Katarzyna Bonda zasłynęła dzięki Czterem Żywiołom Saszy Załuskiej, z której ostatnio mieliśmy przyjemność przeczytać „Okularnika”. Seria ta sprawiła, że autorka zaczęła być rozpoznawalna, przynajmniej bardziej niż dotychczas. Ponieważ książki o Saszy Załuskiej są bezsprzecznie udane, to pomyślałam,że warto przeczytać te pozostałe dzieła autorki, które są jakby życiorysem twórczości. Twórczorysem. Chciałam „Florystkę” czy coś. Niestety, walka o te książki w bibliotece jest nierówna, ale udało mi się upolować „Polskie morderczynie” pióra autorki. I powiem Wam....Jest moc.
Książka podzielona jest na części, każda część to jedna kobieta. Na początku czytamy to, co morderczynie same o sobie powiedziały. Czyli własne spojrzenie na swoje życie, analiza, doszukiwanie się czynników, które spowodowały, że kobiety te popełniły tak straszną zbrodnię. Mówią kogo zabiły, jak. Niektóre przyznały się do winy, niektóre nie. Motywy były różne, od niemożności wytrzymania partnera, przez choroby psychiczne po pieniądze. Zdarzenia były planowane albo spontaniczne. Z tych wspomnień nie da się wyłonić jakiejś kategorii kobiet, czy może cech, które charakteryzują morderczynie. Pochodzą z najróżniejszych środowisk, wychowywały się w różnych rodzinach, a różnice te są naprawdę skrajne. Powiem szczerze, że czytając te wspomnienia i wyznania, byłam w szoku. Ponieważ w swoją historię oskarżone wlewają wszelkie możliwe uczucia i tak się tłumaczą, z liter płynie ich takie zachowanie, że zaczyna się im wierzyć i ufać ( w większości opisanych przypadkach, bo np. u pani chorej psychicznie było inaczej). Po czym Katarzyna Bonda zaczyna opisywać to, co zawarte w aktach spraw, opinie psychologów i wychodzi, że w kobietach drzemią pewne skazy, które pochodzą właśnie z tych dziwnych środowisk, błędy wychowawcze, spaczona moralność. Nagle okazuje się, że słowa były kłamstwem, nie zawsze świadomym.
Książka daje pewien obraz na człowieka. Na to, co w nim drzemie. To analiza zachowań, których nie dało się poskromić. To także opis tego, jak kobiety sobie radzą. Niektóre rozumieją co uczyniły, niektóre nie są w stanie. Dlaczego? Czy na to pytanie jest odpowiedź ?
„Polskie morderczynie” to nie tylko książka informacyjna o morderczyniach, ale przede wszystkim psychologia. Z drugiej strony to przerażająca informacja, że w każdym człowieku drzemie potwór, który często czai się, nie daje o sobie znać, by potem wyskoczyć nagle, jak królik z kapelusza. Autorka ukazuje, że nic nie jest jednoznaczne, nie ma tak albo nie, nie ma czarnego i białego. Czasem człowiek, który wydaje się wzorem do naśladowania, okazuje się kimś obcym, kto na sumieniu ma sporo grzechów.
Myślę, że napisanie takiej książki to nic łatwego. A autorka świetnie sobie poradziła. Jest wycofana, w opisywaniu historii kobiet nie wkłada swoich opinii. Pokazuje nam dwie strony medalu, czyli stronę kobiety i stronę specjalistów. I nie komentuje tego, pozwala nam samym przeanalizować sytuację. I to świadczy o tym, że autorka nie chciała wydać sobie książki z literatury faktu, a także zadać pewne pytania. Nie stawia ich w trakcie, a na końcu. Zadaje pytania specjalistom, na przykład dyrektorce zakładu karnego dla kobiet, psychologowi.
Polecam książkę wszystkim, którzy zainteresowani są literaturą faktu, ale także tym, którzy lubują się w tym, co drzemie w umyśle człowieka. Ludzkie historie czyta się szybko. To przestroga i nauka w jednym. Myślę, że warto poznać. Cieszę się, że przeczytałam tę książkę , potwierdza ona, że Katarzyna Bonda to jedna z lepszych polskich autorek.
Kto przeczytał, ten wie: Nie ma odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie reagują morderstwem. Umysły są takie złożone i inne.....