Iluzja również ma swój własny Aremil, czyli bolączki i problemy. Powiecie niemożliwe, przecież to tylko zjawisko. Nie zapominajmy, że zjawisko dynamiczne, które ewoluuje, a najbardziej boi się zapomnienia i zniknięcia ze świata.
Fabuła
Iluzja wymarła, jednak istnieją na świecie ludzie, którzy wierzą w jej odrodzenie. Tajemnicza organizacja nie poprzestaje w staraniach odnalezienia sposobu na wyszkolenie szeregu Iluzjonistów. Syndykat, bo tak jest nazywana, zrzesza ludzi o wątpliwej reputacji. Jest niczym gang, który gdy złapie w swoje macki, to już nie wypuści. Przypadkowy incydent sprawia, że jego oczy kierują się ku młodziutkiej Tayanie. Organizacji udaje się zwerbować dziewczynę. Dostaje ona zadanie, aby odnaleźć Miasto Pogan i mieszkającą w nim Wyrocznię. Czy legendarne twory istnieją, czy są jedynie bajką dla naiwnych? Czy iluzja ma jeszcze szansę się odrodzić?
"Rozbłysk" to przede wszystkim opowieść o Wyroczni, która jest źródłem iluzji. Największa iluzjonistka w dziejach. Nawet najzdolniejsi nie byli w stanie pojąć ogromu jej talentu. Potężna, nieprzewidywalna, niebezpieczna. Dzierżyła ogromną władzę i posiadała ogromną moc. Jej historia to gorzka opowieść o bezwzględności i okrutnych rządach, ale również o pragnieniu szczęścia i miłości.
Pretekstem dla przywołania niezwykłości iluzji są wydarzenia bardzo przyziemne. Chaos i bieda powodują wzrost przestępczości. Syndykat, organizacja wiodąca w półświatku, dynamicznie się rozwija. Pogoń za dachem nad głową i kromką chleba przysparza jej kolejnych członków. W jej szeregach króluje bezwzględność. Intryga goni intrygę. Każdy myśli tylko i wyłącznie o swoim interesie, a im wyższy szczebel władzy, tym rozgrywki są brutalniejsze. Iluzja to dla nich fascynująca legenda, w której może być ziarnko prawdy. Przypadkowy rozbłysk mocy w kolonii Minacory rodzi plan, który ma na celu zdobycie nowego narzędzia w utrzymaniu władzy.
"Rozbłysk" to zarazem najbardziej przyziemna, ale również najbardziej magiczna część cyklu "Aremil Iluzjonistów".
Samej iluzji nie ma w niej dużo, zaledwie kilka rozbłysków, czyli krótkich emanacji mocy. Jest w niej za to Wyrocznia. Postać istniejąca na granicy snu i jawy. Jej wspomnienia możemy obserwować niczym oniryczne wizje. To one tworzą fantastyczną atmosferę i odpowiadają za niezwykłość tej powieści.
Za co polubiłam prozę Alicji Makowskiej?
Autorka potrafi połączyć męskie i żeńskie oblicze fantastyki. Z jednej strony władza, brutalne porachunki, polityka w mikroskali, szczęk oręża, krew i pot, a z drugiej silne kobiety, miłość, łzy, magia i szukanie własnej tożsamości. Dużo tematów, a każdy odmierzony z aptekarską precyzją.
Wspomnieć wypada również o doskonale zaprojektowanym świecie. Autorka zadbała o każdy szczegół, począwszy od mapki opisywanej krainy, poprzez jej historię, legendy, prawo itp., a skończywszy na takich drobiazgach, jak kalendarz czy nazwy dni.
No i sama iluzja. Każda z części cyklu pokazuje jej inne oblicze. Zjawisko jest dynamiczne, rozwija się, rozszerzają się jego możliwości, a jednak ujęte zostało w pewne ramy. Dzięki temu czytelnik wie czym tak naprawdę iluzja jest.
"Rozbłysk" a cykl" Aremil Iluzjonistów".
Jest to czwarta część i autorka zapowiada, że ostatnia. Wcześniejsze trzy były bardzo ze sobą powiązane. Ci sami bohaterowie i wątki fabularne powodują, że tworzą spójną całość i powinny być czytane razem. "Rozbłysk" jest bardzo luźno z nimi związany. Łączy je wspólne uniwersum. Duży przeskok czasu spowodował, że dotychczasowi bohaterowie są jedynie wspomnieniem na kartach starych kronik.
Podsumowanie
Alicja Makowska oświadczyła, że "Rozbłysk" to ostatnie spotkanie z Iluzjonistami. Szkoda, bo wykreowany świat ma duży potencjał i mógłby być tłem dla jeszcze wielu opowieści. Na stronach tej powieści mamy okazję poznać historię iluzji oraz podjąć walkę o jej ocalenie. Jak ona się zakończy? Czy zwycięży przestępczy Syndykat, czy dobre serce jednostek? A może czeka nas jeszcze inne zakończenie?