Jako introwertyk oraz osoba nieco aspołeczna, a na pewno mającą czasem problemy z nawiązywaniem kontaktów z innymi, z reguły nie czuję się samotna. Są jednak takie chwile, że szukam jakiegoś złotego środka na moją niepewność, czegoś, co pomoże mi nieco bardziej się otworzyć na ludzi, stać się bardziej towarzyską osobą. Pewna niedawno wydana książka trafiła właśnie na taki moment, obiecując mi wiele swoim podtytułem głoszącym "Niezbędnik przetrwania dla nieporadnych społecznie". Czy spełniła moje oczekiwania?
Wbrew pozorom, ta książka nie jest poradnikiem psychologicznym. Nie znajdziemy tu wielkich teorii, czy jednoznacznych rozwiązań. Jak sam autor wspomina we wprowadzeniu - to raczej podręcznik społecznego survivalu, lekka propozycja, gdzie nie tylko znajdują się rady odnośnie różnych sytuacji społecznych, ale też książka, w której osoby mające problemy z nawiązywaniem znajomości, czyli wszyscy nieśmiali, nieco lękliwi, zamknięci w sobie, mogą znaleźć nieco pokrzepienia.
Autor pisze lekko i dowcipnie, czasem potocznie, a chwilami siląc się na nieco bardziej naukowy ton. Jego słowa wzbogacone są humorystycznymi ilustracjami, wśród których są różne wykresy i infografiki rozwijające to, o czym pisze pan Méra. Poza tym, w tej pozycji znajdziemy też sporo przypisów, zarówno tych bardziej ironiczno-zabawnych, jak i też odsyłających do innych publikacji - artykułów i książek.
Trochę mnie drażniło, że w tej książce określenia takie, jak: "introwertycy", "osoby z lękami społecznymi", czy "nieporadni społecznie" są używane zamiennie. Oczywiście, autor we wstępie zaznaczył, że używa tych pojęć w znaczeniu potocznym, nie naukowym, ale jak dla mnie to się gryzło trochę i rozwadniało fakt, że wspomniane określenia nie są synonimami. Nie podobało mi się też, że sporo w tej książce stereotypów (chociaż sam autor przestrzega przed stereotypami!) i samo patrzenie na osoby z problemem z nawiązywaniem kontaktów, jest dość banalne, brak w nim głębi. Poza tym, dowcipny styl autora czasem staje się wręcz infantylny i znowu - spłyca cały problem nieporadnych społecznie.
"(Naprawdę!) dobrze cię widzieć" to króciutka, lekka, zaopatrzona w sporą dawkę humoru książka, którą można przeczytać w jeden, maksimum dwa wieczory. Jej zaletą jest fakt, że przybliża nieco dylematy i problemy osób, które niezbyt dobrze radzą sobie z nawiązywaniem i utrzymywaniem kontaktów. Znalazłam w niej kilka trafnych spostrzeżeń, kilka razy uśmiechnęłam się przy lekturze, ale zarazem za dużo w niej banału, stereotypów i za bardzo spłyca poruszaną tematykę, żebym mogła ją z czystym sercem polecić każdemu. Owszem, może nieco wesprzeć osoby nieporadne, czy lękliwe społecznie, ale nie sądzę, żeby większość miała z niej większy pożytek.
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem. Pierwotnie pojawiła się na moim blogu.