"Porcelanowa pozytywka" to skomplikowana i intrygująca powieść Pawła Prusko, która od pierwszej wciąga i zapada w pamięć. Nie jest to lektura lekka czy optymistyczna. Cały czas zmusza czytelnika do wysiłku, dostarcza coraz to nowszych tajemnic i wątków. To książka do przemyśleń, analizy i skupienia, bo autor postarał się o ty, by czytelnik nie nudził się aż do ostatniej strony. Sam autor ma na swoim koncie "Anioła stróża", tytuł bardzo chwalony i doceniany przez ludzi. Dla mnie ta książka była pierwszą autorstwa Prusko i muszę powiedzieć, że jestem nią zaskoczona. Jest to powieść, na podstawie której można by nakręcić film i jestem pewna, że odniósłby sukces. Dawno w Polsce nie było książki z tajemnicą na takim poziomie.
Fabuła powieści jest dosyć skomplikowana nie tyle ze względu na akcję, co na emocje i uczucia bohaterów, ukazane "między wierszami". Autor dokładnie ukazał przemyślenia i odczucia wszystkich postaci, czytając wgłębiamy się w ich uczucia, które często nie należą do przyjemnych czy łatwych w odbiorze. Dlatego też momentami lektura może stać się ciężka emocjonalnie, przygnębiająca. Jednak będąc po lekturze całości, stwierdzam, że warto się w nią zagłębić.
Bohaterem, który rozpoczyna cała machinę wydarzeń, jest Billy. Jest to młody chłopak, który wiedzie proste i spokojne życie, do momentu, gdy umierają jego rodzice. Od tej pory zamieszkuje u kuzyna Herberta, gdzie poznaje swoją żonę Wendy. To właśnie z nią doczeka się trójki wspaniałych dzieci, w tym bliźniaków. Tutaj "pałeczkę głównego bohatera" przejmuje jeden z chłopców. Bliźniak Jeremy. Cała główna akcja książki rozpoczyna się, gdy ginie jego siostra Maggie. Jedyną rzeczą, która pozostaje mu na pamiątkę, jest jej pozytywka wygrywająca nieznaną mu melodię. Jeremy szukając ukojenia po tragedii, wyrusza na wycieczkę na narty, ze znajomymi. Ryzykuje życie nie zważając na fatalną pogodę. Wraz z przyjacielem ulega wypadkowi, jednak odnajdują ich tajemniczy ludzie i prowadzą do posiadłości Andrei Soreli. Jednak okazuje się, że z tego miejsca nie można odejść. Tymczasem jego brat George rusza na poszukiwania, by odnaleźć Jeremiego.
Oprócz akcji mamy do czynienia z cierpieniem Jeremiego, który bardzo przeżył stratę swej siostry bliźniaczki, rozpacz i niemoc rodziców, którzy nie radzą sobie z tą tragedią, brak wsparcia wśród członków rodziny, smutek i złość. Wszyscy przechodzą trudne chwile, jednak nie potrafią sobie pomóc. Tych "psychologicznych" elementów jest sporo, ale wszystkie są ważne bo pomagają zrozumieć zachowania bohaterów i ich sytuację. Mamy tu więc nie tylko przygodę i tajemnicę, ale i dramat oraz refleksję. Mimo lekkiemu i płynnemu napisaniu powieści, książka przynajmniej dla mnie, była z gatunku tych cięższych ze względu na emocje jakich dostarcza. Myślę, że nie da się lubić lub nienawidzić bohaterów. Wszyscy oni doświadczyli tej samej traumy i każde z nich próbuje się z nią uporać, na różne sposoby. Dlatego też trudno jest oceniać ich pod względem tego, czy robili dobrze czy źle. Każdy robił raczej to, co potrafił.
Pomimo wszystko, polecam ją wszystkim, nawet jeśli nie macie ochoty na głębsze lektury na koniec wakacji, bo ta powieść naprawdę pozwala dostrzec wiele rzeczy, skłania do refleksji i intryguje, a przede wszystkim wciąga od początku do końca. Także okładka zachęca do czytania i przywodzi na myśl tajemnicę. Dlatego też jeśli chcecie się wciągnąć w lekturę, to ten tytuł jest idealny.