„Niezbadane wyroki. Szlak pokutnika” to druga część cyklu napisanego przez młodego 25-letniego pisarza zakochanego w fantasy i science fiction. Głównym bohaterem książki jest upadły anioł o imieniu Sariel, który wyrusza na krwawą krucjatę przeciw swojemu śmiertelnemu wrogowi, Zerothowi. Krew leje się strumieniami, zewsząd słychać dźwięk oręża a odcinane głowy ścielą się równym rzędem u stóp zwycięzców. Kto wygra bitwę o własne życie i uzyska władzę nad krainą Rivdale? Zapraszam do lektury listopadowej premiery od @wydawnictwoborgis, o ile oczywiście lubicie książki, w których sceny batalistyczne wysuwają się na pierwszy plan.
.
Pomysł na świat, w którym obok siebie egzystują demony, wampiry, półwampiry, elfy i zapewne jeszcze inne istoty magiczne, na które nie zwróciłam uwagi, jest pomysłem ciekawym, lecz nie w pełni wykorzystanym. Przesyt postaci magicznych, wątków – wszystkiego jest tu za dużo, przez co niezwykle trudno jest poszeregować chronologicznie wydarzenia. Przedstawione są one dość chaotycznie, zupełnie jakby opisujący je nie mógł się zdecydować, o czym opowiedzieć najpierw. Zabrakło mi również, choć szczątkowych opisów przyrody, architektury lub czegokolwiek co dałoby mi możliwość wyobrażenia sobie, jak wygląda ów niezwykła Rivdale. Książka liczy ponad 600 stron dlatego chwała dla was, jeśli dacie radę doczytać/domęczyć ją do końca. W przyszłości chętnie sięgnę po inne propozycje literackie autora, o ile jednak będą napisane w inny stylu niż seria „Niezbadane wyroki”. Nie jestem w stanie streścić wam tej książki, bo w mojej pamięci pozostały jedynie krwawe sceny walk i fragmenty długich rozmów. Jednak z racji, że jest to debiutancka seria pana Macieja, a on sam jest jeszcze osobą bardzo młodą to moim zdaniem wszystko to, co najlepsze jeszcze przed nim.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @wydawnictwoborgis
„Niezbadane wyroki. Szlak pokutnika” to druga część cyklu napisanego przez młodego 25-letniego pisarza zakochanego w fantasy i science fiction. Głównym bohaterem książki jest upadły anioł o imieniu Sariel, który wyrusza na krwawą krucjatę przeciw swojemu śmiertelnemu wrogowi, Zerothowi. Krew leje się strumieniami, zewsząd słychać dźwięk oręża a odcinane głowy ścielą się równym rzędem u stóp zwycięzców. Kto wygra bitwę o własne życie i uzyska władzę nad krainą Rivdale? Zapraszam do lektury listopadowej premiery od @wydawnictwoborgis, o ile oczywiście lubicie książki, w których sceny batalistyczne wysuwają się na pierwszy plan.
.
Pomysł na świat, w którym obok siebie egzystują demony, wampiry, półwampiry, elfy i zapewne jeszcze inne istoty magiczne, na które nie zwróciłam uwagi, jest pomysłem ciekawym, lecz nie w pełni wykorzystanym. Przesyt postaci magicznych, wątków – wszystkiego jest tu za dużo, przez co niezwykle trudno jest poszeregować chronologicznie wydarzenia. Przedstawione są one dość chaotycznie, zupełnie jakby opisujący je nie mógł się zdecydować, o czym opowiedzieć najpierw. Zabrakło mi również, choć szczątkowych opisów przyrody, architektury lub czegokolwiek co dałoby mi możliwość wyobrażenia sobie, jak wygląda ów niezwykła Rivdale. Książka liczy ponad 600 stron dlatego chwała dla was, jeśli dacie radę doczytać/domęczyć ją do końca. W przyszłości chętnie sięgnę po inne propozycje literackie autora, o ile jednak będą napisane w inny stylu niż seria „Niezbadane wyroki”. Nie jestem w stanie streścić wam tej książki, bo w mojej pamięci pozostały jedynie krwawe sceny walk i fragmenty długich rozmów. Jednak z racji, że jest to debiutancka seria pana Macieja, a on sam jest jeszcze osobą bardzo młodą to moim zdaniem wszystko to, co najlepsze jeszcze przed nim.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @wydawnictwoborgis