„Choćby w cudzym kraju, padała deszcz złota i srebra,
choćby we własnym deszcz sztyletów i włóczni -
We własnym będzie lepiej”.
Początek XIV wieku był bardzo burzliwy, dla trzech największych dynastii Habsburgów, Wittelsbachów oraz Luksemburgów. Wszystkie one krwawo rywalizowały o władze w Świętym Cesarstwie Rzymskim. Elektorzy rzeszy ze wszystkich sił starali się, aby nie dopuścić do tego, że jedna z nich utworzy monarchie, dziedziczną. W roku 1313 syn zmarłego Henryka VII Luksemburskiego miał objąć tron, nie zgodzili się na to elektorzy, którzy jawnie popierali Fryderyka III Pięknego lub Ludwika IV Bawarskiego. Dnia 24 września nad rzeką Inn rozegrała się bitwa o władzę między Fryderykiem a Ludwikiem. Mimo iż zwyciężył ten drugi, jego korona była kwestionowana przez Jana XXII i Leopolda I Sławnego. Po śmierci Ludwika IV Bawarskiego władza w roku 1347 ponownie wróciła do dynastii Luksemburgów.
Jan Luksemburski koronowany na króla Czech w roku 1311, dopiero na początku roku 1327 przypominał sobie o spuściźnie Wacława II w Polsce. Niestety zajęty konfliktami we własnym państwie nie był w stanie zapobiec koronacji Władysława Łokietka w Krakowie w roku 1320. Jan dobrze wiedział, że Łokietek będzie walczył o całe granice swego kraju, oraz że jedyną szansą na odzyskanie Pomorza i Wielkopolski jest konflikt zbrojny. Wielkim problemem Luksemburga był sojusz Władysława z Andegawenami, to bardzo mocno utrudniało powrót na ziemie polskie.
Nie tylko z roszczeniami Czecha Łokietek miał problem. Niezwykle wielkim zagrożeniem byli również Krzyżacy. Jan Luksemburski wspierał działania zakonu i w roku 1328 ruszył z nimi ramię w ramię przeciwko Litwie, z którą Władysław miał sojusz. Król Polski zaatakował wtedy Krzyżaków, najeżdżając ziemię chełmińską. Był to niezwykły pech dla naszego władcy. Propaganda zakonu spowodowała, że atak odebrano jako zarzynanie chrześcijan. Od Łokietka w tamtym momencie odwrócił się nawet sam papież. Jan Luksemburki w roku 1329 obwołując się królem Polski, nadał Krzyżakom Pomorze Gdańskie, co niezwykle wzmocniło ich prawa do tej dzielnicy.
Rok 1331 również był ciężki dla królestwa polskiego. Rozpoczął się zbrojny najazd Krzyżaków... Był on świetnie przygotowany a dowódcą zakonu był Dietrich von Altenburg. Wszystkie działania Krzyżaków miały być skoordynowane z wyprawą Jana Luksemburskiego. Dietrich miał pecha, ponieważ pod Kaliszem gdzie umówił się z Janem, nikogo nie zastał. Króla Czech zatrzymał Bolko II mający do załatwienia nieuregulowaną sprawę głogowską po śmierci księcia Przemka... Zakon był nie źle zdenerwowany za to Łokietek wraz z synem... :-)))
Czwarty tom wspaniałej powieści Pani Elżbiety Cherezińskiej tym razem zabierze Was w podróż nie tylko po Wawelu, ale i po zamku w Malborku. Przyznam, że Wojenna Korona zachwyciła mnie niezmiernie. Byłam w Malborku, zamek jest ogromny, a powieść autorki wspaniale opisuje czasy jego świetności. Tutaj muszę napisać, że Pani Cherezińska w niezwykły sposób przedstawia również zabytki w swych publikacjach. Podczas gdy my możemy podziwiać ruiny na żywo, mury bez duszy, zimne i sterylne pisarka w każdą komnatę, wieżę, loch, czy basztę wprowadza niezwykłe życie, tchnie w nie duszę, a to wszystko sprawia, że w tych niezwykłych i niewątpliwie ważnych dla nas miejscach, po prostu chce się być.
Tym razem Władysław musi stawić czoło Janowi Luksemburskiemu, który wraca po dziedzictwo swego przodka, oraz zakonowi, tak potężnemu jak żaden inny w tamtych czasach. Niezwykły sojusz Łokietka z Węgrami sprawia, że akcja jest jeszcze bardziej wartka a sytuacja napięta. Czy faktycznie małżeństwo króla z córką Karola Roberta da radę na zawsze przypieczętować przyjaźń Polski i Węgier? Zapewne już wiecie, jak było dalej, jednak ta historia opowiedziana piórem Pani Cherezińskiej zasługuje na przeczytanie.
Z wielką niecierpliwością czekałam, aż do akcji wkroczą kobiety Starej Krwi, po prostu je uwielbiam, ich mądrość, inteligencję i lojalność, są one chyba jednymi z moich ulubionych bohaterek. Oczywiście w tomie IV jak i w poprzednich nie brakuje intryg, tajemnic, kłamstw, zdrad i miłości. Jeśli przeczytaliście wcześniejsze części, zapewniam Was, że ta również jest pełna niespodzianek a przede wszystkim historycznych wiadomości na bardzo wysokim poziomie.
Zastanawiałam się po przeczytaniu lektury, czy pisarka stworzy kolejne tomy tym razem o następnym królu Polski. Jestem przekonana, że historia dalsza, np. o Jagiellonach, czy czasach naszego kraju zaraz przed rozbiorami również byłaby wielkim dziełem i szczerze mówiąc chętnie, bym sięgnęła po dalsze losy narodu, pióra Pani Elżbiety Cherezińskiej.
Kochani gonię Was do zakupu Wojennej korony a najlepiej wszystkich części, na stronie Wydawnictwa Zysk i S-ka. Bezsprzecznie będą to dobrze wydane pieniądze. Z niecierpliwością czekam na tom V... Mimo tego, że znam historię, jestem niezmiernie podekscytowana i ciekawa, dalszych losów moich ulubionych bohaterów. Podzielcie się opinią o tej pozycji i o poprzednich jestem ciekawa Waszego zdania.