Drodzy czytelnicy!
Za nami połowa wakacji. Pewnie wielu z Was jest już dawno po urlopie z napiętym grafikiem pracy w dłoni, mając przed oczami te niekończące się listy „to do”.
Mam nadzieję, że znajdzie się wśród Waszych planów miejsce na dość kontrowersyjną ostatnio książkę, jaką jest pierwszy tom serii „Rodzina Monet” pt. „Skarb”.
Zapoznajmy się z treścią:
Główną bohaterką jest niespełna 15 - letnia Hailie Monet - bookstagrammerka, świetna uczennica, idealna córka, która wiedzie swoje nastoletnie życie u boku ukochanej mamy i babci. Niestety traci najbliższe jej kobiety w wypadku samochodowym, a sprawcą okazuje się pijany kierowca. Nie mając przy sobie nikogo, kto mógłby się o nią zatroszczyć i zapewnić choć namiastkę domowej atmosfery w Anglii, trafia do Pensylwanii, pod dach nowo spotkanych braci. I tak kolejno poznajemy: Vincenta (28-latka a zarazem głowę rodziny; prawnego opiekuna dziewczyny), Willa (kochanego, pełnego troski i ciepłych uczuć chłopaka), Dylana (o zbyt wielu pokładach ironii wypitej wraz z mlekiem matki), Shane’a i Tony’ego (bliźniaków o ciekawym usposobieniu i przedmiotach w szufladach 😉).
Gdy Hailie trafia do rodzinnej rezydencji, nie spodziewa się, że:
- dwukrotnie lufa pistoletu będzie skierowana w jej stronę
- uzna, że picie szampana nie jest dobrym pomysłem, a w szczególności w sylwestra
- czasami dobrze mieć spuszczone psy w ogrodzie i ochroniarza o całkiem mocnej czaszce
Przejdźmy do plusów i minusów tej pozycji:
„+”
- lekka książka z sekcji young adult - doskonała dla osób, które rozpoczynają przygodę z czytaniem i szukają czegoś „na jedno posiedzenie”
- język, styl autora dostosowany do młodzieżowych trendów w zakresie leksyki
„-„
- popularyzowanie przemocy
- utrzymywanie tezy „bogatsi mogą wszystko”
- brak wyraźnego podziału między dobrem a złem
- brak konsekwencji w wyniku podejmowanych działań - zło jest dopuszczalne
- niezdrowa relacja rodzinna (przemoc psychiczna, apodyktyczność)
- brak dostosowania leksyki do wieku narratorki
- niedojrzałość głównej bohaterki, niezrozumiałe zachowanie (szczególnie widoczne w konfrontacjach z rodzeństwem)
- nierozwinięcie tematu właściwego przeżywania żałoby
- autodestruktywność
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii na jej temat, a szczególnie miejsca w sporze o „właściwość/nie” w świecie literatury tej pozycji.
Koniecznie napiszcie w komentarzach swoje spostrzeżenia!
P.S. Jak myślicie, kogo spotka Hailie w kolejnej części? 🤔