„Życie potrafi być najbardziej surowym, ale też najlepszym nauczycielem”.
Czy ludzie skrzywdzeni i zdradzeni przez najbliższych są w stanie ponownie komuś zaufać? Może rana jest zbyt widoczna i głęboka, nie jest w stanie się zagoić? Boją się i nie chcą wracać do przeszłości, a przyszłość jest wielką zagadką? Ktoś raz zraniony jest wobec innych osób bardzo zdystansowany i nieufny, w zasadzie ma rację. Ale też nie można wiecznie w sobie nosić złości, gdyż ona potrafi zabić …
„Życie czasem staje nam na przeszkodzie, a robienie tego, co słuszne, nie zawsze jest wygodne”.
Trey Walker Stafford, utalentowany muzyk country, wraca w rodzinne strony, niesiony potrzebą pomocy choremu ojcu. Zdecydował się być dawcą organu dla swojego ojca. Podjął trudną decyzję, ale czy słuszną? Pytanie nieustannie kołacze po jego głowie.
Muzyk powoduje wypadek drogowy, w którym poszkodowaną jest sąsiadka ojca, Lucy. Kobieta po przejściach, samotnie wychowująca czwórkę dzieci. Czy ten wypadek nie jest przypadkiem zrządzeniem losu, celowym działaniem Pana. Taka sugestia nasuwa się po lekturze tej książki. Pan Bóg pomógł im się spotkać i być może zbliżyć do siebie. Trey, w poczuciu obowiązku, pomaga Lucy stanąć na nogi, opiekuje się dziećmi i podejmuje się remontu jej domu. Kobieta niechętnie przyjmuje pomoc, zawsze zdana była tylko na siebie i od nikogo nie oczekuje żadnej pomocy.
Jednak, gdy Trey dowiaduje się o przeszłości kobiety, wracają do niego wspomnienia z przeszłości. Już raz to przechodził, drugi raz nie jest w stanie. Czy oboje poradzą sobie z przeszłością, czy jednak była dla nich zbyt bolesna i cały czas będzie do nich wracać. Może nie pozwoli im, aby ponownie komuś zaufali i spróbowali być szczęśliwymi?
„Zawsze szukajcie drogi prawości, ponieważ droga ku zgubie zaczyna się łatwo, małymi kroczkami. Kiedy raz się na nią wstąpi, chętnie się na nią wraca”.
Tytuł tej powieści doskonale i precyzyjnie oddaje atmosferę tej powieści. Każdy z nas marzy, aby żyć w takiej symbiozie z kuszącą przyrodą, wśród kochanych osób, a dodatkowo robiąc to, co sprawia największą przyjemność. Sielanka w każdym calu. Ale w tym błogim otoczeniu nie można zapominać o Panu, on jest tam wszechobecny, kieruje życiem bohaterów, jest ich powiernikiem i wielką nadzieją.
„Nie ma żadnego pożytku z oddawania się bezsensownemu poczuciu winy. Jesteśmy o wiele silniejsi, gdy z wdzięcznością przyjmujemy Boże przebaczenie i przebaczamy sami sobie”.
Są książki, które odbijają w nas swoje piętno i do nich należy Pokój w dolinie. Ta lektura jest tak smaczna i delikatna, że nią można się delektować w nieskończoność. Opływa w życiowe rady i mądrości, których nigdy w życiu za wiele. Otrzymujemy darmową naukę życia, która – gwarantuję – na zawsze pozostanie w nas. To od bohaterów możemy się nauczyć przebaczania, godzenia się z przeszłością, wytrwałości i spokoju. Mimowolnie, na każdej stronnicy, z wielkim taktem, uczą nas pokory i pokładania ufności w Panu.
„Dobrzy ludzie nie zyskują naszego szacunku poprzez osądzanie innych. Zyskują go, bo są dobrzy. Wyciągają pomocną dłoń”.
Pokój w dolinie to niekwestionowana próba walki z samym sobą, swoją trudną i traumatyczną przeszłością. Walki zwycięskiej, bo toczonej dzięki wsparciu i pomocy Pana. To również obraz wiary i ponownego zaufania drugiej osobie, pomimo odniesionych w przeszłości krzywd. Wiara czyni cuda, i tak powieść jest świetnym tego obrazem. Powieść uczy miłości i przyjaźni, pokazuje, jak trzeba o nie walczyć, nie można się poddawać, jeżeli się tylko ma pewność, że tego chcemy.
Z przyjemnością polecam, po jej lekturze w naszych sercach zagości miłość i radość, poczucie spełnienia będzie nam towarzyszyć długo po skończeniu tej książki. Skłoni do głębszych refleksji, a to już oznacza, że spełniła swoją rolę, zaintrygowała i sprowokowała do działań.