Myślisz, że znasz Joannę Jędrzejczyk?
Skłonny jestem przypuszczać, że co najwyżej wiesz, jak wygląda. Ja, owszem, uważałem, że dobrze ją "znam", albowiem śledziłem jej poczynania na długo wcześniej, nim stała się rozpoznawalna. Wiedziałem naprawdę sporo o jej karierze i walkach sprzed ery UFC. Mogłem rzucać na lewo i prawo datami, walkami i rezultatami. I powiem Ci coś... Myliłem się. Powiedzieć wówczas, że ją znam było takim samym nadużyciem, jak upieranie się, że mam talent do baletu. Bardzo się myliłem. Uświadomiła mi to lektura książki "Wojowniczka" - biografii Asi, którą napisała wspólnie z Przemkiem Osiakiem, świetnym dziennikarzem, specjalizującym się w sportach walki.
Kilka lat temu poznałem Asię osobiście, podczas promocji książki, którą dzisiaj Wam recenzuję. Stałem w kolejce po autograf i wspólne zdjęcie. Wokół, lekko licząc z 500 osób. Dziś zastanawiam się, ile spośród nich przeczytało "Wojowniczkę", a ile zadowoliło się samym podpisem na książce. Wielu bowiem z radości wspólnego zdjęcia, bardzo często zapominało zabrać ze sobą dopiero co zadedykowaną książkę.
Wyobraź sobie, że jest jesień, a Ty wyjechałeś na krótki urlop do domku nad jeziorem. Chcesz się wyciszyć, by przemyśleć kilka ważnych spraw, oderwać się od codziennej gonitwy i tak zwyczajnie odpocząć. Rozpalasz w kominku, nalewasz sobie grzańca i siadasz w wygodnym fotelu. Patrzysz na ogień, ogarnia Cię spokój, a myśli toczą walkę o palmę pierwszeństwa w Twojej głowie. Tuż obok w fotelu siada Joanna Jędrzejczyk, nakrywa się kocem z polaru i bierze łyk ciepłej herbaty. Uśmiechacie się do siebie, jak gdyby nigdy nic, po czym ona mówi: "Posłuchaj, jak to ze mną naprawdę było...".
Taki klimat odczuwasz czytając "Wojowniczkę". Masz wrażenie, jakby Asia siedziała tuż obok i opowiadała Ci swoją historię. Prawdziwą, nie zaś poddaną medialnej selekcji. Opowieść jest szczera i prosta, dzięki czemu wiesz, że autentyczna. Z każdą godziną dociera do Ciebie, jak mało o niej wiedziałeś i jak płytki obraz jej osoby dotychczas miałeś. Asia opowiada Ci nie tylko fakty, ale przede wszystkim emocje. Mówi wprost, co czuła w obliczu palety wydarzeń, jakie miały miejsce w jej życiu.
"Ludzie narzekają, a nie robią nic, żeby było lepiej. Zawsze starałam się robić choćby jeden kroczek, aby poprawić swój byt. Aby zbliżyć się do tego, co chcę osiągnąć w życiu. Nie czekałam na cud, chociaż wierzę, że ten cud się zdarzył. Było nim odnalezienie wielkiej pasji, której poświęciłam się w stu procentach." - kontynuuje Asia, a Ty nie chcesz jej przerywać. Uważnie słuchasz, momentami mając wrażenie, że sam brałeś udział w co poniektórych historiach.
Zanim się orientujesz zaczyna świtać, a Ty mówisz: "Dziękuję Asiu, że mogłem Cię poznać."