W książkach Michelle Moran można się zwyczajnie zaczytać przenosząc w minione stulecia. Po wcześniej przeczytanej "Madame Tussaud" przewidywałam, iż tym rzem również czeka mnie barwna prezentacja losów historycznej postaci. Opowieść o hinduskiej królowej jest tak sugestywnie wyłożona, że czas realny nie ma znaczenia i póki nikt niezgrabnie nie wytrąci mnie z tego niezwykłego stanu, nie pozwalam aby inne sprawy zakłócały ów błogi moment. A przez niezwykły sposób obrazowania i snucia opowieści mamy prawo poczuć się uwiedzeni, choć to nie opowieść o miłosnych perypetiach na dworze radży, a i jej wydźwięk nie koniecznie raduje serca.
To nie jest jedynie opowieść o rani Lakszmi, bogactwie kulturowym królestwa Dźhansi i utarczkach z Zachodnim Imperium. Przede wszystkim jest z nami Sita, jedna z durgawasi, która raczy nas tą opowieścią poczynając od dorastania na wsi i ambicjach swego ojca, aż po przystosowanie się do służby rani i najtrudniejszy okres na dworze, gdy królowa podejmuje walkę z najeźdźca. Coraz śmielej poczynająca sobie Kompania traktuje ziemie Wschodnie jak należne im się dobra, wraz z zamieszkałymi podwładnymi. Ostatecznie rebelia Sipajów nie pozwala już zachować neutralności, a Dźhansi przypłaca to zniszczeniem.
W tamtej XIX-wiecznej rzeczywistości, jeszcze nie ma kształtu dzisiejszych Indii, których powstanie datuje się na drugą połowę lat czterdziestych XX wieku, za to jest kraj wielu królestw i ma wielu chętnych by zająć miejsce nowego radży. Nie dość, że Lakszmi boryka się z dylematami, jak zachować neutralność między powstańcami a Brytyjczykami, to jeszcze musi uważać na tych, którzy spośród rodaków uzurpują sobie prawo do tronu.
Sita, prowadząc z zachowaniem chronologii swą fascynującą opowieść, zwraca się od czasu do czasu bezpośrednio do swojego słuchacza z drobnymi objaśnieniami. Powoduje to nawiązanie się specyficznej nici między narratorką a czytelnikiem, jakby każdy z nas osobiście wysłuchał historii o kolonialnych Indiach. Klimatu autentyczności dopełnia przetykanie warstwy językowej rdzennym słownictwem. Wszystko jest tak bogato ilustrowane, ze nie trudno poczuć się zassanym przez wydarzenia, które w kulminacyjnym momencie przebiegają przed naszymi oczami jak w kalejdoskopie.
"Zbuntowana królowa" to dobrze opowiedziana historia o wstrząsach, jakie doznaje jedno z największych dziś krajów świata, dla którego przynależność kastowa i wypełnianie życia wedle tradycji stoi ponad całą resztę. Budują ją mocno zarysowani bohaterowie, wyróżniający się w przewadze pozytywnymi lub negatywnymi cechami, ale zawsze są to jednostki wyraźne. Powinna spodobać się poszukującym dobrze zaprezentowanej treści, w oparciu o najistotniejsze wydarzenia podkreślające charakter XIX-wiecznych królestw mających zasadniczy wpływ na dzisiejszy kształt Indii. Dla każdego, kto szuka wciąż nowej podniety, obcując z historią kraju Dalekiego Wschodu.