Dziecko jest darem miłości danym niemal każdemu, kto tego pragnie lub nie. Zazwyczaj los jest tak dowcipny i być może złośliwy i odbiera możliwość posiadania dziecka tym, który niemal obsesyjnie tego pragną.
Jodi Picoult na podstawie tego motywu napisała swoją kolejną książkę pt. "Tam gdzie ty". Po ostatniej książce autorki "Dziesiąty krąg" sięgałam po kolejną pozycję z nadzieją na lepszą lekturę. Czy "Tam gdzie ty" była lepsza? O tym za chwilkę...
Bohaterami książki jest małżeństwo Zoe i Max Baxter. Toczą oni wieloletnią walkę z obopólną bezpłodnością. Każda próba in vitro przynosi nadzieję, radość z ciąży i smutek z kolejnego poronienia. Po wielu próbach Zoe zachodzi w ciąży i ciąża się utrzymuje do 26 tyg. Do momentu, gdy na przyjęciu dla nienarodzonego dziecka Zoe rozpoczyna się przedwczesny poród.
Niestety tak długo oczekiwane dziecko rodzi się martwe. Cały świat pary się załamuje. Każde zatapia się w swoim zamkniętym kręgu smutku i rozpaczy. Oddalają się od siebie, co skutkuje rozwodem.
Zoe odnajduje się w pracy. Swoją pustkę w sercu próbuje zapełnić pomagając innym równie mocno doświadczonym przez los jak ona.
Natomiast Max popada w alkoholizm. Pomaga mu jego brata z żoną, którzy również mają za sobą wielokrotne próby o potomstwo. Dzięki tej pomocy Max angażuje się w działalność lokalnego kościoła.
Sytuacja między ex-małżonkami staje się bardzo napięta w momencie, gdy Zoe odnajduje szczęście przy boku kobiety i prosi Maxa o pozwolenie, by wykorzystać ich wspólne zamrożone zarodki. I tu zaczyna się dramat pary. Zaczyna się bolesna i trudna batalia sądowa o nienarodzone dzieci...
Miałam ochotę zostawić czytanie książki po pierwszym rozdziale. Bynajmniej, nie dlatego, że jest kiepska. Nie jest kiepska, jest świetna, ale opisy porodu martwego dziecka są w tak dramatyczny sposób opisane, że łzy ciekły mi ciurkiem. Może to wynikło z osobistych doświadczeń, a może z realizmu przekazu? Nie wiem. Ale Picout napisała w cudowny sposób rozterki, odczucia i emocje związane z marzeniami o posiadaniu dziecka, o zmianie orientacji seksualnej czy poglądów religijnych. Książka jest nasycona uczuciami wszelkiego rodzaju oraz natężenia. Czytałam i czytałam nie mogąc oderwać wzroku od każdej strony.
Autorka podzieliła książkę na rozdziały, a każdy z nich na podrozdziały, w których każdy z bohaterów opisuje każdy aspekt tej historii z własnego punktu widzenia. Opisują uczucia i obawy przed tym, co przed bohaterami.
Temat niepłodności oraz temat in vitro jest trudnym tematem. Społeczność jest w tym względzie bardzo podzielona poglądowo. I ten podział pisarka chciała pokazać. Chciała również pokazać, że to zazwyczaj się kobiecie współczuje, a co z mężczyzną? On też ma uczucia, równie mocne i bolesne jak kobieta. Ta książka idealnie pokazuje wrażliwość mężczyzny.
Dodatkowy atutem jest BONUS dołączony do książki. W przypadku "Dziesiątego kręgu " były to ilustracje komiksowe nawiązujące do zawodu głównego bohatera. Natomiast tu jest dołączona płyta z muzyką, co również nawiązuje do zawodu Zoe.
Jest to moja trzecia przeczytana książka Picoult i zdecydowanie najlepsza.
Polecam zdecydowanie.