Było to moje pierwsze spotkanie z Sophie Hannach. Jest - uhonorowaną wieloma prestiżowymi nagrodami - autorką powieści sensacyjnych, a dokładniej psychologicznych thrillerów. Niektóre z nich doczekały się nawet ekranizacji. Mi niestety nie było jeszcze dane je oglądać. Na okładce książki „Powiedz prawdę” widnieje zdjęcia wózka dziecięcego. To już sugeruje czytelnikowi, że fabuła książki połączy dramat z dziećmi w roli głównej, kryminał i sensację.
Dzieciobójstwo nie należy do tematów lekkich i przyjemnych. To, niezależnie od okoliczności, zawsze jest tragedią, zbrodnią pozbawioną sensu. Czym bowiem może zawinić bezbronne dziecko? Żyje na świecie zaledwie parę chwil i od początku spotyka się z najgorszymi jego realiami. A co jeśli zbrodni dokonuje matka ofiary?
Główną bohaterką powieści jest Felicity (Fliss) Benson. Kobieta pracuje jako producentka filmów dokumentalnych. Z racji zawodu, nic nie powinno ją dziwić. Na co dzień spotyka się przecież z tak różnymi ludźmi, poglądami, miejscami czy spojrzeniami na otaczający świat. Jednak pewnego dnia otrzymuje zagadkowy list z 16 cyframi, które nic jej nie mówią. Na kopercie nadawca umieścił jej przydomek, używany tylko przez najbliższe jej osoby. Dziwne, prawda? Chwile potem kobieta dowiaduje się od swego szefa, że zasłużyła na awans i w trybie natychmiastowym staje się odpowiedzialna za spore przedsięwzięcie. Stoi na czele ekipy realizującej film dokumentalny omawiający problem matek i niań oskarżonym o morderstwo swoich podopiecznych. Czy to dlatego mężczyzna zrezygnował z projektu? Przestraszył się odpowiedzialności, a może nie poradził sobie ze stresem? Przed Fliss trudne i niebezpieczne zadanie. Dowiaduje się o 3 kobietach, oskarżonych o ten haniebny czyn. Każda z nich wyszła już na wolność i wiedzie normalne życie wśród społeczeństwa. W sprawę zamieszana jest także doktor Judith Duffy, która walczyła jak lwica o dożywotnie kary dla oskarżonych. Coś jednak w tej układance nie pasuje. Przed czytelnikiem zapierająca dech w piersiach intryga o zdumiewającym finale.
Książkę czyta się z ekscytacją i napięciem. Autorka jednak niepotrzebnie wprowadza w fabułę tak wiele postaci i wątków pobocznych. Utrudniło mi to troszkę odbiór powieści. Gubiłam się w imionach , nazwiskach i faktach. Domyślam się, że ten zabieg miał uśpić naszą czujność i wtopić winowajcę w tłum. Jednak z całego tego poplątania z pomieszaniem pisarka wychodzi obronną ręką. Wszystko wydaje się mieć swój sens. Przyznaje Sophie Hannah medal za pomysłowość. Książkę polecam dorosłym czytelnikom o mocnych nerwach. Ci wrażliwsi powinni trzymać się od niej z daleka.