Niektóre wydarzenia zapowiadają się wspaniale. Całymi miesiącami czekamy na nie, przygotowujemy się, wyobrażamy sobie z uśmiechem na ustach tę chwilkę, gdy to będzie już naprawdę. Wreszcie po tym niesamowicie długim czasie oczekiwania przychodzi ten moment i... Okazuje się całkowicie odmienny od naszych marzeń. Nie tak wspaniały, nie tak wyjątkowy, nie tak przewidywalny, jak można by się spodziewać. Wtedy przychodzi okres rozgoryczenia, smutku, a wszystko wokół zatrzymuje się i pozostają tylko gorzkie wspomnienia. Co można zrobić w takim momencie? Jak pomóc samemu sobie? Nie pozostaje nic innego, jak odpoczynek i być może rozpoczęcie wszystkiego na nowo.
Tak właśnie musi postąpić Agata, która jeszcze przed chwilą stała przed ołtarzem, a teraz wysiada zapłakana i zrozpaczona z pociągu, by móc znaleźć ukojenie w małej, nadmorskiej miejscowości. Kobieta nie ma pojęcia, co ją czeka w przyszłości, a przeszłość jest na tyle bolesna, że nie ma po co do niej wracać. Musi odpocząć i wziąć się w garść. Jednak na świecie wbrew pozorom istnieje wiele dobrych ludzi, którzy wyciągają pomocną dłoń do Agaty. Co czeka niedoszłą pannę młodą w Zatoce? Czy uda się jej odbudować gruzy swojego życia? Czy ma jeszcze jakąś szansę na miłość?
Bardzo rzadko czytam tego typu powieści, lecz kiedy już zdecyduję się na ich przeczytanie, to zazwyczaj przeżywam spokojną przygodę w pięknym otoczeniu, gdzie mogę bez pośpiechu toczyć swoje monologi wewnętrzne. Tym razem miałam możliwość zapoznać się z powieścią "Zatoka". Morze niesie ze sobą wiele niezwykłych opowieści, a jeśli towarzyszy im jeszcze miłość i przyjaźń, moje serce zostaje poruszone. Na to liczyłam w przypadku tej książki i tak właśnie było.
Pisarka wykazała się przyjemnym i wyjątkowo lekkim piórem, które pozwala na odprężenie i spokojne płynięcie po stronach powieści. Jako czytelnik mogłam bez pośpiechu zapoznawać się z bohaterami oraz wydarzeniami, które miały wpływ na ich osobowości i wybory. Natomiast liczne opisy oddziaływały z olbrzymią mocą na moją wyobraźnię i pozwalały na zapomnienie, gdzie jestem. Gdy czytałam, razem z postaciami byłam nad Bałtykiem i razem z nimi przeżywałam ich małe i duże rozterki. Do samego języka autorki mam tylko jedno zastrzeżenie – zbyt wiele zdrobnień. Podejrzewam, że miały one nadać powieści ciepłej atmosfery i tak by było, gdyby nie tak wielka ich liczba. Ogólnie nie przepadam za zdrobnieniami – z nieznanych mi powodów irytują mnie.
Moje początki z "Zatoką" okazały się dość trudne. Byłam bardzo ciekawa, co przyniesie mi fabuła, ale szybko ogarniało mnie znużenie, a moja ciekawość zostawała zastąpiona przez zniechęcenie. Potrzebowałam wiele czasu, by przyzwyczaić się do tej książki. Jednak kiedy wreszcie się przemogłam, historia całkowicie mnie wciągnęła. Bez zastanowienia przekładałam stronę za stroną i z zaintrygowaniem wyglądałam na nowe zwroty akcji. Warto podkreślić, że mowa tutaj o codzienności i nie można oczekiwać tutaj zaskakujących wydarzeń oderwanych od normalności. Jest to dla mnie duża zaleta, bo właśnie stąd bierze się ten niezwykły klimat "Zatoki". Te małe i pewnie dla niektórych nieistotne problemy pozwalają na docenienie tych zwykłych dni, gdzie dla kogoś świat się wali, choć obiektywnie wcale tak nie jest. Jakie znaczenie ma obiektywność, gdy ktoś cierpi i nie wie, jak postąpić dalej, by być po prostu szczęśliwym?
Bohaterów, jak na tak krótką opowieść, jest naprawdę wielu, co pozwala na ukazanie różnorodności charakterów. Pod tym względem jest pewna nierównomierność, ponieważ niektóre postacie są bardzo dopracowane i zachwycają swoją wielowymiarowością, a inne potraktowane po macoszemu, a w mojej opinii miały niesamowity potencjał. Jednak najważniejsza jest sama Agata, którą cenię jako kreację bohatera literackiego. Miałam co do niej mieszane uczucia, gdyż na przestrzeni stron wywołała we mnie nieraz poczucie irytacji, braku zrozumienia i czasami nawet antypatię. Lecz były również momenty, gdy jej postępowanie było całkowicie logiczne, a ja zaczynałam ją uwielbiać. Ta niestałość moich odczuć co niej bardzo dobrze świadczy o pisarce – wykreowała postać ludzką, która posiada wiele wspaniałych zalet i wiele wad doprowadzających do szaleństwa. Natomiast olbrzymią sympatią zapałałam do Amelki, która mimo nastoletnich lat oczarowała mnie swoją dojrzałością i przejrzystością obserwacji. Szkoda tylko, że dla odmiany nie polubiłam jej ojca. Przykład idealnego hipokryty.
Tematyka "Zatoki" jest bardzo przyziemna, ale pod żadnym pozorem nie można uznać tego za wadę. Ta przyziemność i przedstawiona codzienność zwykłych ludzi jest niezmiernie istotne. Dlaczego? Ponieważ ukazuje, czym jest prawdziwa przyjaźń i czym jest prawdziwa miłość. Pisarka nie ograniczała się do stereotypów oraz komunałów. Ukazała ich najróżniejsze oblicza i sytuacje, gdzie mogą się objawić. Rodzajów miłości i przyjaźni jest tak wiele, że każdej warto poświęcić choć chwilę uwagi. Tym bardziej że w książce pojawia się wątek dawnego rozwodu, niespełnionej miłości i konsekwencji dla obojga małżonków i ich dziecka. Był to wątek wielowymiarowy, który ukazał tę historię z trzech perspektyw. Jak się okazało tak odmiennych, ale zarazem posiadających wspólne pragnienie miłości i szczęścia – mimo wszystkich przeciwności.
"Zatoka" to powieść pełna ciepła, magicznej atmosfery przepełnionej miłością i przyjaźnią, ale również to powieść o cierpieniu i poszukiwaniu samego siebie. Bardzo cieszę się, że miałam możliwość poznania tej historii. Jeśli umiecie docenić piękno codzienności, zapewniam Was, że jest to również idealna pozycja dla Was.