"- Skoro już mamy tylko jedno życie, powinniśmy je jak najlepiej wykorzystać. Nigdy nie zrobimy tego jak należy, ale zawsze można próbować. (...)
- A gdybyśmy tak mogli przeżywać nasze życie raz za razem (...) żeby wreszcie zrobić to jak należy? Czy to nie byłoby wspaniałe?" (s. 481)
Ludzkie życie nie jest linią ciągłą. Pełne jest rozgałęzień, labiryntów i ślepych uliczek. Wszystko zależne jest od tego, jakich dokonujemy wyborów, w którym kierunku podążymy stając na rozstaju dróg. Podejmowane przez nas decyzje pociągają za sobą odpowiednie konsekwencje. Mogą być one dobre, dzięki czemu nasze życie będzie spokojne i szczęśliwe, albo też złe i wówczas na naszej drodze piętrzyć się będą kolejne przeszkody. Człowiek u kresu swego życia bardzo często wspomina wydarzenia z przeszłości. Niejednokrotnie rozmyśla o tym, że to i owo by zmienił, postąpił inaczej, naprawił wyrządzone krzywdy, nie zaprzepaścił przegapionych szans. I teraz wyobraźcie sobie jak by to było móc naradzać się wielokrotnie, otrzymywać nieskończoną liczbę możliwości przeżywania swego życia... Byłoby to błogosławieństwem czy też może prawdziwym przekleństwem?
Coś takiego przydarza się Ursuli Beresford Todd głównej bohaterce powieści Kate Atkinson "Jej wszystkie życia". Przychodzi na świat w 1910 roku na angielskiej prowincji jako trzecie dziecko Hugh i Sylvie Toddów. Niestety nie dane jest jej nacieszyć się życiem. Krótko po porodzie umiera, aby narodzić się ponownie - w tym samym miejscu i czasie. Jednak tym razem unika śmierci dzięki temu, iż przy porodzie obecny był lekarz. I tak rozpoczyna się jej historia, a Czytelnik ma okazję śledzić przeróżne warianty jej życia. A jakie one będą? To zależy tylko od tego, jakich wyborów w swym życiu dokonywać będzie Ursula. Ciekawym elementem w historii jest to, iż przeżywając kolejne swoje życie i zbliżając się do chwili, w której poprzednim razem to życie dobiegło końca, główna bohaterka odczuwa pewien niepokój, coś, czego do końca sama nie rozumie, ale wie, że musi usłuchać tych podszeptów jeśli chce uniknąć prawdziwego nieszczęścia.
"'Stań się, kim jesteś, poznawszy wpierw to wprzódy.' Teraz już wiedziała, kim jest. Nazywała się Ursula Beresford Todd i była świadkiem." (s. 551)
Dokładnie tak. Śledząc losy głównej bohaterki przyglądamy się burzliwym wydarzeniom tamtych czasów. Jako mała dziewczynka jest świadkiem wybuchu I wojny światowej, zwanej Wielką Wojną, w której udział bierze jej ukochany ojciec. Będąc już dorosłą kobietą widzi, jak do władzy dochodzi Adolf Hitler, który doprowadza do wybuchu II wojny światowej. Za każdym razem znajduje się w centrum wydarzeń dając nam pełen obraz tego, co się wówczas działo, jaki koszmar zmuszeni byli przeżywać ludzie, i jak nie wiele było trzeba, aby utracić życie. Ukazuje nam obyczajowość ówczesnej socjety, a także biegnące w zupełnie innym rytmie życie mieszkańców prowincji. Dzięki Ursuli Czytelnik ma wgląd w to, jak zmieniała się ludzka mentalność, a nawet coś tak prozaicznego jak moda.
Ursula przeżywając raz za razem swoje życie napotyka na swej drodze całe mnóstwo przeróżnych ludzi. Wszyscy oni zostali mniej bądź bardziej szczegółowo przedstawieni przez autorkę powieści. Najwięcej dowiadujemy się o najbliższej rodzinie głównej bohaterki. Jej matka Sylvie wydaje się być kobietą wiecznie niezadowoloną ze swojego życia, rozpamiętującą swą nieszczęśliwą młodość, kiedy to jej rodzina utraciła majątek. Aż dziw, że jej mąż Hugh jest w stanie wytrwać u jej boku i znosić jej humorki, którym ulega nazbyt często. Najstarszy z braci Maurice już od najmłodszych lat był wyniosły i uważał się na lepszego od innych. Z biegiem lat te cechy niestety jeszcze bardziej się pogłębiły. Następna w kolejce jest Pamela wykazująca się zdrowym rozsądkiem, u której Ursula zawsze może liczyć na dobre słowo, radę i wsparcie w razie potrzeby. Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to przez swych bliskich oraz znajomych uważana jest za osobę zagadkową, a nawet wywołującą pewien niepokój. Młodszy od niej Edward, zwany zdrobniale Teddy'm, jest ulubieńcem wszystkich, a już zwłaszcza siostry Hugh Izzie uważanej przez Sylvie za czarną owcę w ich rodzinie. Najmłodszym dzieckiem państwa Todd jest Jimmy, delikatny chłopak nie sprawiający nikomu żadnych problemów. Dzięki temu, że Ursula przeżywa swe życie wielokrotnie, każdego z nich poznajemy coraz bliżej, gdyż za każdym razem autorka powieści odkrywa coraz to więcej drobiazgów z życia każdego z nich.
Książka jest dość opasłym tomiszczem, bowiem liczy sobie nieco ponad 550 stron. Jednak nie przeszkadzało mi to. Dzięki temu dłużej mogłam przebywać w świecie Ursuli, przeżywać wraz z nią kolejne wydarzenia z jej życia. Specjalnie nie spieszyłam się z lekturą, nie chciałam bowiem rozstawać się przedwcześnie z bohaterami powieści. Na uwagę zasługuje również piękna okładka, a zwłaszcza te cudowne, wytłaczane śnieżynki, które z miejsca przykuły moją uwagę. Musicie wiedzieć, że umieszczone zostały one tam nie bez powodu, bo jak się okazuje padające z nieba płatki śniegu odgrywają nie małą rolę w całej historii.
Za "Jej wszystkie życia" Kate Atkinson otrzymała nagrodę Costa Book Award w kategorii powieść oraz South Bank Sky Arts w kategorii literatura. Uważana jest ona za najwybitniejszą i najbardziej oryginalną powieść tej autorki. Czy faktycznie jest najwybitniejsza nie jestem w stanie stwierdzić, gdyż nie miałam okazji czytać innego jej dzieła. Zgadzam się jednak z tym, iż jest ona oryginalna. Nigdy dotąd nie dane mi było czytać podobnej historii. Do tego jest pięknie napisana, przez co jej lektura była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Jestem pewna, że jeszcze nie jeden raz do niej powrócę. Tego typu historii się nie zapomina. Dlatego też gorąco polecam Wam lekturę tej powieści. Jestem pewna, że się nie zawiedziecie.
"Życie jest tylko przechodnim półcieniem, nędznym aktorem, który swoją rolę przez parę godzin wygrywa na scenie, w nicość przepada." (s. 399)
Moja ocena: 5/6