W tym zbiorze rozmów, głównie z byłymi duchownymi, dostajemy obraz polskiego kościoła znany już z innych źródeł, ale po raz kolejny czyta się to ze zdziwieniem i niesmakiem.
Zaczyna się od kształcenia księży, oto młodzi ludzie bez żadnego doświadczenia życiowego, często z problemami osobistymi, przez sześć nauki skoszarowani są w seminarium. Tam się ich uczy teologii, poza tym zastrasza, promuje donosicielstwo i hipokryzję. Potem idą do parafii, uważani są tam za wyrocznię, mają uczyć dzieci, doradzać dorosłym i małżeństwom. Mówi były ksiądz: „Jako ksiądz miałem duże problemy w relacjach z małżeństwami – zupełnie ich nie rozumiałem. To samo w szkole. Nie pojmowałem zachowań dzieci.” Nie przeszkadza to wpadać im w zarozumiałość, uważają, że wiedzą wszystko, nie znoszą sprzeciwu, a lud tylko ich w wielkiej pysze utwierdza.
Zaś kościół to instytucja skrajnie scentralizowana, prawdziwie feudalna, gdzie wikary jest poddanym proboszcza, a ten poddanym biskupa. Mówi były ksiądz: „W Kościele nie ma żadnych zasad, prawo kanoniczne jest stosowane dowolnie, a o twoim losie decyduje arbitralny sąd przełożonego, czyli przede wszystkim biskupa.” Można być nieźle zgnojonym i zniszczonym (vide ksiądz Lemański) i nie ma się do kogo udać, nie ma związków zawodowych, sądu czy inspekcji pracy. Trudno sobie wyobrazić wikarego oskarżającego w sądzie proboszcza o mobbing...
Zresztą podobny obraz znalazłem w książce Abramowicz 'Zakonnice odchodzą po cichu', tam młode siostry w zakonach klauzurowych były de facto własnością matek przełożonych. Ciekawy to przypadek feudalizmu przemieszanego z niewolnictwem praktykowanych w środku Europy w XXI wieku...
Osobną sprawą są finanse, mówi były ksiądz „W Kościele nie ma kontroli nad pieniędzmi. Każdy robi, co chce. Od najmniejszego do największego. Można skubnąć zarówno z dużej, jak i z małej tacy. Nikt nic nie wpisuje. W księgach figuruje fikcja.” I dalej „Moja kasa ma się zgadzać – to jest myślenie ludzi Kościoła o pieniądzach. Dużych pieniądzach.” To w ogóle niebywałe: w czasach, gdy każdy taksówkarz czy sklepikarz musi mieć kasę fiskalną, tak potężna organizacja obracająca miliardami ma kompletnie nieprzejrzyste finanse. No, ale skoro wierni i politycy się z tym godzą...
Można oczywiście te wywiady dezawuować, twierdzić, że to fantazje zgorzkniałych byłych księży, ale za dużo świadectw je potwierdza, choćby poważne prace prof. Józefa Baniaka czy solidna pozycja 'Sodoma' Martela, również film 'Kler', oparty przecież na faktach.
Co ciekawe, ci z praktykujących księży, którzy rozmawiają z Nowakiem, albo pracują za granicą, albo opuścili kościół katolicki, stali się pastorami. Nie dziwi, że polscy duchowni nie chcieli rozmawiać, są zastraszeni, bo w „Kościele katolickim diecezją rządzi biskup, a nie jakieś tam prawo. To pan życia i śmierci, procedury mają znaczenie wtórne.” W ogóle tak wielka hierarchizacja polskiego kościoła jest ewenementem w skali światowej.
W sumie nic nowego, ale warto o tych sprawach pisać, żeby ludziom otworzyć oczy.