Muszę przyznać, że po książki Very Eikon sięgnęłam z ciekawości. Pierwsze trzy tomy zostały wydane pod skrzydłami wydawnictwa FILIA i na tyle, na ile ich książki mają rozgłos, na tyle o tych było dość cicho. Mała ilość opinii, a jak już się zdarzały to tak pochlebne, że aż było to dziwne.
Postanowiłam więc, że się przekonam. Zaczęłam od tomu czwartego z tego względu, że podobno jest najlepszy. Choć nie ukrywam, że mam na półce tom pierwszy. No ale nie zawsze trzeba czytać przecież w kolejności!
Do rzeczy.
Jak dla mnie, ta książka słusznie nie ma pożądanego rozgłosu. Problem polega na tym, że już czytając opis trzeba przebrnąć i spróbować zrozumieć co Autor miał na myśli. I choć uważam, że nie ocenia się ani po okładce, ani po opisie, to tutaj mnie to nieco drażni.
Sama akcja toczy się w okół komisarza Berga i Wilka. Ten drugi jest seryjnym mordercą, którego właśnie Berg zamknął i który ma ochotę się zemścić. Do tego dołożony zostaje wątek dziecka potężnego bossa, który akurat w tym samym czasie zjawia się w mieście i Wilk owe dziecko postanawia porwać. Nie za dużo zbiegów okoliczności?
Jeśli chodzi o bohaterów, to owszem, polubiłam większość z nich, aczkolwiek nie na tyle, żeby rozpaczać kiedy dzieją się rzeczy złe. W takim świecie, czyli brutalny, dziać się muszą.
Nie podeszło mi natomiast pióro Autorki, przykro mi. Dość chaotyczne, a wplatanie w akcję mnóstwa osób na raz nieco irytuje. Tak, jak by przeszło się kurs pisania, na którym mówią "nie skupiaj się na dwójce główny bohaterów, są jeszcze poboczni, tworzący tło opowieści" i tu jest ich aż nadto. Szczerze mówiąc, dziwią mnie same pozytywne opinie, tym bardziej, że jest ich tak mało.
Podsumowując, nasi polscy pisarze naprawdę potrafią napisać porządny, mocny kryminał, a ten niestety do mnie nie trafił :(
Być może dlatego właśnie, że poczytałam bardzo dobre opinie znajomych blogerek i moje oczekiwania wzrosły do dość wysokiego poziomu. Wszak, byłam święcie przekonana, że będzie to absolutny sztos, niczym książki Borlika czy Borkowskiego, a tu klops.
No nic, myślę, że każdy z Was musi sobie wyrobić własną opinię, więc na pytanie czy warto po nią sięgnąć powiem: tak, jeśli chcesz mieć swoje zdanie o niej. Jeśli masz dużo lektur na stosiku hańby, to nie, jest bardzo dużo lepszych kryminałów na naszym rodzimym rynku wydawniczym.
Książkę otrzymałam z klubu recenzenta portalu na kanapie :) dzięki temu nie jest mi żal, że kupiłam tę książkę i bez żalu podam dalej innym :)