Żniwiarz recenzja

Po Żniwiarza sięgnęłam dla sprawdzenia. Pierwszy tom okazał się nie trafić w moje oczekiwania. Sądząc po tytule książki, jak i całej serii liczyłam na zdecydowanie sporo więcej mistycyzmu, demonów i upiorów, z którymi główny bohater ma się mierzyć. Co dostałam POLITYKĘ z jakąś setną promila tego o czym myślałam. Jednym słowem rozczarowanie. Pomyślałam, że może było to jakieś wprowadzenie i kolejna książka będzie już spełniała moje oczekiwania. Że po tym jak my czytelnicy, zapoznaliśmy się ze złożonością świata przedstawionego w książce, w końcu dostaniemy demony, upiory i inną magię. Dlatego właśnie zdecydowałam się przeczytać Żniwiarza.

Na wstępie powiem, że widzę poprawę. W tym tomie zdecydowanie mniejszą rolę gra polityka, a i jest więcej akcji. Główny bohater dostaje zadanie by odzyskać skradzione przeklęte groty. Wydaje mi się, że to właśnie to, jasno postawiony cel na początku książki zadecydowało o tym że z większą przyjemnością przeszłam przez lekturę tej pozycji. Niemniej jednak w dalszym ciągu nie umiałam się wczuć i zżyć z bohaterami. Moja uwaga potrafiła być rozpraszana przez niemalże każdy bodziec. Sprawiało to, że kilkukrotnie musiałam wracać do już raz przeczytanego tekstu. Powtarzanie tego zabiegu nie przynosiło jednak efektu i parę razy po kilkukrotnym przeczytaniu danej strony czy nawet kilku porzucałam je mając nadzieję, że nie było na nich nic istotnego. Być może to był właśnie mój błąd.

Niemniej jednak książkę oceniam bardziej pozytywnie, a niżeli negatywnie. Plusem zdecydowanie było jasne sformułowanie celu, dzięki czemu moja wyobraźnia mogła kreować mniej lub bardziej trafne scenariusze. Potwierdzenie moich przypuszczeń było satysfakcjonujące, ale równie mocno - jak nawet nie bardziej- cieszyłam się na całkowicie inny przebieg akcji. Nie jestem jednak pewna czy będę chciała przeczytać kolejny tom (o ile się taki ukarze). Moje zainteresowanie akcją i losem bohaterów nie było wystarczające. Cały czas brakowało mi tego "CZEGOŚ". Postęp w budzeniu zainteresowania jest widoczny, lecz jak dla mnie niewystarczający do kontynuowania lektury.