„Polki w Stanach, czyli Husaria made in China” to książka Bogusława Szblińskiego, która jest idealna na jesienne wieczory. Ja czytając książkę świetnie się bawiłam, a na mojej twarzy niejednokrotnie pojawiał się uśmiech. Co więcej zdarzały się również wybuchy śmiechu, łzy – i to zarówno te wywołane śmiechem, jak również te wzruszenia. Myślę, że książkę w pewnym stopniu można odebrać jako męskie spojrzenie, nieco z przymrużeniem oka, na kobiety, ich spotkania potocznie przez wielu zwane „zlotami czarownic”, jak również nasze kobiece plotkowanie przy kieliszku wina, gdy kieliszek okazuje się mieć pojemność kilku butelek, a nasz język w magiczny sposób się rozwiązuje! Kobiety przez mężczyzn zawsze uznawane były za powszechnie obecne plotkary, które obrabiają sobie wzajemnie tyłki, a ja muszę szczerze przyznać, że coś w tym jest!
Książka przedstawia nam spotkania kobiet na emigracji, które postanowiły umilić sobie piątkowe wieczory organizując dla siebie „zloty czarownic” jak zostały nazwane ich wspólne spotkania. Odbywały się one bowiem w każdy piątek i były mocno zakrapiane kieliszkami wina, które pomagały dziewczynom poruszać wszystkie tematy, nawet te, które bywają bolesne. Dziewczyny, a w zasadzie kobiety, które różniło dosłownie wszystko. Różne klasy społeczne, różne stany cywilne, różne poglądy te religijne i te polityczne, inne podejście do życia oraz różne życiowe priorytety. Kobiety, które różni niemal wszystko, ale może właśnie dlatego tak świetnie potrafią ze sobą rozmawiać, dobrze czują się w swoim towarzystwie i nie ma u nich tematów tabu.
Książka jest lekka, przyjemna i czyta się ją bardzo szybko, a to głównie za sprawą dialogów, które towarzyszą nam przez całą jej treść. Dużo bohaterek i dużo wina, dość wulgarny język, ale nie oszukujmy się, czy to nie właśnie tak wyglądają te babskie wieczory! Naprawdę fajnie czytało mi się tą książkę i z całego serca ją polecam. To takie męskie spojrzenie, oczywiście przedstawione w nieco sarkastyczny sposób, bo które kobiety dałyby radę wytrzymać cotygodniowe popijawy, które kończyłyby się wyjęciem kolejnego dnia z życia! Ale przyjemnie czasem spojrzeć na takie rzeczy okiem, które stoi z boku! Tematy, które poruszył autor są codzienne, obecne w naszym życiu, a tutaj mogą nam nieco dać do myślenia. Ta książka to dziewiętnaście rozdziałów, gdzie kobiety poruszają życiowe tematy.
Bardzo serdecznie polecam tą książkę, która nie należy do najgrubszych, ale można się przy niej naprawdę dobrze bawić!