Jako nałogowy pożeracz książek w powieściach obyczajowych, czy historycznych szukam przede wszystkim niepowtarzalności. Czegoś, co spowoduje, że książkę zapamiętam, żeby wymykała się schematom. Musi być jakiś wyróżnik.
Autor Simon Mawer sprostał moim oczekiwaniom, wyróżnik jest - głównym bohaterem nie uczynił żadnej z postaci zaludniającej powieść ( choć jest ich dużo, bardzo wyraziste i kontrowersyjne ), lecz DOM! Luksusowa prywatna willa wybudowana na zlecenie zamożnego małżeństwa przez architekta wizjonera, który zaprojektował im „maszynę do mieszkania”, „świetne narzędzie do życia”. Zapowiedział: stworzę nowoczesne dzieło sztuki, przechwycę i ogarnę przestrzeń. „ … Nie będzie tam w ogóle ścian nośnych. Wszystko zawiśnie na ramie… . Światło solidne jak ściany, a ściany przejrzyste jak powietrze. Dom niepodobny do żadnego innego, przestrzeń do życia zmieniającą funkcje w zależności od życzeń domowników, dom, który niezauważenie przechodzi w ogród, miejsce jednocześnie z natury i całkiem od niej odseparowane.” Z ruchomymi szklanymi ścianami, które pozwalają na natychmiastowy dostęp świeżego powietrza i światła oraz poczucie wolności i swobody bez żadnych barier architektonicznych.
Jak powiedział, tak zrobił. Nie wybudował ścian, dachu i podłóg, tylko przestrzeń przeznaczoną na dom zamknął za szkłem. Stworzył doskonałość w zakresie proporcji, oświetlenia, estetyki, funkcjonalności i nastroju. Manifestację piękna ze szklanym salonem i sercem domu - onyksową ścianą, częściowo półprzezroczystą i zmieniającą wygląd wraz ze zmianą intensywności promieni słonecznych.
Dzieje tego domu i jego kolejnych użytkowników to fabuła powieści, bardzo zresztą udana. I do tego świetnie oddane realia historyczne. Ponad 70 lat historii Czechosłowacji, od lat dwudziestych XX wieku. Bohaterowie pierwszoplanowi to czesko - żydowskie małżeństwo Liesel i Victor. Budują dom, jest miłość, przyjaźnie, jest i zdrada, a gdy do Czech wkraczają Niemcy, zmuszeni są do salwowania się ucieczką. Dom pozostaje sam. Zmieniają się jego użytkownicy i przeznaczenie. W szklanym salonie z onyksową ścianą zrazu odbywają się koncerty, goszczą artyści i filantropi, potem żydowscy uchodźcy, nazistowskie laboratoria, sowieci, wreszcie instytucje komunistycznej Czechosłowacji. Po jej upadku obiekt zostaje udostępniony zwiedzającym. Kilka lat temu jednym ze zwiedzających byłam ja. Oglądałam z przewodnikiem to architektoniczne cudo, ale nie potrafiłam w pełni zrozumieć jego niezwykłości. Ot, nowoczesna willa sprzed prawie 100 lat. Ale potem w ręce wpadła mi powieść „ Przestrzeń za Szkłem " i wszystko jasne. Czytam, odtwarzam obrazy, pojmuję wyjątkowość i ponadczasowość budowli.
Ten awangardowy dom istnieje naprawdę. W czeskim Brnie. Na stronach powieści odtworzony jest ze szczegółami. I jego wygląd, i zamysł projektanta, i jego historia. Zmieniono tylko nazwiska, reszta faktów się zgadza. Willa faktycznie została zaprojektowana przez niemieckiego architekta Ludwiga Miesa van der Rohe dla przemysłowca Fritza Tugendhata i jego żony. W roku 2001, na równi z zabytkowym centrum Pragi, została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO, jako jeden z 14 obiektów w Czechach. Można ją zobaczyć jadąc samochodem na południe Europy, trzeba tylko zjechać kilka kilometrów z trasy. Wcześniej koniecznie przeczytać powieść, żeby docenić, co się będzie oglądać.
Książkę bardzo polecam. Jest inna. Nie tylko akcja, która pędzi do przodu i nie ma mowy u nudzie. Jest wyjątkowa, tak jak Szklany Dom, czyli Przestrzeń za Szkłem - Willa Tugendhatów. Ja tam jeszcze kiedyś pojadę, z powieścią pod pachą.