"Pojedynek uczuć" to kolejna książka polskiej autorki, która uważam za bardzo udaną. Przede wszystkim podobało mi się w niej to, że Krystyna Mirek nie starała się na siłę "upchnąć" trochę zagranicy do polskiej rzeczywistości. W wielu książkach zdarza się, że postaci jeżdżą autami, jakimi w Polsce się nie jeździ, używają zwrotów niczym z amerykańskich seriali i wszyscy bez wyjątku, są piękni, bogaci i bardzo młodzi. Na szczęście tutaj Polska jest ukazana w rzeczywisty sposób, czyli z podziałem na klasy społeczne i problemem polskiego prawa.
Bohaterami powieści są Maja i Szymon. Kobieta jest młodą, samotną matką Krzysia, bardzo energicznego i inteligentnego chłopca. Pracuje w wielkiej korporacji i chociaż jest bardziej dziewczyną na posyłki lub od brudnej roboty, lubi to zajęcie. Dzięki stabilności finansowej radzi sobie z utrzymaniem dziecka i ogromnego mieszkania w jakie wrobił ja były partner. Szymon natomiast jest pełnym złości i żalu mężczyzną, którego interesuje jedynie zemszczenie się na ojcu za wieloletni brak zainteresowania rodziną. Pech sprawia, że to właśnie jego ojciec jest szefem Mai. W wyniku wielu intryg Szymonowi udaje się przejąć firmę i nieopatrznie wziąć Maję za kochankę ojca. W konsekwencji dziewczyna ląduje na bruku. To rodzi o wiele więcej kłopotów niż mogłoby się wydawać. Maja jest załamana wizją bankructwa, zszokowana wrogością Szymona i przerażona, bo grozi jej komornik i odebranie praw rodzicielskich. Jakby tego było mało, jej matka chorująca na serce trafia do szpitala. Życie kobiety przypomina koszmar, ale jest znacznie gorzej. Do tego dochodzą jej problemy z siostrą. Tymczasem Szymon także boryka się z kłopotami. Jego skonfliktowani rodzice kompletnie nie widzą rzeczywistości, on sam ma dość ciągłej złości, a wygrana podstępem firma wcale nie daje mu satysfakcji. Do tego jego ojciec krok po kroku przystępuje do odzyskania swego majątku. Nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja w jego rodzinie miała się polepszyć. Jednak zarówno Szymon jak i Maja odkrywają, że łączy ich coś więcej niż tylko niedomówienia i wrogość.
Książka jest naprawdę przyjemna i lekka przede wszystkim dlatego, że jest także nieprzewidywalna. Oczywiście ostateczny finał jest do odgadnięcia, jak zawsze w przypadku tego gatunku. Jednak po drodze spotyka nas mnóstwo niespodzianek i zwrotów akcji, których w ogóle się nie spodziewamy. Dla mnie dużym plusem jest to, że nie ma tu tej tandetności i banalności często obecnej w romansach. Bohaterowie nie rzucają się sobie od razu w objęcia. Maja jest obrażona na Szymona i choć toleruje go i szanuje, jest w niej mnóstwo żalu i gniewu, który objawia się docinkami i surowością w stosunku do niego. Natomiast Szymon to postać złożona. Według mnie dużo bardziej niż kobieta, bo nie tylko musi uporać się z uczuciami do niej, ale i poukładać trudne relacje rodzinne i odnaleźć się w nowej sytuacji, z jaką już wkrótce przyjdzie mu się zmierzyć. Nie mogę zdradzać szczegółów ale rodzinę bohatera spotka coś dosyć szokującego.
Krystyna Mirek to pisarka, którą zawsze miałam z tyłu głowy i chciałam przeczytać jej powieści. Dlatego tak bardzo się cieszę, że okazały się one być jednymi z najlepszych na polskim rynku wydawniczym. Są ciekawe i lekkie, ale przy tym zaskakujące i pełne wrażeń, co jest chyba najważniejsze by powieść obyczajowa była dobra.