"Bez względu na to, co postanowi, nie potrafię - i nawet nie zamierzam próbować - wyobrazić sobie bez niej życia"
🗝🗝🗝
Och! Coś czuję, że seria "Whitlock Family" będzie jedną z tych, które znajdą miejsce w moim sercu.
"Zamknięte serca" jest jej pierwszą częścią i
cóż mogę powiedzieć - PRZEPADŁAM ❣️
Od tej książki niesposób się oderwać.
Wciąga od pierwszych stron.
Bawi, wzrusza, rozgrzewa do czerwoności.
Można się w niej zakochać bez dwóch zdań.
A wszystko to za sprawą Phoebe i Ashera, którzy totalnie mnie oczarowali i skradli moje serce.
A także sprawą małomiasteczkowego klimatu, które stanowi idealne tło ich historii.
On jest gliniarzem.
Ona studentką.
On ma niesłyszącą córkę.
Ona jest córką szeryfa.
On szuka opiekunki dla dziecka.
Ona zna język migowy.
I chociaż Asherowi nie podoba się pomysł, żeby to Phoebe zajmowała się Olivią to wie, że na chwilę obecną nie ma innego wyjścia.
Wydaje mu się, że dziewczyna wciąż jest lekkomyślna i niedojrzała. Ot niebieski ptak, którego nie tak łatwo jest okiełznać.
A jednak Phoebe skrywa w sobie mnóstwo pokory, ale także smutku i żalu. Dźwiga na swoich barkach cieżkie konsekwencje swoich decyzji. Jest jej źle. Ale dzięki pracy opiekunki może nieco oderwać się od problemów z jakimi się zmaga.
Nawet Asher zaczyna być wobec niej bardziej wyrozumiały i troskliwy...
Mężczyzna sam nie wie, jak doszło do tego, że Phoebe zaskarbiła sobie jego sympatię i czuje się od niej uzależniony.
Chociaż ich związek nie ma racji bytu - wszak dzieli ich duża różnica wieku, ona jest córką jego szefa i na dodatek niedługo wyjedzie z miasteczka - to nie potrafi przejść obok Phoebe obojętnie. A jeśli dodać do tego fakt, że dziewczyna ma wyśmienity kontakt z Olivią, Asher dosłownie przepada.
Mimo iż jest dorosłym i dojrzałym mężczyzną przy Phoebe totalnie traci rozum.
Ta pyskata i pewna siebie dziewczyna zawróciła mu w głowie.
A jak wiemy, przed uczuciami nie ma sensu się wzbraniać.
One i tak nas dopadną w najmniej spodziewanym momencie.
Od nas tylko zależy, czy damy się im ponieść, czy jednak pozwolimy im umrzeć w zarodku.
Jak to będzie w przypadku Phoebe i Ashera?
"Zamknięte serca" to powieść, która potrafi wzruszyć, ale także rozbawić.
Zmusza do refleksji, pozwala pochylić się nad tematem osób niewidomych i na chwilę popatrzeć na świat przez ich pryzmat.
Nietuzinkowa i oryginalna.
Lekkie pióro autorki sprawia, że przez całość niemal się płynie, a kartki same się przewracają.
Polecam ❣️