Życie w Poziomce płynie własnym rytmem i wydawać by się mogło, że nikt (i nic) nie będzie w stanie zburzyć spokoju, który od dłuższego czasu panuje u Jasielskich. Ewa, Witold i mała Julijka cieszą się nawzajem z własnego towarzystwa i z nieukrywaną radością goszczą w swoich czterech kątach, przyjaciół.
Mijają tygodnie, a główna bohaterka dowiaduje się o planowanym przez męża wyjeździe do Korei. Kobieta robi wszystko aby móc towarzyszyć ukochanemu w podróży, jednak bardzo szybko okazuje się, iż cierpi ona na dość poważną alergię, która zmusza ją do zmiany planów. Podczas nieobecności Witolda, trzydziestolatce wpada do głowy wiele różnych pomysłów. Bywają one nieco uciążliwe dla jej znajomych, którzy z anielską cierpliwością znoszą najrozmaitsze dziwactwa Ewy. Z biegiem czasu kłopoty dopadają również mężczyznę, w którym Jasielska (wtedy jeszcze Złotowska) przez wiele lat się podkochiwała. Życie przyjaciół wywraca się do góry nogami, a wokół kręci się niejaka Michalak, która nie dość, że pojawia się nagle, to w dodatku obiera sobie ku temu najmniej odpowiedni moment. Czy związek Ewy i Witolda przerwa rozłąkę? Jakie tajemnice kryje w swoje Jasia, która podjęła się opieki nad małą Julijką?
Zagłębiając się w lekturze "Powrotu do Poziomki" towarzyszyły mi mieszane uczucia. Co prawda jest to powieść, która przekonała mnie do siebie, jednak zanim do tego doszło, musiałam na nowo przyzwyczaić się do temperamentu bohaterki, który do najłatwiejszych niestety nie należy. W swojej czytelniczej karierze spotkałam wiele zwariowanych osób, jednak dopiero Ewa sprawiła, iż miałam ochotę do popełnienia czynu karalnego. Charakteryzowała się ona bowiem tendencją do spontanicznego działania i wpadania w panikę za każdym razem, gdy jej wyobraźnia dawała o sobie znać. Nawet najmniejsze objawy sprawiały, że kobieta sięgała po telefon by postawić do pionu Andrzeja, który musiał prócz własnych problemów, musiał również zapanować nad życiem swojej przyjaciółki. Jasielska taka po prostu była - najpierw siała zamęt, a dopiero z czasem dochodziła do wniosku, iż był on zupełnie nie potrzebny.
Na całe szczęście z biegiem czasu dziewczyna nieco się uspokoiła i można było skupić się na wydarzeniach, które mimo, iż czasami bywały zbyt sielankowe i nieco nieprawdopodobne, to nie dało się ich nie polubić. Posiadają one bowiem w sobie swojego rodzaju magię, która nie pozwala czytelnikom na bezkarne odłożenie lektury na półkę. Każdy z bohaterów posiada w sobie wiele pozytywnych cech i to one sprawiają, iż wiele osób nie potrafi przejść obok nich obojętnie. Każdorazowe spotkanie z Jasią, Karoliną i całą resztą w mig przemienia się w ukazanie Molom Książkowym problemów, z którymi większość z nas boryka się na co dzień. Być może nie są one widoczne na pierwszy rzut oka, jednak dość sukcesywnie ukazują nam, że coraz większa ilość ludzi ma problem z akceptacją przypadłości, na które osoby zainteresowane nie mają najmniejszego wpływu.
Katarzyna Michalak po raz kolejny stworzyła powieść, która być może nie przypadnie do gustu czytelnikom wymagającym od książki wartkiej akcji i niekończącej się ilości ubarwień, jednak z całą pewnością znajdzie swoich odbiorców wśród ludzi, które w czytanych przez siebie pozycjach literackich, poszukują odrobiny swobody i dobrej zabawy. W końcu po to większość z nas sięga po słowo pisane. To prawda, że w przypadku "Powrotu do Poziomki" występuje zbyt wiele zdrobnień, jednak one także mają swój udział w pozytywnym odbiorze utworu. Bez nich nie byłby on już tym samym, jednak nie obraziłabym się, gdyby cudny owczarek niemiecki uszedłby z życiem, a pojawiająca się w całości lektury Katarzyna Michalak nieco częściej dawała do myślenia bohaterom, którzy nie raz i nie dwa gubili się w swoim postępowaniu.
Wydawnictwo Literackie, listopad 2011
ISBN: 978-83-08-04770-5
Liczba stron: 295
Ocena: 7/10
Recenzja opublikowana na:
[
http://recenzje-leny.blogspot.com/2012/02/katarzyna-michalak-powrot-do-poziomki.html#more]