Zakończenie Ewangelii według świętego Marka od wieków jest kwestią sporną. Współcześni badacze uważają, że ostatnie wersety rękopisu mogły zostać sfałszowane czy też zniszczone. Wszystko dlatego, że pierwotna wersja księgi sprawia wrażenie urwanej. Co więcej kilka znaczących manuskryptów Dobrej Nowiny, pochodzących ze starożytności, wcale nie zawiera zakończenia, które znamy z obecnych wydań Biblii.
Shannon, żona znanego uczonego a także kontrowersyjnego archeologa - Jonathana Webera, prowadząc wykopaliska w okolicach Pelli, przypadkiem natrafia na fragmenty starogreckich arkuszy, które są używane przez jednego z miejscowych mnichów w formie zakładek. Zaciekawiona kobieta poddaje próbki znaleziska analizie i wkrótce odkrywa, że odszukane karty są prawdopodobnie fragmentami jednej dawno zaginionych kopii Pisma Świętego, wykonanych na zamówienie cesarza Konstantyna Wielkiego. Szybko rozpoczynają się badania nad autentycznością znaleziska.
W tym samym czasie mąż bohaterki wpada w nieprzewidziane kłopoty. Mylne przetłumaczenie jednego ze słów w arabskim wydaniu jego bestsellerowej publikacji, wywołało burzę wśród wyznawców Allaha. W rezultacie na Jonathana zostaje nałożona islamska fatwa, czyli kara śmierci. W zaistniałych okolicznościach mężczyzna nie jest w stanie aktywnie uczestniczyć w pracach żony. Co więcej, specjaliści twierdzą, że odnaleziona przez Shannon księga jest prawdziwym rękopisem Euzebiusza z Cezarei. Oznacza to, że aktualny kanon biblijny wymaga poprawek. Pojawia się więc pytanie, czy chrześcijanie zaakceptują „nowe” zakończenie markowej Ewangelii?
„Kodeks Konstantyna” to znakomita powieść sensacyjna. Po raz kolejny Paul Maier popisał się nie tylko znakomitym kunsztem literackim ale i szeroką wyobraźnią. Autor fantastycznie poradził sobie z interesującym przedstawieniem tak trudnego tematu, jakim jest religia. Utwór obfituje w wiele faktów historycznych, rzeczywistych zdarzeń oraz religijnych ciekawostek, dlatego w trakcie lektury bardzo łatwo jest zapomnieć o tym, że czytany tekst jest jedynie literacką fikcją.
Akcja powieści jest bardzo dynamiczna i wielopłaszczyznowa. Z jednej strony jesteśmy świadkami szokującego znaleziska, a z drugiej oglądamy spór światopoglądowy dwóch największych, światowych religii. Jednym ze znaczących wątków powieści jest dysputa profesora Webera z islamskim uczonym. Owa wymiana zdań zawierała wiele, nieznanych mi dotąd, kwestii i przyczyniła się do poszerzenia mojej wiedzy w zakresie wiary.
Utwór zdecydowanie można określić mianem kontynuacji wcześniejszej książki autora pod tytułem „Ślad życia, ślad śmierci”. „Kodeks Konstantyna” swoim poziomem dorównuje poprzedniczce, jednak osoba, która miała okazje zapoznać się z obiema powieściami łatwo dostrzeże łączące je podobieństwa i powtarzające się schematy. W utworach znajdziemy tych samych sympatycznych i wyrazistych bohaterów, którzy po raz kolejny będą brali udział w wielkim, kontrowersyjnym znalezisku. Staną się oni centrum zainteresowania opinii publicznej, a także źródłem religijnych sporów.
Kolejna powieść z serii Corpus Delicti dostarcza czytelnikowi zarówno wielu emocji jak i nowych pytań. Ta pasjonująca lektura pokazuje nam, że religia wciąż kryje przed nami niezliczoną ilość tajemnic, które stale czekają na odkrycie.