Przemysław Kowalewski porusza tematykę społeczną, opartą na „Domie dziecka", który z nazwy powinien nieść pomoc sierotą . "Dom dziecka" czy jego potoczne określenia bidul wywołuje już negatywne emocje, autor podkręca gęstą atmosferę i przedstawia kryminalną intrygę osadzoną w latach 70. Polska Ludowa. Czasy absurdów, układów i wielu negatywnych emocji to tylko kilka pierwszych myśli jakie przychodzą do głowy. Autor jednak skupia się na ówczesnej władzy, która jak zawsze w imię lepszego dobra nie liczy się ze stratami. Idealnie podkreśla totalną obojętność na obywateli na najniższym stopniu społecznym.
Do biura Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się dwudziestokilkuletnia dziewczyna- była podopieczną jednego z szczecińskich sierocińców. Irena Kumoch zgłasza fakt, że była świadkiem sprzedaży swojej młodszej siostry. Przyjmującą zgłoszenie jest kapitan Barbara Romanowska- formalistka z wykutym na pamięć regulaminem i kodeksem karnym, lojalna wobec kolegów i uczciwa wobec spraw, za które się zabiera. Po złożeniu zeznań kobieta postanawia przyjrzeć się sprawie w szczególności, że sama większość dzieciństwa spędziła w sierocińcu. Rozmowa z dyrektorką państwowego domu dziecka przebiegła neutralnie. W pierwszej chwili Romanowska miała wyrzuty, że tak łatwo dała się podpuścić młodej dziewczynie i robiła sobie wyrzuty za zbyt emocjonalne podejście do sprawy. To tylko chwilowe odczucie, gdyż niezawodny nos milicjantki, kobieca intuicja i pewien szczegół, który wychwyciła podczas krótkiej rozmowy w domu dziecka sprawił, że postanawia przyjrzeć się dokładnie zgłoszeniu. Kiedy na jaw wychodzą przesłanki o niemoralnych i nieetycznych zasadach panujących w domu dziecka Romanowska będzie musiała nagiąć swój własny moralny kodeks by odkryć prawdę tylko po by usłyszeć niewygodne fakty od zwierzchników nakazujących zakończenie śledztwa. Kapitan Romanowska staje przed dylematem. Sama musi odpowiedzieć sobie na pytanie czy ważniejsza jest lojalność wobec zwierzchników czy prawda, która niesie za sobą szereg konsekwencji w ustroju, gdzie piętnuje się wszelakich wywrotowców.
Przemysław Kowalewski porusza tematykę społeczną, opartą na „Domie dziecka", który z nazwy powinien nieść pomoc sierotą . "Dom dziecka" czy jego potoczne określenia bidul wywołuje już negatywne emocje, autor podkręca gęstą atmosferę i przedstawia kryminalną intrygę osadzoną w latach 70. Polska Ludowa. Czasy absurdów, układów i wielu negatywnych emocji to tylko kilka pierwszych myśli jakie przychodzą do głowy. Autor jednak skupia się na ówczesnej władzy, która jak zawsze w imię lepszego dobra nie liczy się ze stratami. Idealnie podkreśla totalną obojętność na obywateli na najniższym stopniu społecznym. Ukazuje mroczne oblicze instytucji, która jest piekłem dla każdego dziecka. A wszystko za przyzwoleniem komunistycznych władz. Wielka niesprawiedliwość, podłość, znieczulica, zachłanność, pazerność, chęć szybkiego zysku i wiara w utopijny system którego cały brud maskowany jest białym kołnierzykiem wysoko postawionych figur. Przemysław Kowalewski opiera swoją opowieść na kanwie prawdziwych wydarzeń i pomimo, że pojawia się w niej dużo fikcji to ma się wrażenie, że zagłębiamy się w dokument kryminalny. To niewątpliwie atut, który uzupełnia świetnymi opisami i dialogami, które pozwalają przenieść się do Polsku ludowej i poczuć klimat minionego ustroju w oparach papierosowego dymu i alkoholu. Kryminalna fikcja, która pozostawia po sobie wiele wrażeń pomimo gęstej atmosfery i dramatycznych wydarzeń w brutalnym świecie, który jeszcze niedawno istniał. Po przeczytaniu warto sobie postawić pytanie czy mentalność człowieka się tak naprawdę zmieniła? Czy może obecna sytuacja momentami nie przypomina Prl-owskich zagrań, które przeciętny obywatel ma już serdecznie dość. Prześladowania, podsłuchy i wiele innych zachowań, których zmieniły się nazwy. Wygrać z systemem nie jest łatwo. Pewne jest tylko jedno ! "Sierociniec" dostarczy wiele skrajnych emocji oraz wielu przemyśleń !
Czerwiec 1975 roku. Do Biura Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się Irenka, była podopieczna jednego ze szczecińskich domów dziecka. Przekonuje, że będąc dzieckiem...
Czerwiec 1975 roku. Do Biura Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się Irenka, była podopieczna jednego ze szczecińskich domów dziecka. Przekonuje, że będąc dzieckiem...
Myślisz, że handel dziećmi to w naszym kraju jedynie abstrakcyjne pojęcie? Nic bardziej mylnego! Autor "Sierocińca" po raz trzeci zabiera nas w podróż do Szczecina z czasów PRLu, obnażając jego najba...
Książka "Sierociniec" Przemysława Kowalewskiego to jedna z tych lektur, które zapadają głęboko w pamięć i wywołują silne emocje. Autor zabiera nas w mroczną podróż do komunistycznej Polski, gdzie w t...
@Malwi
Nowe recenzje
Akademia pana Kleksa
@Marcela:
Jan Brzechwa (właściwie Jan Wiktor Lesman) to polski poeta pochodzenia żydowskiego, autor bajek i wierszy dla dzieci, s...