" Freya Harrison zawsze chciała być aniołem. Odkąd sięgała pamięcią, pragnęła, by w miejscu ramion wyrosły jej skrzydła, zamiast zabawek wolała aureolę. Marzenia chyba się spełniają, bo kiedy skończyła osiem lat, odwiedził ją anioł "
Książka opowiada o dziewczynie, która gdy była mała widziała anioły. Trafiła przez to do szpitala, a lekarze robili wszystko przez kilka lat, by wyciągnąć ją z tej "choroby". Mówili jej, że to tylko wyobraźnia. Ze szpitala wyszła dopiero będąc nastolatką. Zaczynała nowe życie. Wmówiła sobie, że anioły nie istnieją i nigdy nie istniały. Po jakimś czasie poznała Amy i jej świtę. Zaprzyjaźniły się. Amy Carr to znana w całej szkole nastolatka. Należała do grona tych osób, które wysługiwały się innymi. Brat ją przed jej przyjaciółką ostrzegał, lecz ona uważała, że ona jest bez zastrzeżeń. Wszystko dobrze się układa. Pewnego dnia Freya widzi czarnego, mrocznego anioła. Kryje się za tym pewna tajemnica, która wkrótce zmieni jej życie.
Odkąd pierwszy raz dowiedziałam się o tej książce, powiedziałam sobie, że muszą ją koniecznie przeczytać. Zazwyczaj wybieram tak książki, by wpadły mi w gust. Był jeden problem nie miałam gdzie ją dostać. Na szczęście teraz współpracuje z wydawnictwem Nasza Księgarnia i otrzymałam tą pozycję do recenzji. Czekałam na nią z niecierpliwieniem. Musiałam bardzo długo czekać, ale się opłaciło. Już początek był obiecujący, ale jak doszłam do końca, to uświadomiłam sobie, że spodziewałam się całkiem czegoś innego. Książka mnie zaskoczyła, ale oczywiście w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę, mimo że nie podobało mi się jej towarzystwo. Wkrótce jednak doświadczyłam jej odwagi, bohaterstwa, pragnienia niesienia dobra. Czasem nie rozumiałam jej zachowania, a nawet trochę się zawiodłam. Tyle że właśnie o to chodzi, że nawet w literaturze nikt nie powinien być idealny. I to mi się podobało, że bohaterowie popełniali błędy i niektórzy je poprawiali inni z nimi dalej żyli. W końcu jedni są tymi dobrymi, ale muszą być i Ci źli.
Polubiłam też brata Freyi. Luke to bardzo miły, koleżeński, ale i pomocny nastolatek. W książce są fragmenty o nim, jego toku myślenia i sytuacjach, w których się znalazł. Bardzo się cieszę, że autorka urozmaiciła swoją opowieść właśnie tą postacią. Uważam tak, ponieważ pokazał jak bardzo zależy mu na dobru drugiego człowieka i jeśli zrobi komuś krzywdę, nawet w obronie to bardzo tego żałuje. Wiedział co jest złe, opiekował się swoim ojcem, który widział prawie tylko córkę, co da się racjonalnie wytłumaczyć. Luke był człowiekiem odpowiedzialnym, co mi bardzo się podobało.
Myślę, że powinnam wspomnieć jeszcze o jednej postaci. Jest nią Stephanie. Dziewczyna, która przyszła do nowej szkoły. Ludzie od razu poszczegali ją jako dziwadło, lecz ona się nie poddawała. Gdy próbowała przestawić się jak najlepiej klasie,wypowiedziała złe słowa. Zaczęła mówić o aniołach. Freya wszystko rozumiała i chciała, by ta nowa przestała gadać, bo wszystko pogorszy. Ta brnęła w tym dalej, a klasa śmiała się i z niej drwiła. Ta cała sytuacja wywołała lawinę kolejnych...
Polecam bardzo tą książkę, ponieważ bardzo dobrze się ją czyta. Ja osobiście nie mogłam się od niej oderwać. Czytałam ją w szkole na przerwach i nawet na lekcjach się zdarzyło, na zajęciach dodatkowych, a później zaraz po przyjściu ze szkoły. Opowieść o dziewczynie widzącej anioły bardzo mnie zaciekawiła i dlatego za wszelką cenę musiałam wiedzieć co dzieje się dalej.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Nasz Księgarnia ;)