoich sług.
— Jedź ze mną, bracie, aby twoje świadectwo było ze mną. Jeżeli mówisz prawdę, wyrok wydam sprawiedliwy.
Gdy dojechali do winnicy, nadzorca wyszedł na przywitanie władcy.
— Witam, królu. Mam złe wieści. Zaraza nas dopadła i przekleństwo spadło na twoją ziemię. Będziemy musieli wyciąć wszystkie krzaki i zasadzić nowe.
— Mój sługo, dałem ci władzę nad wieloma i długo mi wiernie służyłeś, lecz smuci mnie twoja wiadomość. Spotkałem jednego z twoich sług, którego oddaliłeś, opowiedział mi o twoich wadach. Podejrzewam, że to wszystko z twojej winy.
Gdy to usłyszał nadzorca, jakby szatan w niego wstąpił, bluźnił na swojego dawnego przyjaciela:
— Panie, nie wierz mu. To kłamca i hultaj, całe dnie się obijał, gdy inni pracowali.
— Dobrze, według twojej prośby nie będę brał pod uwagę jego słów, lecz wiedz, iż powiedział, że masz tylko jedną wadę, jesteś za dobry.
Nadzorca upadł na ziemię i zrozumiał swój błąd. Odpowiedział władcy:
— Panie, skłamałem przed tobą i fałszywie zeznałem na swojego brata. Niegodny jestem, aby być dalej twoim sługą.
Król przywołał mężczyznę wygnanego wcześniej z winnicy i rzekł do niego:
— Sługo mój mądry, miałeś rację. Od tej pory ustanawiam cię nadzorcą tej winnicy. Uratuj moje winorośle i owoc zbierz obfity. Wiem, że ci się uda, gdyż, widząc, jak miłujesz swoich wrogów, o ile lepiej zatroszczysz się o swych przyjaciół. A ty nadzorco wrócisz ze mną do miasta i będziesz pasł świnie, na swoje świadectwo. Gdyż twoja duma za wysoko cię uniosła, czas, aby ją rzucić na ziemię i poniżyć.
Gdy wysłuchali to Żydzi, wrócili do karczmy, wzięli pijanych legionistów i zaprowadzili ich do garnizonu. Kiedy setnik ich zobaczył, podszedł do nich i powiedział:
— Moje oczy ujrzały coś niebywałego, zaprawdę cuda dzieją się na tej ziemi. Dziękuję wam za sprowadzenie moich żołnierzy, jeżeli kiedyś popadnięcie w konflikt z prawem, powołajcie się na mnie, a ja was wybawię z tarapatów.